Turniej w Zakopanym, w moim mieście. Minęły dwa tygodnie, a pan Granerud mi nie odpowiada. Może to był błąd że mu wybaczyłam. On to jest jeden wielki błąd! Żałuje że mu wybaczyłam. Teraz ma mnie gdzieś. Dla niego ten pocałunek nic nie znaczył... Jaka ja byłam głupia... Dałam się omotać. Czas o nim zapomnieć. Nie jest warty moich myśli, mojej miłości. Czas sobie dać spokój. Jestem samo wystarczalna, nie potrzebuje nikogo. Tym bardziej jakiegoś Halvora Egnera Graneruda... Kto to w ogóle jest?
- Maria! - Krzyknął ktoś za mną, zdziwiłam się. Odwróciłam się. Halvor. Zaczęłam iść przed siebie, szybciej z kroku na krok. Starałam się udawać że nie słyszę, wzrok skierowałam w telefon żeby przypadkiem nie spoglądać w tył. Lecz on mnie dogonił - Co się stało? - Zapytał i złapał mnie za ręce.
- To ja powinnam się zapytać - Powiedziałam i przesunęłam się od niego. Jak najdalej, odpowiedni dystans.
- O czym ty mówisz? - Zapytał i starał się przybliżyć do mnie. Lecz za każdym razem się odsuwałam.
- Ciężko odebrać telefon, napisać? - Zapytałam i pokazałam na telefon.
- Co? - Zapytał zdziwiony.
- Daj mi spokój, trzymaj się ode mnie z daleka. Nie znamy się - Powiedziałam dość spokojnie jak na okoliczności i odeszłam jak najdalej. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, wpadłam na tatę.
- Tata - Powiedziałam i go objęłam. Dla każdego może to brzmieć głupio, ale to on mnie wychował.
- Miło cię widzieć, córuś - Zaśmiał się.
- Słyszałam że na urodziny Piotrka mnie zaprosiłeś - Zaśmiałam się i zatrzymałam Andrzeja który przechodził obok. Ten nie wiedział o co chodzi.
- Od niego? - Zapytał Tata.
- Jędruś mi wszystko mówi - Zażartowałam a Andrzej zaczął się śmiać.
- Moja kochana Marysia - Zaśmiał się Andrzej i pocałował mnie w czoło i odszedł.
- Co to miło znaczyć? - Zaśmiałam się i spojrzałam na tatę, wybuchliśmy śmiechem.
- Za dużo czasu z Piotrkiem spędza - Zaśmiał się i jeszcze chwile porozmawialiśmy.
Później poszłam skakać w kwalifikacjach, skakałam ostatnia więc byłam spokojna. Jak nigdy byłam spokojna, zostawiłam wszystko za sobą. Kiedy Norweżka skoczyła, usiadłam na belce. Przygotowałam się i zobaczyłam flagę, czas się odepchnąć i lecieć. Odepchnęłam się, w odpowiednim momencie się odbiłam. Nagle poczułam jak noga mi uciekła, podmuch wiatru. Przetoczyłam się przez prawie 2/3 skoczni. Odczuwałam ból w nodze i bolała mnie głowa. Nagle gdy otwarłam oczy zobaczyłam pełno osób wokół siebie. Nie rozumiałam co do mnie mówią, jakby mówili po kompletnie innym języku.Pov. Halvor
Pobiegłem zobaczyć skok Marii, choć nie rozumiałem o co jej chodzi. Kocham ją, muszę jej kibicować. Daniel się do mnie dołączył. Odbiła się. Nie miała najlepszych warunków, jedne z gorszych. Wszystko zadziało się tak szybko, nagle Maria leżała. Chciałem do niej pobiec, zatrzymał mnie Daniel.
- Ty jej nie pomożesz - Powiedział i złapał mnie za ramie. Serce zaczęło bić mocniej, to nie może być prawda... Znieśli ją na noszach, w kołnierzu... Co jeśli to coś poważnego? Nagle znikąd była moja kolej skakania, nie potrafiłem się skupić. Myślałem o Marii, skoczyłem fatalnie. 114 metrów. 44 miejsce. Prawie się nie zakwalifikowałem, ale to nie ważne! Muszę się dowiedzieć co się dzieje z Marią.
![](https://img.wattpad.com/cover/254452319-288-k888723.jpg)
CZYTASZ
Lot | Halvor Granerud
ФанфикOna - Największy Polski talent w skokach. Spokojna i stara się trzymać się daleko od mediów. On - Norweg, kiedy skacze osiąga wspaniałe wyniki. Co się stanie gdy dwóch skoczków się spotka? Czy może ich coś łączyć, nawet jeśli są jak woda i ogień?