Innsbruck
Wygrałam! Po raz trzeci. Co się dzieje! Nie. To musi być sen, przecież to niemożliwe. Nie potrafiłam się skupić oglądając mężczyzn, po prostu wróciłam do hotelu i włączyłam telewizje. Tata wygrał, jestem dumna. To jest zdecydowanie turniej Polaków! W tym roku oczywiście, nawet w tym sezonie. Lecz ten idealny wieczór, zepsuł jeden wywiad.
- On jest niestabilny, powinno się udać. Tak, uda się! W równych warunkach w Bischofshofen mogę z nim wygrać o 10 punktów w każdej serii. On wcale nie skacze tak cholernie dobrze. Warunki przez cały tydzień sprzyjały Polakom, dlatego to było bardzo irytujące widzieć go na pierwszym miejscu. Polacy mieli więcej szczęścia ode mnie, jak również od Geigera - Powiedział Halvor, wyłączyłam telewizor. Zrobiło mi się przykro, nie porozmawiam nawet z tatą po konkursie spędziłam resztę czasu w pokoju, dopóki nie poszłam spać. Rano jak zwykle wstałam wcześnie, dzisiaj mieliśmy dzień wolny. Kwalifikacje dopiero jutro. Więc po prosto o siódmej zeszłam na śniadanie, jedząc przeglądałam telefon. Media mówiły tylko o jednemu skoczku, Norwegu. Jak to los, moje nazwisko też się pojawiało ale raz na jakiś czas. A co najgorsze, to wciągali w tą wypowiedz mnie też. Ponieważ pisałam że, mówi także o młodym talencie kobiet. Jakby nie wystarczyło że już o tacie powiedział, ktoś się dosiadł. Któż by inny niż Norweg...
- Dzień dobry piękna, jakieś plany na dzisiaj? - Zapytała z uśmiechem.
- Daj mi spokój - Odpowiedziałam bez spojrzenie na niego. Nie potrafiłam albo nie chciałam, po prosto nie.
- Ciebie co ugryzło? - Zapytał i lekko podniósł moją głowę. Ja się przesiadłam na stolik obok - Coś się stało? - Zapytał.
- Nie skacze tak dobrze. Polacy mają dobre warunki. Mówi ci to coś? - Zapytałam i po tym jak usiadł obok mojego stolika, przesiadłam się na kolejny.
- To było przez emocje! Nie chciałem tak powiedzieć - Powiedział i ponownie się do mnie dosiadł.
- Daj mi spokój! Nie chcę z tobą rozmawiać! - Powiedziałam i po prostu odeszłam od stolika. Próbował krzyczeć za mną, szłam nie przejmując się tym. Poszłam obudzić Kamilę, pewnie jeszcze śpi. Jestem wściekła na Halvora, nawet nie ma co się dziwić. Pukałam do drzwi, dopóki nie otwarła.
- Czego ty kobieto chcesz o tej godzinie? - Zapytała ledwo żywa i wpuściła mnie do środku.
- Nie wiem co robić - Odpowiedziałam.
- Halvor? - Zapytała z uśmiechem, nagle się ożywiła.
- Nawet mnie nie denerwuj, nie słyszałaś co powiedział wczoraj? - Zapytałam.
- Słyszałam. Trochę słabo - Powiedziała - Ale przyznaj, zakochałaś się - Powiedziała.
- Tak, ale obecnie nie chcę go znać - Powiedziałam.
- Nie myśl o tym, jutro kwalifikacje. To się liczy - Powiedziała i usiadła obok mnie. Myśle że muszę odpocząć, za dużo tego wszystkiego. Telefon zadzwonił.
- Cześć tato - Powiedziałam a Kamila poszła się przebrać.
- Cześć Marysia, mamy dzisiaj wolne. Więc może spędzimy trochę czasu razem? - Zapytał.
- Jasne, zaraz u ciebie będę - Powiedziałam i pożegnałam się z Kamilą, zrozumiała dlaczego chcę spędzić czas z nim, z moim tatą. Zapukałam do drzwi i weszłam. Siedział i rozmawiał z ciocią, usiadłam obok niego i chwile porozmawialiśmy. A później spędziliśmy razem czas, następnego dnia były skoki w Bischofshofen.Kwalifikacje, zajęłam pierwsze miejsce. Po tym w moim brzuchu pojawił się jeszcze większy kamień. Boje się o to co się jutro stanie. Następnego dnia siedziałam i się stresowałam, po skoku mojej przeciwniczki Agnes Reisch, siedziałam na belce. Cała w nerwach. Przecież to wręcz niemożliwe, wygrać ponownie. Ale usiadłam, odepchnęłam się i po prostu poleciałam. Poczułam wolność, miłą samotność. Wylądowałam. Wygrałam z moją przeciwniczką, skoczyłam 140 metrów. Moja przeciwniczka 132, więc była duża przewaga. Teraz tylko czekać aż się dowiem które miejsce zajmuje po pierwszej serii, wygrałam. Coraz bliżej historii, cieszyłam się. Choć nie pokazywałam tego, byłam spokojna. Tak jak za zwyczaj. Druga seria. Zaraz przede mną skoczyła Maren Lundby, skoczyła 140 metrów. Czas na mój skok, muszę skoczyć daleko. Wzięłam głęboki wdech, zauważyłam flagę, odepchnęłam się. Kiedy weszłam na belkę, całkowicie się odcięłam. Byłam tylko ja i skocznia. Odbiłam się. Miałam wiatr pod narty, czułam to. Wylądowałam. Czułam że był on daleki. Ale nie cieszyłam się, podeszłam do tego na spokojnie. Odpiąłam narty i zauważyłam dziewczyny które podeszły do mnie. Kamila i Kinga. Czekały wspólnie ze mną na punkty. Najpierw czas zobaczyć ile skoczyłam. Spojrzałam na ekran.

CZYTASZ
Lot | Halvor Granerud
Fiksi PenggemarOna - Największy Polski talent w skokach. Spokojna i stara się trzymać się daleko od mediów. On - Norweg, kiedy skacze osiąga wspaniałe wyniki. Co się stanie gdy dwóch skoczków się spotka? Czy może ich coś łączyć, nawet jeśli są jak woda i ogień?