-18-

503 30 13
                                    

- Teraz do mojej rodziny jedziemy - Powiedziałam i spojrzałam na Halvora, nie wyglądał na bardzo zadowolonego.
- Boje się - Powiedział gdy wchodziliśmy do samolotu.
- No proszę cię, nikt cię nie zje - Zaśmiałam się i weszliśmy do samolotu - Przecież jesteś taki pewny siebie - Zaśmiałam się i gdy przylecieliśmy do Polski, faktycznie wyglądał na przestraszonego. Starałam się go uspokoić, przecież nie ma czego się bać.
- Jestem pewnie czerwony - Powiedział przed drzwiami.
- Nie jesteś, mam nadzieje że nie będziesz aż tak się stresów - Powiedziałam i złapałam go za rękę, i weszłam do domu.
- Witamy - Powiedziała mama i zaprosiła nas do stołu, czułam że Halvor się już uspokoił. Czuł się zaakceptowany, ucieszyłam się. Wiedziałam że najbardziej bał się taty, ale tata się nie zbyt przejmował się tym co Halvor powiedział. Zostawił to za sobą, rozumiał że dużo można powiedzieć w emocjach.
- Jak było w Trondheim? - Zapytał tata.
- Wspaniale, poznałam całą rodzine Granerudów - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja cię nie znam Halvor, powiedz coś o sobie - Powiedziała mama i spojrzała na Halvora.
- Nie ma dużo do opowiadania, kończę 25 lat w tym roku. Jestem z Oslo. Pracowałem w przedszkolu, i co? Mam najwspanialszą dziewczynę na świecie - Powiedział i mnie pocałował w policzek.
- Jak podoba ci się Polska? - Zapytał tata, znali się. Mówili do siebie jak przyjaciele.
- Bardzo mi się podoba - Odpowiedział z uśmiechem.
- Robimy tą sesje dzisiaj? - Zapytałam mamę, chciała zdobić mi sesje z moimi medalami.
- Możemy ją nawet teraz zrobić - Powiedziała i wspólnie poszliśmy zrobić tą sesje, Halvora zostawiłam z tatą.
Gdy z mamą wróciliśmy, tata siedział z Halvorem i śmiali się w niebo głosy. Cieszyłam się, usiadłam i obok Halvora i przytuliłam się do niego. Przy nim czułam, że wszystko jest wspaniale. Że nic nie może być nie tak.
Oni mają konkurs w Planicy, nasz sezon już zakończyli. Nawet nie wiem dlaczego... Więc pojechałam wspólnie z Halvorem, wspierać go. Bo wiem że będzie to ciężki powrót na skocznie, długa przerwa. Z jednej strony cieszę się że nie muszę znowu skakać, zdaje sobie sprawę że było to dość długa przerwa. Teraz tylko czekać na dobry skok mojego Halvora.
Po lotach w Planicy, odbiorę wspólnie z Halvorem kryształową kule. Dalej nie potrafię w to uwierzyć. Ale teraz nie to, loty. Teraz oglądam loty. Do Halvora jeszcze chwila, taty też więc tak naprawdę czekałam na Tandego. Oprócz innych Polaków oczywiście, ale jednak z nim zaprzyjaźniłam się najlepiej z rodziny skoczków. Widziałam że był dość pewny siebie, czekałam na jego skok. Trzymałam mocno kciuki, w końcu to najlepszy kolega mojego Halvora. I też mój. Kiedy się odbił widziałam już że stanie się coś złego, strasznie upadł. Lekarze odrazu zaczęli go reanimować, ja podeszłam do norweskiego sztabu, powiedziałam że muszę z nim jechać. Halvor tego chciał, czułam to. Pozwolili mi z nim pojechać, na telefonie śledziłam skoki. Lecz najbardziej martwiłam się o Daniela. Halvor nie zbyt dobrze skoczył. Jest to jednak ciężki powrót, rozumiem go. A Daniel został wsadzony do 24 godzinej śpiączki. Na całe szczęście żadnego urazu głowy ani pleców, serce mi strasznie szybko bije. Halvor do mnie zadzwonił.
- I co z Danielem? - Zapytał zmartwiony.
- Jest w śpiączce, ale na całe szczęście bez urazu głowy czy pleców. Tylko obojczyk - Odpowiedziałam i byłam w samochodzie z powrotem na skocznie.
- Dziękuje że z nim pojechałaś - Powiedział, a ja po chwili byłam już na skoczni.

Lot | Halvor GranerudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz