-21-

487 32 6
                                    

- Oczywiście że tak, możemy wyjechać nawet za dwa dni - Powiedział i przytulił mnie mocniej.
- Dobrze, trzymam za słowo - Powiedziałam i wyszłam z łóżka, szlam zrobić ciasto. Rodzice Halvora przyjeżdzają na wieczór, więc robię ciasto. Może to zająć trochę dłużej, ponieważ robię ciasto bez glutenu. Bo Halvor po prostu ma na to alergie, więc zajmie to trochę czasu.
- Musisz robić to ciasto? - Zapytał Halvor i przytulił mnie od tyłu, nie mogłam go nawet dotknąć ponieważ miałam brudne ręce.
- Wiesz jak to jest w mojej rodzinie, kobieta zawsze robi ciasto. Zawsze z mamą robiłam ciasta - Odpowiedziałam i właśnie skończyłam ciasto. Zrobiłam metrowca, moja biologiczna mama zawsze go robiła - Spróbuj - Powiedziałam i dałam mu kawałek, nigdy przedtem nie robiłam ciast bez glutenu. Dopóki nie związałam się z moim Halvorem.
- Pyszne - Powiedział i zjadł kawałek do końca - Każde Polskie ciasto tak smakuje? - Zapytał i zajadał się ciastem.
- Każdego ci nie będę robić - Zaśmiałam się i położyłam ciasto na talerz.
- Ale nie przesadzaj - Zaśmiał się - Będę mógł ci pomagać, tym bardziej z dzidziusiem - Powiedział i dotknął mojego brzucha, naszego dziecka.
- Już to widzę - Zaśmiałam się i po prostu biegałam w tej kuchni, tam i z powrotem. Kiedy wszystko ogarnęłam poszłam się przebrać, bo cała się ubrudziłam. Gdy się przebrałam, przyszli rodzice Halvora.
- Cześć mamo - Powiedział Halvor gdy otwarł drzwi, rodzice Halvora to prości ludzie. Wiem po kim Halvor ma ten czarujący charakter.
- Dobry wieczór - Przywitałam się.
- Witamy cię dziecko - Powiedziała mama Halvora i lekko mnie przytuliła, jego tata również. Dla Halvora rodzina jest ważna, wiem o tym. Cieszy mnie to, bo dla mnie rodzina także jest bardzo ważna.
- Jak Twoi rodzice? - Zapytała mama Halvora gdy jedliśmy ciasto. Przez chwile poczułam lekki stres, nie wiedziałam co powiedzieć. Ale musiałam powiedzieć prawdę, to się najbardziej ceni.
- Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy miałam osiem lat. Od tego czasu zajmowali się mną Kamil i Ewa Stoch - Odpowiedziałam i zacisnęłam zęby. Lecz nie zbyt mi to wyszło, polało się kilka łez.
- Bardzo nam przykro - Powiedziała pani Granerud i złapała mnie za rękę, choć i tak nie lubiła jak mówiłam do niej pani. W Norwegii nie ma nawet takiego głównego zwroty na pan lub pani, mnie to dość zdziwiło. Każdy po prostu mówi po imieniu do siebie, jakbym ja do nauczyciela powiedziała po imieniu. Słabo my to wyglądało...
- Możemy o tym nie rozmawiać? - Zapytałam i otarłam łzy.
- Oczywiście - Odpowiedział tata Halvora z uśmiechem, poruszyło ich to.
- Ale jeśli jesteśmy w temacie rodziny - Powiedział Halvor, wiedziałam co chcę powiedzieć - Nasza rodzina się powiększa - Powiedział i lekko mnie przytulił.
- Gratulujemy! - Powiedzieli oboje, bardzo zadowoleni. Cieszyli się że rodzina Granerudów się powiększa. Aż żałuje że wcześniej go nie poznałam.
- Wiemy czy to chłopczyk czy dziewczynka? - Zapytał tata Halvora, napewno w głębi duszy chciał wnuka.
- Nie wiemy jeszcze - Odpowiedziałam przed Halvorem.

Lot | Halvor GranerudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz