To było dla mnie na prawdę trudne, widzieć go i nie rzucić mu się w ramiona z tęsknoty. W prawdzie nie odczuwałam jej odkąd związałam się z Nick'iem ale gdy tylko Luke spojrzał na mnie siedząc na widowni, te uczucie się pojawiło. Z podwojoną siłą. Udawałam, że nie robię sobie nic z jego słów i gestów ale to nie prawda. W środku aż ściskało mnie na samą myśl, że stało się to czego tak bardzo pragnęłam. Pragnęłam, nie pragnę. Nie mam odwagi przyznać przed samą sobą, że wciąż coś do niego czuję. Nie mogę tak myśleć, to złe i okropne w stosunku do Nicolas'a. Myśl, że mogłabym go zranić po tym jak pomógł mi zacząć wszystko od nowa mnie przerażała. Nie chcę tego zrobić, przecież nie jestem taka.
- Powiedz mi kto to był. - odezwał się Nick po długim milczeniu. Jego ton był chłodny i obojętny, a mnie przeszedł dreszcz słysząc go takiego.
- Mówiłam już, że nikt. - pokręciłam głową łapiąc chłopaka za dłoń, którą od razu zabrał.
- Nie okłamuj mnie, masz być ze mną szczera. - spojrzał na mnie z gniewem w oczach. Przyznam, że trochę mnie to przestraszyło ale to wciąż był Nick. Nick, który by mnie nie skrzywdził.
- Dlaczego taki jesteś? Nie okłamuję cię przecież. - przyłożyłam dłoń do jego policzka i uśmiechnęłam się słabo.
- Jak chcesz i tak ci nie wierzę. - parsknął ironicznym śmiechem i przewrócił na mnie oczami.
Do domu Nick'a wróciliśmy w ciszy. Wiedziałam, że nie byłam winna całej tej sytuacji, dlatego nie chciałam odzywać się pierwsza. Jeśli Nick ma do mnie problem w związku z tą całą sytuacją, to był to jego problem. Ja nie zamierzam przepraszać za coś, na co nie miałam żadnego wpływu. Chwyciłam w dłonie wszystkie swoje rzeczy i zapakowałam je do torby, w której znajdowały się moje ubrania i wyszłam trzaskając za sobą drzwiami. Zadzwoniłam do Natalie, by wzięła moje kluczyki i przyjechała po mnie, a następnie odwiozła do akademiku. Dziewczyna nie wiedziała co było tego powodem ale nie zadając żadnych pytań, po prostu wsiadła do auta i po dziesięciu minutach zajechała pod blok chłopaka.
- Co się stało? Czemu jesteś taka zdenerwowana? - spytała Nat, gdy wsiadłam do swojego samochodu na miejsce pasażera.
- Może gdybyś przyjechała na występ to nie przegapiłabyś tego co się wydarzyło. - przewróciłam na nią oczami mając nie wielki żal do dziewczyny o to, że się nie pojawiła.
- Dobrze wiesz, że nie znoszę tego typu imprez. - wytłumaczyła się. Szczerze mówiąc dla mnie to żadne wytłumaczenie ale niech jej będzie. - Mów co się dzieje, Eve.
Opowiedziałam jej wszystko będąc już w naszym pokoju. Zaczęłam od przyjazdu Luny, do kłótni z Nick'em, nie zapominając oczywiście o odwiedzinach Luke'a. To miał być taki wspaniały dzień, a jak narazie wszystko się pieprzy. Znowu. Pojawia się Luke, a moje życie zamienia się w gówno. Czy to nie jest jakiś znak od losu, że ewidentnie lepiej mi bez niego?
- Pierdol go. - wzruszyła ramionami.
- Kogo?
- Nicolas'a. - popatrzyła na mnie tak, jakby odpowiedz była oczywista. - On ma cię w dupie, mówiłam to już nie raz i nie dwa. Nie wiem na czym mu zależy ale na pewno nie na tobie. To cwaniak, którego gówno obchodzą twoje uczucia. - mówiła z przekonaniem w głosie wiedząc, że ma rację.
- Nie znasz go. - zmrużyłam na nią oczy nie chcąc dopuszczać do siebie myśli, że jej słowa mogłyby być prawdziwe.
- A ty ile go znasz? Pół roku? - prychnęła. - Po prostu nie widzisz tego co ja.
Nie chciałam dłużej ciągnąć tej rozmowy. Nawet jeśli miała rację, to po prostu mnie to nie obchodziło. Nie uważam żeby Nick miał mnie w dupie, bo gdyby tak było to nie zabiegałby o mnie tyle czasu. Poza tym dobrze mnie traktuje, po prostu dziś mu coś odbiło. Przebrałam się w piżamę ściągając z siebie wreszcie sukienkę i położyłam się do łóżka, chcąc jak najszybciej zasnąć i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Myślałam, że przyjazd Luny i jej chwilowe zamieszkanie z moim ex mnie wkurzało ale obecność Luke'a w Waszyngtonie przebiła wszystko. Na tą myśl poderwałam się z łóżka i chwyciłam w dłonie telefon wykonując połączenie do przyjaciółki.
CZYTASZ
PART OF YOU [I'm afraid of]
Romance2. Druga część książki "Part Of Me" "- Prochy?! Kurwa, poważnie?! - krzyknęłam zdenerwowana na dwójkę tych pieprzonych debili. - Jeśli ci to przeszkadza, to zawsze możesz zamienić problem w zainteresowanie. - zaśmiał się blondyn i chwycił mój nadg...