Rozdział dwudziesty drugi.

333 21 32
                                    

Minęły cztery tygodnie. Cztery pieprzone tygodnie noszenia gipsu, który jadę dziś ściągnąć. To był ciężki czas. Wróciłam na uczelnię rozumiejąc, że dziennikarstwo już nie jest moją pasją jak kiedyś. Jednak mimo wszystko nadal będę tu uczęszczać do końca roku szkolnego, bo obiecałam to Nat i dotrzymam słowa. W końcu obie nie wyobrażamy sobie mieszkania osobno, a tym bardziej, że nie miałabym gdzie pójść. Wiadomo, jest Nick ale nie chcę pytać go o pozwolenie wprowadzenia się do niego, bo to by było dla mnie niezręczne mimo, że nasze relacje weszły na wyższy poziom. Jesteśmy w oficjalnym związku i na prawdę się z tego cieszę. Natalie zresztą również się cieszy moim szczęściem i postanowiła zaakceptować moją decyzję mówiąc, że z gorszego zła woli już Nick'a, niż Luke'a. Właśnie, co do Luke'a... Nie widziałam go od dnia, w którym wyszłam z domu Jason'a trzaskając drzwiami. Luny zresztą tak samo. Po Daniel'u zaginął ślad, a mi było to wszystko na rękę. Ich towarzystwo sprowadzało mnie na dno, zamiast ciągnąc ku górze. Skończyło się wieczne zamartwianie tym co będzie, gdy zostawię Luke'a samego, gdy Luna znowu postanowi mnie odwiedzić i czy Daniel przy kolejnej rozmowie będzie dla mnie zimnym chujem. Kompletnie o tym nie myślałam i miałam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała. To były toksyczne relacje, od których w końcu udało mi się uciec. I to wszystko dzięki Natalie i Nicolas'owi.

- Jak się czujesz z tym, że za dwadzieścia minut w końcu będziesz mogła ruszyć swobodnie ręką? - spytał chłopak czekając ze mną w szpitalnej poczekalni.

- Nie mogę się doczekać. - zagryzłam dolną wargę patrząc na gips zabazgrany różnymi rysunkami Nat, której nudziło się podczas wykładów.

- Eve Cooper? - spytał lekarz podchodząc do mnie z teczką w dłoni, na co kiwnęłam głową przytakując mu. - Jeden pacjent odwołał wizytę, więc zapraszam już teraz. - uśmiechnął się do mnie i udał w kierunku odpowiedniego pokoju.

Wstałam z krzesła idąc za nim szybkim krokiem i ciągnąc za sobą Nick'a, po czym usiadłam na fotelu znajdującym się wewnątrz pokoju lekarza. Rozkazał mi bym ułożyła rękę na metalowym stoliku przed sobą, a następnie wyciągnął coś, co przypinało piłę mechaniczną i włączył ją by po chwili zbliżyć to dziadostwo do mojego gipsu. Na jej widok zabrałam rękę bojąc się, że za moment stracę nie tylko gips ale całą kończynę. Doktor popatrzył na mnie marszcząc przy tym brwi, po czym ponownie poprosił o położenie ręki na stole obiecując, że nie przetnie niczego więcej prócz gipsu. Uwierzyłam mu, choć wcale mi nie ulżyło.

- I po kłopocie. - westchnął odkładając maszynę tortur na swoje miejsce. - Poruszaj palcami, nadgarstkiem i łokciem. Zobaczymy czy wszystko sprawnie działa. - poprosił, a ja wykonałam jego polecenia.

Z tego co mi powiedział, to wszystko było w jak najlepszym porządku. Kto by pomyślał, że po takim upadku skończę tylko ze złamaną ręką i kilkoma żebrami, w dodatku nie szkodliwie. Jedyne co mi pozostało po ich złamaniu, to ogromny krwiak, który jak powiedział lekarz, szybko się zagoi. W sumie poza tym, że mało atrakcyjnie to wyglada, to nie przeszkadza mi to jakoś bardzo. Chociaż noszenie krótkich bluzek zostało niestety wykluczone na okres gojenia. Nie chcę wyglądać jak ofiara przemocy domowej, czy coś w tym stylu. Po krótkiej rozmowie z lekarzem dotyczącej pielęgnacji i rehabilitacji ręki, wyszliśmy z Nick'iem ze szpitala i udaliśmy się jego autem do pobliskiej kawiarni. Jak co środę odwiedziliśmy to miejsce zamawiając swoje ulubione napoje, ja herbatę on kawę, a do tego po kawałku ciasta czekoladowego. Kocham ciasto czekoladowe.

- Skoro jesteś już w większym stopniu sprawna, to co powiesz na jakąś imprezę dzisiaj? - zaproponował upijając łyk swojej czarnej kawy.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. - skrzywiłam się. - Wystarczy, że ktoś mnie popchnie i upadnę, a wtedy moja ręka znowu wyląduje w gipsie. - uniosłam do góry brwi chcąc brzmieć wiarygodnie. W końcu nie wiedziałam czy to możliwe ale tak mi się przynajmniej wydawało. Wolałam dmuchać na zimne.

PART OF YOU [I'm afraid of]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz