Leżałam na łóżku próbując zasnąć ale myśli o Nick'u wciąż krążyły po mojej głowie. Co jeśli faktycznie to los tak chciał i celowo postawił Nicolas'a na mojej drodze tuż po tym, jak Luke jasno i wyraźnie dał mi do zrozumienia, że wszystko między nami skończone? Wierzę w przeznaczenie i te sprawy, dlatego nie daje mi to spokoju. Jeszcze te jego słowa ,,dla ciebie wszystko" jeny, czemu on to powiedział? Czemu użył tych samych słów, które powiedział mi Luke, tuż przed przyjazdem do Waszyngtonu? To wszystko jest tak cholernie popieprzone. Może powinnam dać mu drugą szansę? Nie dlatego, że chcę potraktować bruneta jako moje koło ratunkowe tylko dlatego, że może rzeczywiście zasługuje na szansę pokazania poprawy. Wiem, że gdyby na jego drodze stanęła inna dziewczyna niż Tina, to Nick'owi nie przyszłoby do głowy by mnie zdradzić. Tak mi się przynajmniej wydaję, bo ta suka potrafi zmanipulować każdego.
- Czemu nie śpisz? - spytała Nat podnosząc się na łokciu i patrząc na mnie lekko zaspanym wzrokiem.
- Jakoś nie mogę zasnąć. - wzruszyłam ramionami ze smutnym wyrazem twarzy. - Mam głowę pełną tysiąca myśli. - odparłam.
- O czym tak myślisz? A raczej, o kim? - uśmiechnęła się półgębkiem.
- To nie ma sensu Nat. Luke postanowił wszystko między nami zakończyć, nie wiadomo czemu, a w tym samym czasie nagle znowu na mojej drodze pojawia się Nicolas i myślę o tym, by dać mu drugą szansę. - przetarłam twarz dłońmi leżąc na plecach. - To znaczy wiem, czemu Luke chce mnie od siebie odsunąć.
- Czemu?
- Bo się zakochałam w tym pieprzonym idiocie. - zaśmiałam się żałośnie. - Ale to wciąż mój idiota i wciąż tak cholernie go kocham. - zagryzłam dolną wargę zaciskając jednocześnie powieki.
- Odpuść Eve, nie warto. - powiedziała spokojnym głosem jakby to miało być tak banalnie proste.
Nie odpowiedziałam, po prostu przekręciłam się na bok twarzą do ściany, a plecami do Nat i postanowiłam spróbować zasnąć. Nie było to łatwe, bo cały czas rozmyślałam nad tym co powinnam zrobić i jak o tym wszystkim mam myśleć. Jednak doszłam do wniosku, że wszystko co związane z Luke'em muszę zostawić za sobą i zacząć od nowa. Kolejny raz. Nie wiem ile mi jeszcze zostało tych początków ale póki mogę, to wykorzystam kolejny. Trzeci. Sprawa z Nick'iem wcale nie była taka nierozsądna, w końcu każdy zasługuje na drugą szansę. Luke swojej nie wykorzystał w najlepszy sposób. Chociaż on dostał dziesiątki drugich szans. Oby Nick mnie nie zawiódł, bo na prawdę tego nie zniosę. Ciągłego tracenia kogoś i odczuwania przez te osoby jedynie cierpienia. To na prawdę cholernie boli. Choć nie chciałam wracać do Nick'a i uparcie trzymałam się Luke'a, to jednak uważam, że blondyn ma rację, a Nicolas zasługuje na wykazanie się. Mogłam przytłoczyć Hayes'a swoimi uczuciami i za bardzo go to dusiło ale z drugiej strony on sam chciał bym przy nim była i go nie zostawiała. To wszystko jest chore. Ale właśnie dlatego dobrze, że już się skończyło. Nie warto ciągnąc czegoś, co nie niesie za sobą niczego dobrego. Choć i tak wiem, że wystarczyłoby jego jedno pstryknięcie palcem, a ja znowu byłabym przy nim, z nim i dla niego. To nienormalne ale taka jest pieprzona prawda i nie mogę z tym nic zrobić. Dlatego powrót do Nick'a i spróbowanie kontynuacji naszego wcześniejszego związku, wcale nie musi być takie głupie i złe. Oby nie było. Westchnęłam głęboko oczyszczając głowę z resztek nieprzemyślanych spraw i przycisnęłam mocniej bok twarzy do poduszki, jednocześnie zaciągając kołdrę pod sam nos. W końcu udało mi się zasnąć.
- Eve? Ktoś do ciebie. - usłyszałam głos Natalie nad swoją głową. Otworzyłam oczy widząc stojącą w progu Lunę i od razu podniosłam się z łóżka chcąc podbiec do przyjaciółki by przytulić ją z całych sił ale przez zbyt szybkie wstanie, zakręciło mi się w głowie i upadłam bezwładnie na podłogę. - Boże kochany! - krzyknęła przestraszona Nat podchodząc do mnie i podnosząc mnie do góry.
CZYTASZ
PART OF YOU [I'm afraid of]
Romantizm2. Druga część książki "Part Of Me" "- Prochy?! Kurwa, poważnie?! - krzyknęłam zdenerwowana na dwójkę tych pieprzonych debili. - Jeśli ci to przeszkadza, to zawsze możesz zamienić problem w zainteresowanie. - zaśmiał się blondyn i chwycił mój nadg...