#25 bliskość

320 10 1
                                    

  - wstawaj! Krzyknęła dziewczyna zrywając się z łóżka,

  - co jest, gwałtownie usiadłam,

  - jest dziesiąta trzydzieści, za pół godziny mamy lekcje na śniadanie już nie zdążymy,

  - A dasz mi..

  - tam leży czarna sukienka dla Ciebie, wskazała na fotel,

Wstałam zdjełam tą i założyłam tą od Hermiony, sukienka leżała na mnie idealnie była czarna i dosięgała połowy uda, rozczesałam włosy, w kieszeni Teodora był krawat który szybko zawiązałam i ruszyłyśmy pod klasę od astronomii, do rozpoczęcia lekcji bylo jeszcze dziesięć minut,

  - ja nic nie mam, było to dla mnie dziwne, bez torby książek bez niczego,

  - ważne że ty jesteś, uśmiechnęła się do mnie,

Siedziałyśmy w ciszy po jakiś czasie zaczęli się schodzić inni, ja zajęłam miejsce w ostatniej ławce, siedziałam z głową opuszczoną i wpatrywałam się we własne buty odcinając się od świata realnego, ktoś usiadł obok mnie, nie wiedziałam kto podniosłam głowę i zobaczyłam Pansy, kamień spadł mi z serca że to nie Draco,

  - gdzie ty byłaś!? Wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy, po tych słowach uściskała mnie, patrzyłam na nią chłodnym wzrokiem

  - później ci powiem, nie chce teraz o tym rozmawiać, odwróciłam się przodem do nauczyciela który właśnie wszedł, zobaczyłam Draco w pierwszej ławce który patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Nie słuchałam w ogóle profesorki czułam jakby mnie tu nie było tylko siedziało moje ciało bezduszne, lekcja skończyła się szybko, a ja odrazu opuściłam klasę udając się na kolejną lekcje, były to zaklęcia z profesorem Flitwickiem. Niestety teraz nie miałam wyjścia, musiałam usiąść obok Draco, naszczęście byłam pierwsza w klasie więc bez problemu usiadłam na miejscu, po chwili znalazła się obok mnie Pansy a obok niej Blaise chwilę później z drugiej strony mnie usiadł Draco, odwrócił się do mnie

  - Bella, szepnął

Ja popatrzyłam na niego miał zaszklone oczy, pękło coś że mnie i czułam jak po moich policzkach płyną łzy chłopak wytarł moje łzy szatą i przytulił się do mnie, tu nawet nie trzeba było słów. Odsunełam się od niego

  - lekcja, szepnełam

On posmutniał wyciągnął książkę i w milczeniu przesiedzieliśmy lekcję. Gdy się skończyła wyszłam i udałam się na dziedziniec mieliśmy teraz godzinną przerwę, chciałam zażyć trochę świeżego powietrza usiadłam pod drzewem oparłam się o jego konar i przymknełam oczy,

  - Bella co się z tobą dzieje? zapytała zmartwiona Pansy która usiadła obok mnie,

  - nic, wszytko jest okej tylko mam trochę kaca po wczoraj, zaśmiałam się pod nosem,

  - kaca ? jakiego kaca ?... nie zdążyła dokończyć,

  - kto ma kaca ? Zaśmiał się Blaise siadajac obok nas, Draco również,

  - Bella ma, dziewczyno jesteś nie poważna, oburzyła się dziewczyna,

  - macie coś do jedzenia? Umieram z głodu, popatrzyli na siebie nawzajem,

  - trzymaj może to nie dużo i się tym jakoś nie najesz ale zawsze coś, Draco dał mi czekoladowego batonika,

  - dziękuję, w mgnieniu oka zniknął,

  - kiedy ty jadłaś? Zapytał zmartwiony

  - nie pamiętam dokładnie ale chyba śniadanie we wtorek, chyba tak, popatrzyli po sobie zdziwieni

Coś się zmieniło... (+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz