#53 dużo się zadziało

166 8 0
                                    

  - nie ruszyło Cię to ? Spytała brunetka gdy tylko przekroczyłam próg, była zdruzgotana, 
 
  - nie raz widziałam jak ktoś umiera, i sama nie raz rzuciłam to zaklęcie, westchnęłam patrząc na nich,

  - naprawdę? Patrzyli na mnie zaszokowani a jednak ze współczuciem,

  - nie raz uczestniczyłam w jakiś walkach, odkąd dowiedziałam się że jest moim ojcem zabierał mnie na pojedyńcze napady niby stałam z tyłu ale jak ktoś mnie zaatakował trzeba było, spuściłam wzrok czułam że łzy cisnął do oczu,

  - my też będziemy musieli? Czułam jej wzrok na sobie lecz ja swojego nie podniosłam,

  - tak.. westchnęłam i ruszyłam do pokoju,

Zamknęłam się w łazience usiadłam pod prysznicem odkręciłam wodę i zaczęłam płakać, nikt nie wie jak to jest żyć z takim ojcem ahh momentami jest kochany ale zazwyczaj to zostaje do czegoś zmuszona i wiem że jak bym się od niego odwróciła było by po mnie, ale to jest mój ojciec.. wiedziałam również że nie mogę tego zrobić, nie miałam nikogo bliskiego tutaj w szkole gryfoni uważali mnie za głupią ślizgonkę A mimo tego bali się mnie ? Widzę ich wzrok i na to wszystko wskazuje lecz czy to prawda?

~

Jutro uczniowie mieli wracać po przerwie świątecznej, oni chodzili cały czas zestresowani a ja czułam się inna, na mnie to wrażenia nie robiło byłam do tego przyzwyczajona lecz oni to było co innego. Byłam zadowolona z Blaisa który opanował kontrolę nad tym zaklęciem, siedziałam jak codzień w pokoju razem z książką,

  - możemy porozmawiać? W progu stanął blondyn z lekkim uśmiechem,

  - ty chcesz ze mną rozmawiać? Wzruszyłam ramionami,

  - wiem Bella że..

  - Delena, uśmiechnęłam się chytro w jego stronę zamykając gwałtownie książkę,

  - tak, słuchaj to jest dla mnie nowe i ciężkie ja nie potrafię się z tym oswoić przepraszam Cię, usiadł obok mnie na łóżku ze spuszczonym wzrokiem,

  - rozumiem Cię też tak miałam, przysunełam się do niego kładąc głowę na jego ramieniu,

  - mam coś dla Ciebie, może mało efektywne ale..  zza pleców wyciągnął piękną jedną czerwoną różę,

  - jest piękna dziękuję, wzięłam kwiatka i odłożyłam go na szafkę,

  - przypomina mi Ciebie ta róża, uśmiechnął się do mnie obejmując mnie,

  - tak ? A w jakim sensie? Patrzyłam na niego z uniesioną brwią,

  - jest piękna ale i niebezpieczna przez te kolce, zaśmiał się składając pocałunek na moich ustach,

Brakowało mi tego takiego pocałunku, tej bliskości, takiego jego całego Daraco którego kochałam. Był przy mnie ale nie czułam go nie czułam tej bliskości jak teraz. Jego uśmiech rozbrajał mnie, jego dotyk sprawiał dreszcze, jego wzrok skrępowanie ale i pewność że on pragnie mnie ahh z niego można czytać jak z otartej książki.. zaczęliśmy się coraz namiętniej całować położyliśmy się on był nademną, nasz oddech był szybki i równy patrzylismy sobie prosto w oczy. Zaczęłam rozpinać guziczki jego koszuli po czym składać pocałunku na jego szyji i klatce piersiowej zostawiając delikatne malinki, teraz to ja byłam na górze złapał mnie mocno za pośladki a ja zaczęłam go znów całować nasze języki zaczęły się ze sobą stykać, kurwa brakowało mi go nie seksu z nim a poprostu go i tego wspólnie spędzonego czasu.

~

  - kurwa nie chce tam iść, warknęłam stojąc przed lustrem próbując zawiązać krawat,

Coś się zmieniło... (+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz