#4 to dopiero początek

578 20 0
                                    

Zapukałam do gabinetu wujka usłyszałam dochodzące ze środka

  - proszę

Nacisnełam na klamkę, otworzyłam drzwi i weszłam do środka zamykając je za sobą. W środku dopiero zobaczyłam że wujek nie był sam siedział u niego blondyn o długich włosach patrzył się na mnie z pogardą.

Jak to zobaczyłam myślałam że nie wytrzymam pomyślałam sobie " jak on śmie się tak na mnie patrzeć?!" Popatrzyłam się w jego stronę z tak groźnym spojrzeniem jakbym chciala go zabić. Oczy lekko otworzyły mu się szerzej po czym zerwał ze mną kontakt wzrokowy. Podeszłam w stronę wuja rzucając tekstem.

  - hej wujku A więc po co miałam przyjść?  Musiałam tak powiedzieć żeby wiedział że ze mną się nie zadziera.

  - och Bella jestem w pracy zwracaj się do mnie należycie i z szacunkiem. Przewróciłem oczami. No ale nic jeszcze O tym nie wiedziała.

  - A więc Panie chciałeś mnie widzieć. Odchrząknełam po chwili śląc mu chytry uśmieszek.

Popatrzył na blondyna po czym dodał.

  - to jest Lucjusz Malfoy, mój oddany sługa. Powiedział, po czym dodał.  - posłuchaj mnie dziecko z tego względu że należysz do śmierciożerców jakby ktoś się Ciebie zapytał o imię to odpowiadaj " Delena " oczywiście chodziło mu o jego ludzi.
  - będziesz dopiero zaczynać naukę lepiej dla Ciebie.

  - dobrze rozumiem.

Patrzyłam na niego to na Lucjusza po czym podał mi rękę przedstawiając się.

  - Delena. odchrząknełam

Wujek się uśmiechnął, po czym dodał.

  - dziękuję Lucjuszu, jesteś wolny.

  - dowidzenia Panie, Deleno. Po czym wstał lekko się ukłonił, zamachnął płaszczem i zniknął.

Usiadłam na krześle gdzie wcześniej siedział Lucjusz patrzyłam na wujka po czym od dodał.

  - A więc wezwałem Cię tu aby nauczyć Cię czegoś. Odsunął się od biurka podszedł do biblioteczki wyciągnął 3 książki, obrócił się do mnie i dał mi je.
  - musisz to wiedzieć, to jest niezbędna wiedza moja droga.

  - rozumiem Panie.

Patrzył na mnie z uwagą po czym zaczął opowiadać jak mam się zachowywać w danych sytuacjach jak reagować na niektóre sytuacje i takie różne inne rzeczy.
Po godzinnym wykładzie wskazał ręką na drzwi i dodał

  - jesteś wolna moja droga. Widziałem w niej przez ten czas skupienie, skupiała się na najmniejszym szczególe, każdym wyrazie czy geście.

Wstałam razem z książkami odwróciłam się, jak byłam już obok drzwi nacisnełam na klamkę odwróciłam się do niego

  - dowidzenia Panie. Uśmiechnęłam się po czym dodałam jeszcze, dziękuję. I wyszłam.

                            *piątek*

Wstałam rano zbierając się na ulice Pokątną. Czekałam w salonie na Blaisa który wkoncu się pojawił. Wstałam po czym dodałam.

  - O dziwo punktualnie Panie Zabini. Popatrzyłam na niego wybuchając śmiechem, on uczynił to samo.

  - Ciebie też miło widzieć Bello. Idziemy ? Zapytał.

  - Tak

Teleportowalismy się, zaczęliśmy chodzić po sklepach gdy już wszystko mieliśmy, uznałam że idę po różdżkę.

  - ja idę po różdżkę idziesz ze mną ?

  - wiesz co miałem spotkać się z przyjacielem, odchrząkną patrząc na mnie tak dziwnie.

  - dobrze. Odwróciłam się i już miałam zrobić krok gdy złapał mnie za nadgarstek i dodał.

  - pójdę po niego i będę czekał na Ciebie przed sklepem. Dodał z uśmiechem.

  - to mi się bardziej podoba. Uśmiechnęłam się. - do później

Każde z nas ruszyło w swoją stronę. Przemierzyłam próg sklepu zobaczyłam strasznie dużo regałów i pułek wypełnionych małymi długimi pudełkami.

  - dzień dobry. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Pana Oliviera.

  - Witam Cię Panienko Wonderburg. Odpowiedział starszy mężczyzna który wychylił się zza jednego z regałów. - W czym mogę Ci pomóc moja droga?

  - potrzebuje różdżki, poprzednią niestety złamałam.. dodałam z zarzenowaniem

Strzec tylko się zaśmiał po czym dodał

  - Zaraz znajdę coś odpowiedniego dla Ciebie.

I zniknął za regałami, wrócił po chwili z trzema pudełkami położył je przedemną i podał mi pierwszą różdżkę. Machnełam nią gdy nagle z pewnego regału zaczęły spadać różdżki.

  - oj nie ta! Podał mi drugą różdżkę
Z tą również nie było mi dane współpracować gdyż zabiłam mu nią szklanego słonika stojącego na szafce.

  - ta również nie będzie za dobra.

Podał mi trzecią po czym gdy tylko wzięłam ją do ręki przeszedł mnie ciepły dreszcz i rozpromieniło się światło.

  - to jest idealna różdżka, ale jakie to zaskakujące. Dodał

Popatrzyłam na niego pytająco, zobaczył to wprawiłam go w lekkie zakłopotanie po czym szybko dodał.

  - to jest różdżka z pióra feniksa istnieją  takie tylko dwie różdżki jedna należy do sama wiesz kogo A druga właśnie wybrała Ciebie. Dodał lekko przerażony.

Uśmiechnęłam się po czym dodałam jeszcze.

  - dobrze, dziękuję Panie Oliwierze. Wzięłam różdżkę i udałam się do wyjścia.

Nie widziałam nigdzie Blaisa, czekałam chwilę przed sklepem lecz dalej go nie było Więc uznałam że wracam do domu. Teleportowałam się.

Jeden ruch różdżką i byłam już w swoim pokoju odłożyłam rzeczy na biurko i padlam na swoje łóżko pogrążając się w głębokim śnie. Byłam bardzo zmęczona gdyż nie spałam całą noc. Czytałam książki od wuja O najróżniejszych zaklęciach, których nie znałam A były dosyć ciekawe. Wiedziałam że jestem gotowa aby wstąpić dumnie w szeregi hogwartu i pokazać im kto tu będzie teraz rządził.

_________________________________________

Dziękuję za przeczytanie, zostawcie gwiazdkę i komentarz ! ❣

Coś się zmieniło... (+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz