Mój dom był dosyć duży przez co łatwo można było się w nim zgubić. Gdy tylko się wchodziło ma lewo można było odwiesić nakrycie, na wprost był wielki salon z czarnymi panelami białymi ścianami i złotymi kolumnami, na prawo znajdował się kominek A przy nim skórzana kanapa wraz z fotelami na lewo było wejście do kuchni i jadalni. Na wprost do wejścia znajdowały się schody z marmuru w ciemnym odcieniu ze złotymi barierkami. Na 2 piętrze znajdowały się sypialnie dla gości, a na 3 nasze pokoje na prawo korytarzem była cześć rodziców na lewo moja i brata, moja po prawej A jego po lewej stronie lewego korytarza. Mój pokój był dosyć duży gdy się do niego weszło na wprost można było zauważyć spore okno po prawej stronie okna były drzwi do garderoby, obok drzwi na ścianie znajdowało się biurko w odcieniu śnieżnej bieli i obok niego biały fotel. Po lewej stronie od okna znajdowały się drzwi do łazienki A obok nich ogromne łóżko na którym zmieściło by się z 10 osób A po bokach komody. Było jeszcze 4 piętro na które nie mogliśmy wchodzić z bratem. Przez 17 lat nie wiedziałam dlaczego ale miałam się niedługo dowiedzieć. W naszym domu jedzeniem zajmowały się skrzaty każdemu z nas podlegały po 3 skrzaty nie tylko do gotowania Ale na różnego typu zachcianki. Był początek wakacji rodzice jak co roku urządzali przyjęcie wraz z jakimś zebraniem. Oczekiwałam na mojego przyjaciela którego nie widziałam już ponad 3 lata. Bylam ubrana w czarną skórzaną spódniczkę ze złotym zamkiem z przodu, czarny golf do tego czarne rajstopy i botki. Stałam na schodach i witałam wszystkich gości uśmiechem na twarzy. Nie był może on do końca szczery gdyż szczerze nienawidziłam tych przyjęć były nudne i nie było co na nich robić, jedynie Blaise umilał mi czas, miałam nadzieję że się pojawi. Przyjęcie miało zacząć się o 17, już O 16.50 byli prawie wszyscy poza rodziną Zabinich traciłam nadzieję że się pojawią. Zamyślona stałam na tych schodach że nawet nie zauważyłam jak weszli do środka, z myślenia o niebieskich migdałach wzbudził mnie mój ojciec.
- Bella, kochanie.
- Tak ojcze? - Z tego co zrozumiałam to chciał sprowadzić mnie do świata realnego, nie myliłam się.Zaczęłam powoli schodzić ze schodów w jego stronę po czym zobaczyłam w drzwiach wejściowych chłopaka którego na pierwszy rzut oka nie poznałam A potem zobaczyłam w nim właśnie Blaisa. Uradowana podeszlam do niego i uściskałam go muszę przyznać że zmienił się nie do poznania. Wyprzystojniał ten ciemnoskóry już mężczyzna O krótkich ciemnobrązowych oczach jak i włosach ubrany był w czarny garnitur jak i koszulę.
- Witam - odchrząknełam do jego rodziców. Poczym oni popatrzyli się na mnie pytająco.
- Och... witaj Bella, wyobraź sobie że Cię nie poznałam. Strasznie się zmieniłaś od kąd widziałam Cię ostatni raz.
No wsumie nie ma co się dziwić było to lekko ponad 3 lata temu.
Uśmiechnęłam się do nich poczym Blaise zasugerował gestem bym złapała go pod ramię więc to zrobiłam i ruszyliśmy do sali. W drodze tam popatrzyłam się na niego i przywitałam się on uśmiechem zabójczym wręcz uśmiechnął się jako odpowiedź.
Moi rodzice stali na środku sali i poprosili o chwilę ciszy ogłosili to co mieli ogłosić po czym wznieśli toast za wszystkich tu obecnych.Siedzieliśmy tam dobre dwie godziny po czym zaproponowałam Blaisowi żebyśmy poszli do mnie do pokoju chłopak się zgodził, ruszyliśmy na 3 piętro. Gdy wchodziliśmy po schodach panowała niezręczna cisza, wsumie nie wiem nawet dlaczego.
Weszliśmy do pokoju ja usiadłam na łóżku A Blaise patrzy się na mnie po czym dodał:
- Bella, dobrze zrozumiałem czyżby rodzice zdecydowali wkoncu puścić Cię do Hogwartu?Patrzyłam na niego przez chwilę, po czym dodałam.
- Tak, nareszcie - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach. No wkoncu zdecydowali się na to po 3 latach uczenia się w domu... uczył mnie wujek O którym nie mogłam mówić bo rodzicie mi zabraniali tego jak nigdy niczego.- Cieszę się, będziemy mogli się wkoncu częściej widywać niż raz na rok czy dłużej.
- Też się cieszę Blaise. Popatrzyłam na niego obojętnie.
Chłopak przyglądał mi się dłuższą chwilę, po czym zaczął rozglądać się po moim pokoju. Po czym wstał i ruszył w kierunku mojej garderoby
- Co ty robisz Blaise?! Podniosłam się lekko oburzona.
Po czym chłopak wraca ze stolikiem który zazwyczaj stał przy moim łóżku, postawił go obok mnie po czym usiadł naprzeciwko mnie na łóżku.
Patrzyłam na niego pytającym wzrokiem po czym on włożył rękę do swojej kieszeni od wewnątrz marynarki i wyciągnął 2 szklanki oraz pół litra whisky. Patrzyłam na niego szokująco.
- no to co (odchrząkną) pijemy ?! Jak za starych dobrych czasów Bella.
Uśmiechnęłam się do niego, od kąd pamiętam za dzieciaka z Blaisem podpijaliśmy czy podkradaliśmy rodzicom alkohol z barku.
- pewnie że tak, odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na ustach.
Zaczął nalewać trunek do szklanek po czym zakręcił butelkę i odstawił ją pod łóżko. Stukneliśmy szklankami i wzięliśmy po pierwszym łyku. Taaaa gdyby nie to że łyk to u nas cała szklanka. Nigdy nie piliśmy powoli, zawsze mówiliśmy sobie albo pijemy na ostro albo w ogóle no i tym razem również polecielismy na ostro.
_________________________________________
Dziękuję za przeczytanie, zostawcie gwiazdkę i komentarz ! ❣
CZYTASZ
Coś się zmieniło... (+16)
Genç KurguHistoria opowiadająca o przyjaźni i miłości oraz imprezach i alkoholu, wciel się w główną bohaterkę i przeżywaj razem nią wszystkie sytuacje. " - Ale to Kurwa jest tylko gra! " " - pierdolcie się wszyscy! "