Był późny wieczór, Boruto relaksował się w gorących źródłach w jednej z wiosek, nagle usłyszał jak drzwi się otwierają i wchodzi Sarada zarumieniona
-O...Boruto,tu jesteś...
Słysząc ten głos blondyn wstał zasłaniając swoje krocze widząc Sarade w samym szlafroku.
-Sarada, co ty tutaj robisz to jest męska część?
-Kha...naprawde, myślałem że to koedukacyjne, no nic nie masz nic..kha...przecieko jeśli do ciebie Dołącze... - powiedziała zdejmując szlafrok wchodząc w pełni odsłonięta do wody
-Jak ty jesteś pijana!
-Co ty gadasz, wypiłam tylko kieliszek, może dwa sake.
Sarada zaczęła podchodzić do przyjaciela, Boruto zaczął nerwowo cofać się do tyłu
-Słuchaj, może lepiej będzie jeśli odprowadzę cię do pokoju
Sarada wyglądała jakby to co powiedział blondyn do niej nie dotarło, Boruto poczuł jak ściana go zatrzymała, brunetka zbliżyła się przyciskając swoje obfite piersi na klatkę piersiową blondyna, Boruto zarumienił się a z jego nosa zaczęła cieknąć krew. Nie był ślepy, dostrzegł seksowną sylwetkę przyjaciółki, a fakt że stała teraz przed nim zupełnie naga, pogarszał sytuację.-Ne Boruto, powiedz czy lubisz mnie.
-Oczywiście, dattebasa co to za pytanie?
-Pytam, czy lubisz mnie bardziej niż przyjaciółkę?
Boruto zaczął się pocić nerwowo nie wiedząc co odpowiedzieć.
-Lubie Cię.
-W takim razie udowodnij to - powiedziała, a jej ręka zaczęła zbliżać się do krocza Uzumakiego
-Sarada...
-Kochaj się ze mną, tu i teraz.
-COOOOOO?! To nie jest dobre, jeśli zrobię to z nią, kiedy jest w takim stanie wyglądało by to tak jak bym ją wykorzystał. - pomyślał po czym delikatnie uderzył ją w kark ogłuszając. - Wybacz, chciałbym to zrobić kiedy jesteś trzeźwa.
Owijając Sarade ręcznikiem, zaniósł ją do jej pokoju.
Następnego dnia...
Sarada obudziła się z małym kacem
-Rany, nie powinnam jednak pić Sake
W tym momencie do jej pokoju przyszedł Boruto przynosząc śniadanie
-Boruto?
-Wiedziałem że po tym co wczoraj odwaliłaś nie wstaniesz przed śniadaniem, dlatego przyniosłem osobiście.
Sarada zarumieniła się, kiedy obrazy z wczorajszego wieczoru wróciły.
-Ja...przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Nic nie szkodzi, było zabawnie poza tym jesteśmy teraz kwita.
Po zjedzeniu śniadania, oboje ruszyli w stronę Konohy, tym czasem w nieznanym miejscu znajdowali się Isshiki i Borushiki.
-Czas ruszać po Kawakiego.
Obaj przenieśli się przed Konohe, po czym przedarli się do niej, Naruto wyczuł ich obecność i w mgnieniu oka pojawił się przed nimi.
-Znowu się spotykamy Naruto Uzumaki
-Isshiki, Borushiki...
-Oddaj mi Kawakiego.
-Po moim trupie.
-Skoro tak.
Isshiki w mgnieniu oka pojawił się przed Hokage wlatując nogą w jego brzuch i wysyłając go na budynek.
-Momoshiki, idź i odnajdź Kawakiego, ja się nim zajmę.
-Dobra.
Nim Borushiki miał iść, przed nim pojawił się Naruto w trybie Bijuu uderzając go w twarz i odrzucając na sporą odległość.
-Nie myślcie sobie, że pozwolę wam robić co się żywnie podoba
W tym momencie obok Naruto, pojawił się Sasuke.
-Co, zaczynamy kolejną rundę
Obaj przyjęli pozycje do walki
CZYTASZ
Dwa Oblicza
FanfictionKtoś próbuje wrobić syna Hokage w zabójstwo lorda Feudalnego, jak młody Genin sobie poradzi z tą sytuacją.