Rozdział: 31

54 3 0
                                    

Kawaki wywalił sporą część shinobi z innych wiosek

-Ale żałosne

-Hej ty!

Brunet odwrócił się i ujrzał jakiegoś shinobi z Kumo Gakure

-Wywaliłeś moich przyjaciół, nie myśl że ci daruje!

-Kim jesteś?

-Hahaha nazywam się Hishagari, przyszły Raikage skumaj to!

-Nie minęła minuta, a już mnie wkurzasz, szybko się ciebie pozbędę

Kawaki ruszył na Hishagariego, nim do niego dotarł ten zniknął mu z oczu

-Gdzie on się podział? - pomyślał rozglądajac się wokół siebie

Nie spostrzegł że Hishagari znajdował się nad nim, wystawił dłoń w stronę Kawakiego po czym wystrzelił potężny strumień błyskawicy

-Już po tobie.

Shinobi Kumo był przekonany że załatwił Kawakiego, jednak zdziwił się gdy ten w ostatniej chwili uniknął ataku odskakując w bok, następnie wyskoczył w powietrze pojawiając się za przeciwnikiem próbując go zaatakować, lecz Hishagari zdołał zablokować jego cios

-Ho, nie jesteś taki zły jak na początku sądziłem - przyznał Kawaki

-Ty również

Obaj odskoczyli od siebie, Hishagari wystrzelił kilka pocisków błyskawicy w stronę przeciwnika, Kawaki biegł przed siebie unikając każdego, momentalnie pojawił się przed nim przywalając mu w brzuch, gdy to zrobił ciało Hishagariego zamieniło się w błyskawice, która poraziła Kawakiego, chwilę później okazało się że jego ciało rozpłynęło się w powietrzu, prawdziwi stali na przeciw siebie.

-Hę więc użyłeś iluzji, całkiem nieźle

-Skończymy z tymi gierkami

W innej części areny Mitsuki i Shikadai razem walczyli przeciw innym shinobi, ten drugi sparaliżował kilku shinobi jedną ze swoich technik przechwycenia cienia, Mitsuki wydłużając ręce zaczął wyrzucać poza arenę w czasie kiedy byli tym zajęci nie zauważyli jak ktoś podradł się do Shikadai wyrzucając minę która chwilę później eksplodowała wyrzucając go poza arenę

-Shikadai!

Na przeciw Mitsukiego stanął jakiś mężczyzna, miał siwe włosy, ciemne oczy, ubrany w ciemną kamizelkę i tego samego koloru spodnie.

-Ten gość musi pochodzić z tej tajemniczej nowej wioski

-Dalej chłopcze pokaż mi na co cię stać.

Mitsuki wydłużył swoje ręce próbując nimi owinąć ciało przeciwnika, ten chwycił za jedną po czym przerzucił Mitsukim przez siebie uderzając nim o ziemie, nastolatek zwinął z powrotem swoje kończyny po czym zaczął pieczęcie.

-Fuuton:Tasoru! - wypuścił fale powietrza

Mężczyzna wypiął klatkę piersiową przyjmując na siebie atak, który jedynie co mu zrobił to pchnął o milimetr.

-Taki żałosny atak nic mi nie zrobi.

-Zdaje się że muszę z nim walczyć na poważnie - pomyślał Mitsuki wchodząc w tryb mędrca

Mitsuki zniknął z oczu przeciwnika, błyskawicznie pojawiając się przed nim po czym ciosem w brzuch odrzucił go na sporą odległość, następnie pojawił się nad nim by następnie kopniakiem w klatkę piersiową powalić go na ziemię.

Dwa ObliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz