Dwa tygodnie później...
Był piękny słoneczny dzień, zaczęto odbudowę wioski niemal dzień po ataku, Boruto razem ze swoimi klonami pomagali przy tym.
-Co to ma być! - warknął podirytowany Boruto
-O co chodzi? - spytał jeden z klonów
-Źle przymocowaliście to, to ma być tak!.
-Hej, ciężko cokolwiek rozczytać z twojej instrukcji - wskazał klon
-Co?
-Ma rację, rysujesz gorzej niż uczeń akademii - Dodał drugi klon
-Co powiedziałeś idioto!
-Kogo nazywasz idiotą, idioto!
-Właściwie jesteśmy stworzeni z ciebie, więc wyzywając nas w rzeczywistości wyzywasz sam siebie, to smutne. - powiedział kolejny klon
-Dobra jeśli macie się tak zachowywać to lepiej znikajcie - powiedział odwołując klony - sam się tym zajmę
Boruto zdjął koszulę owijając ją wokół talii i sam się zajął odbudowaniem domu, po kilku godzinach padł z wyczęczenia na ziemię ciężko dysząc.
-A ty co się obijasz?
Słysząc znajomy głos, Boruto otworzył oczy i ujrzał Sarade stojącą nad nim, zauważył że ubrana w była w swój letni strój.
-Trzymaj pewnie jesteś spragniony - powiedziała podając Boruto butelkę soku
-Dzięki. Wiesz zbliża się festiwal, zastanawiałem się czy nie wybrałabyś się ze mną?
-Czy ty właśnie zaprosiłeś na randkę?
-Co... Ja ten tego...
-Jasne że się z tobą wybiorę
Po chwilowym odpoczynku Boruto wrócił do pracy, Sarada usiadła by obserwować, nie trzeba było mówić że widok jak pracuje bez koszuli podniecał ją. W innych częściach wioski Mitsuki jak i Kawaki również pomagali przy odbudowaniu wioski tak jak i reszta chuuninów
CZYTASZ
Dwa Oblicza
FanficKtoś próbuje wrobić syna Hokage w zabójstwo lorda Feudalnego, jak młody Genin sobie poradzi z tą sytuacją.