14

102 10 0
                                    

Zaufanie, wsparcie, poczucie bezpieczeństwa i rozmowa o problemach z kimś, kto cię wysłucha. Niby prosta rzecz bo mam przyjaciół, których kocham i obojga rodziców, którzy są w stanie poświęcić dla mnie wszystko. Mam w swoim życiu tych wartościowych ludzi, a mimo to czuje się osamotniona z moim problemem. Tak było przynajmniej do tego momentu, bo właśnie ktoś poznał prawdę o tym kim jestem. Kto by pomyślał, że tym kimś będzie pan idealny, obiekt moich cichych westchnień Jayden Smith.

-Jay? - brunet milczy już od paru minut. Opowiedziałam mu prawie o wszystkim, o tym jak tata służył w armii i walczył podczas wojny secesyjnej. Powiedziałam mu o tym jak w 1865 roku stał się istotą nocy i rozpoczął nowe życie. Opowiedziałam mu historię poznania moich rodziców, o tym jak się w sobie zakochali, a po czasie mama zaszła w nieplanowaną ciąże. Wie o tym, że ojciec uciekł po tym jak się dowiedział o ciąży, bo doskonale wiedział, że jako wampir nie mógł być ojcem. Wie o Olivierze, który pomógł mojej mamie znaleźć ojca i pomógł jej zrozumieć kim jest miłość jej życia, a jemu kim będzie jego dziecko. Wie o tym, że razem z rodzicami i Olivierem zmarnowaliśmy wiele czasu na poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na mój temat i wie o tym jak ma wyglądać moja przemiana. Wie o krwawej pełni, która przyśpieszyła odliczanie do tego dnia i w końcu poznał powód mojego dziwnego zachowania. Dowiedział się o tym, że jest pierwszą osobą, której zaufałam na tyle, by powiedzieć jej wszystko i wie o tym, że mój czas jako człowiek dobiega końca.

-Jeżeli robisz sobie ze mnie żarty Melanie, wierz mi, że tego pożałujesz.

-Jeśli chciałabym cię oszukać to naprawdę myślisz, że byłabym w stanie wymyślić taką historię? - bałam się spojrzeć na bruneta, więc skupiłam swój wzrok na moich dłoniach. Po tym jak zgodziłam się na rozmowę, Jay zabrał mnie na mały pomost niedaleko domku. Chłopak tak samo jak ja, miał okazje spędzać weekend w tym pięknym miejscu już wcześniej. Mi nie udało się trafić na ten uroczy pomost z pięknym widokiem na całe jezioro, ale cieszę się, że mi je pokazał.

-Zrobisz to? - w końcu spojrzałam w jego piękne, niespotykane tęczówki i nie zobaczyłam w nich tego co zwykle. Zazwyczaj jego oczy wręczy lśniły, a z twarzy może tylko na parę krótkich chwil schodził ten cudowny uśmiech.

-Czy zabiję człowieka? - Jay wpatrywał się we mnie jak w przerażający obrazek. Chciałabym wiedzieć jakiej odpowiedzi się spodziewa. - Już dawno podjęłam decyzję o tym, że tego nie zrobię. - chłopak westchnął jakby pozbył się jakiegoś ciężaru.

-Zostaniesz człowiekiem?

-Nie Jay. - czuję, że mój głos się łamię. Tego jeszcze nie wie. - Moja wampirza strona, której nie dam się wydostać mnie zabiję. - i w tym momencie z moich oczu po raz pierwszy podczas tej rozmowy pociekły łzy. - Umrę mając siedemnaście lat. Zniknę i to wcześniej niż się do tego przygotowywałam. Większość mojego życia godziłam się z tym, że umrę tego konkretnego dnia i nagle dowiaduje się o pełni, która zabije mnie dwa tygodnie wcześniej. - rozkleiłam się na dobre. Zakryłam twarz dłońmi, po chwili czując jak jego silne ramiona mnie obejmują. Pozwoliłam, by moje słone łzy spływały na jego szarą bluzę, mocząc ją i plamiąc czarnym tuszem. Czuję jego ciepło, jego zrozumienie i wsparcie. Nie uciekł, nie wyśmiał mnie, uwierzył i mnie przytulił. To więcej niż mogłabym od niego oczekiwać.

-Musimy coś zrobić Melanie. Nie pozwolę na to, by twoje życie tak się skończyło. - poczułam jak jego ramiona mocniej mnie ściskają.

-Nie chce zmarnować tego czasu Jay. Nie powstrzymasz tego. - chłopak chwycił moją twarz w dłonie i odgarnął z niej mokre od łez kosmyki. - Chce żeby zapamiętano mnie szczęśliwą.

-Nie jesteś szczęśliwa Mel. Próbujesz taka być, to pokazuje twoją siłę.

-Dziękuję. - zdołałam posłać mu słaby uśmiech.

ChoicesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz