-Oliver? - na widok mojego chrzestnego stanęłam jak wryta w korytarzu mojego domu. Kiedy zobaczyłam jego uśmiech, od razu podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
-Cześć kruszyno. - mężczyzna objął mnie i mocno do siebie przytulił. Ostatni raz widziałam go ponad rok temu w Londynie. Szukaliśmy wtedy informacji na temat mojego rodzaju, rodzice gdzieś wyszli, a Oli zabrał mnie na cudowny spacer po tym mieście. To jedno z milszych wspomnień jakie posiadam.
-Skoro tu jesteś, to coś musiało się wydarzyć. - Oli rzadko wraca w to samo miejsce i nigdy nie zostaje gdzieś dłużej niż kilka dni, wybrał życie podróżnika. Będąc dzieckiem uwielbiałam słuchać jego opowieści o różnych magicznych lub nie magicznych miejscach, które zwiedził.
-To już nie można odwiedzić swoich przyjaciół?
-Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię.
-Wydoroślałaś Melanie. - Oli był typem samotnika i obserwatora. Podróżował sam, nigdy nie widziałam go z jakąś kobietą, ale z tego co wiem ma wiele przyjaciół, którzy nie raz pomogli nam w zdobyciu jakiś informacji. Zawsze mnie to dziwiło, bo jest naprawdę przystojnym mężczyzną. W poprzednim życiu był żołnierzem, jego mięśnie może nie są idealnie wymodelowane, ale za to są ładnie podkreślone. Jego kruczo czarne włosy za każdym razem są ułożone lub obcięte inaczej, ale zawsze pasują do jego bladej cery i zielonych oczu.
-Już nie jestem taką kruszyną. - uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na kanapie w salonie.
-Masz rację. Teraz będę nazywać cię okruchem.
-Może lepiej zostańmy przy kruszynie. - oboje się zaśmialiśmy, a po chwili Oli usiadł obok mnie na kanapie. - Gdzie są rodzice?
-Pojechali do Richmond, mają tam jakieś sprawy do załatwienia. Z resztą też mam jedną, chciałem cię tylko przywitać.
-Wyjeżdżasz? - tak jak mówiłam, pojawia się i od razu znika.
-Wrócę za trzy dni. - Oli położył swoją dłoń na moim ramieniu i westchnął. - Chce być przy tobie.
-Więc dlatego tu jesteś.
-Pamiętaj, że będę przy tobie zawsze i wszędzie. - mężczyzna wstał, pocałował mnie w czubek głowy i skierował się w stronę wyjścia.
-Oliver? - zatrzymałam go i podeszłam bliżej. - Czy po śmierci coś mnie czeka? Czy po prostu zniknę?
-Nigdy nie myśl, że tak po prostu znikniesz. Podjęłaś taką, a nie inną decyzje, a my musimy się z nią pogodzić. Nie wiem czy po śmierci coś będzie na ciebie czekać, chciałbym żeby tak było. Wiem, że nigdy nie znikniesz, bo będziesz żyła w ludziach, którzy cię znali i kochali.
-Zostanę wspomnieniem. - w moich oczach pojawiły się łzy.
-Chodź do mnie. - wtuliłam się w mężczyznę przede mną. Oli dawał mi wszystkie te uczucia i wsparcie, którego zawsze brakowało mi w moim ojcu. Wiem, że mnie kocha, to nie podłoga żadnej dyskusji, ale przez całe życie był zimnym, stanowczym i zdeterminowanym opiekunem, którego mogłam nazwać ojcem, ale nie tatą. Mama próbowała nadrobić te uczucia, których on mi nie dawał, ale to było ponad jej siły.
-Porozmawiamy jak wrócę, dobrze? - w odpowiedzi pokiwałam głową i odsunęłam się od Oliviera. - Spędź ten tydzień nie martwiąc się pełnią.
-Postaram się.
-Powiedziałaś komuś? - jego pytanie mnie zaskoczyło. Oliver podzielał zdanie ojca na temat tego, że nie powinnam mówić nikomu o tym kim jesteśmy.

CZYTASZ
Choices
Vampire„W tym momencie uświadomiłam sobie, że się boję. Boje się, bo już zaczynam tęsknić za Larą, Masonem, rodzicami, a nawet Jaydanem. Boje się, bo już zaczynam tęsknić za życiem." Niestety, życie postawiło młodą Melanie Woods przed ciężkim wyborem. Dzi...