22

83 8 0
                                    

Jayden

Nie dam rady dzisiaj po ciebie przyjechać. Miłego dnia Woods.

Po tym jak przeczytałam wiadomość od bruneta wyciągnęłam z szafy czarne spodnie i grubą bluzę z polaru. Dziś piątek co oznacza, że to ostatni dzień, w którym przekroczę próg mojego liceum w Black Hill. Czuje się słabo, bolą mnie mięśnie, a moje dziąsła jakby łaskoczą mnie w górną wargę. Mam tylko nadzieje, że nie stracę nad sobą kontroli ostatniego dnia. W łazience szybko załatwiłam poranną toaletę i ubrana wróciłam do pokoju po rzeczy, po czym zeszłam na dół kierując się w stronę kuchni. Tak jak zawsze zastałam w niej mamę.

-Dzień dobry. - posłałam kobiecie lekki uśmiech na co ona odpowiedziała mi tym samym. Wyglądała na zmęczoną, jakby nie przespała całej nocy. Jej skóra była blada, a pod oczami z pod podkładu można było zauważyć sine cienie.

-Dzień dobry, jak się czujesz? - kobieta przesunęła do talerza z kanapkami sporych rozmiarów szklankę wypełnioną po brzegi szkarłatną cieczą. Tak jak zawsze w ciszy opróżniłam ją do dna i odstawiłam z powrotem na blat.

-Dziwnie. Mamo? - kobieta tak jak wcześniej unikała mojego wzroku. - Gdzie jest ojciec?

-Ma dużo pracy. - prychnęłam słysząc jej odpowiedz. Nie chodzi o to, że jego córka umrze za tak naprawdę kilka godzin, nie. Chodzi o to, że on zamiast wspierać swoją żonę, po raz kolejny wybiera prace. - Melanie proszę, nie marnujmy czasu na kłótnie.

-Mamo już jutro jest krwawa pełnia, a on zamiast być przy tobie pracuje? Jest szefem do cholery, nie może wziąć wolnego?

-Melanie dosyć. - mama uderzyła pięścią w blat.

-Dzień dobry. - w kuchni pojawił się Oliver. Niepewnie wszedł do pomieszczenia i przeskanował nas obie wzrokiem. - Przeszkadzam?

-Nie, mógłbyś odwieźć mnie do szkoły?

***

-Rozmawiałam z Masonem. - usłyszałam szczęśliwy głos mojej przyjaciółki. Oderwałam wzrok od wnętrza mojej szafki i spojrzałam na uśmiechniętą Lare. - Wyjaśniliśmy sobie wszystko i myślę, że będzie między nami dobrze.

-Bardzo się cieszę. - przytuliłam blondynkę po czym wróciłam do pakowania książek potrzebnych na dzisiejsze zajęcia. - Może pójdziemy po szkole na kawę?

-Zrywam się z trzech ostatnich lekcji, moja mama zaprosiła jakąś starą znajomą z rodziną i mam jej pomóc z obiadem.

-To innym razem. - uśmiechnęłam się do niej chociaż wcale nie byłam zadowolona z jej odpowiedzi. Tyle się działo przez ostatnie dni, że nie zdążyłam spędzić z nią nawet jednego popołudnia. W ciszy ruszyłam za blondynką w stronę klasy, gdzie miała odbyć się moja ostatnia lekcja matematyki.

Lekcje ciągnęły się nie miłosiernie długo, zwłaszcza po tym jak Lara wróciła do domu. Coś jest ewidentnej na rzeczy, bo Jaya i Masona też dzisiaj nie ma w szkole.

Stwierdziłam, że nie będę siedzieć tu sama, więc zabrałam swoje rzeczy z szafki i opuściłam budynek kierując się od razu do domu. Będąc już za bramą obejrzałam się za siebie i ostatni raz przeskanowałam wzrokiem cały budynek za mną. Nie było to moje ulubione miejsce na ziemi, w końcu to szkoła, ale będę za nią tęsknić. Najbardziej żałuje, że moja edukacja zakończyła się w taki sposób i w takim momencie. Byłam już prawie na mecie, zostało kilka miesięcy i przeżyłabym zakończenie szkoły i odebrałabym mój dyplom.

Po drodze chciałam zadzwonić do Masona żeby podziękować mu za wczorajszą rozmowę i spełnioną obietnice, ale niestety miał wyłączony telefon. Jayden tez nie odebrał ode mnie telefonu ani wiadomości. Zdziwiona tym, że nie mogę skontaktować się z przyjaciółmi weszłam do domu i z hukiem zamknęłam za sobą drzwi.

ChoicesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz