Czas do egzaminów zbliżał się nieubłagalnie. Księżniczka razem z paczką przyjaciół stworzyła koło naukowe i wspólnie uczyli się i pomagali sobie w szukaniu dodatkowych informacji, które mogły podnieść ich oceny.
Ronalda umieszczono na terapii w Mungu, okazało się, że wojna i utrata brata przyczyniły się do jego zmiany zachowania. Rudzielec uzależnił się od magicznych i niemagicznych używek, przez co pierwszy miesiąc odwyku był dla niego bardzo trudny. Ginny odwiedziła go kilka razy z Harrym i mówili, że chłopak radzi sobie coraz lepiej, ale na razie nie chciał widzieć nikogo innego.
Ślubne szaleństwo ogarnęło dziewczyny do tego stopnia, że nim wybiła ostatnia godzina semestru wszystko było już zaplanowane. Pozostały im tylko ostatnie przymiarki sukni, oraz przekonanie królowej do niektórych pomysłów. Lista dań, gości, zaproszenia, dekorację, a nawet orkiestra i plan przyjęcia ceremonii były już w większości ustalone.
Egzaminy odbyły się punktualnie i przyniosły wszystkim wiele stresu, a uczcie pożegnalnej towarzyszyło wiele łez. Młodzi adepci Hogwartu otrzymali swoje wyniki kilka dni po ukończeniu szkoły, poza trójką najlepszych absolwentów, która została wyróżniona na uczcie. Między nimi znalazła się Hermione i Luna, oraz ku zdziwieniu sporej części zgromadzonych Draco, który jak się okazało, zawsze był 2 na swoim roczniku.
*****
Pansy nie widziała się ze swoim chłopakiem już ponad dwa tygodnie, kilka sów, które wymienili w tym czasie tylko pogłębiły jej tęsknotę, więc niezwykle się ucieszyła gdy poprosił ją o spotkanie. Ze względu na ładną pogodę miała możliwość założyć swoją ulubioną letnią sukienkę na grubych ramiączkach, z malowanymi kwiecistymi wzorami. Teleportowała się do Doliny Godryka i czekała na Harrego obok fontanny, w umówionym miejscu.
-Zgadnij kto- oczy dziewczyny zostały zakryte dużymi męskimi dłońmi, na co ta zachichotała cicho.
-Harry!- rzuciła mu się radośnie na szyję i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach.
-Chodź, muszę Ci coś pokazać. Nie miałem ostatnio czasu bo chciałem wykończyć wszystko i dopiąć na ostatni guzik, trochę to zajęło. Twoja mama pytała, co mogę Ci dać, gdy ze mną zostaniesz, więc…- Potter zaprowadził dziewczynę przed były dom jego rodziców i posłał jej zdenerwowany uśmiech. –Odnowiłem dom moich rodziców, a w przyszłym miesiącu zaczynam praktyki aurorskie, więc…chciałbym, ja…ech. Pansy. Czy zostaniesz moją żoną?- chłopak uklęknął na jedno kolano i wyciągnął na dłoni pudełeczko ze ślicznym pierścionkiem.
-Ja…Harry! Tak! Oczywiście, że tak- zaśmiała się brunetka, rzucając mu na szyję i przewracając ich na ziemię.
-Chodź, pokażę Ci nasz dom. Kominek jest już podłączony z salonem u Herm, więc możesz widywać się z nimi o każdej porze- brunet złapał jej dłoń i tym samym wciągnął we wspólną przyszłość, pozostało tylko poinformować mamę Pans...*****
Ślub Hermione i Draco odbył się pod koniec lipca z odpowiednią pompą. Pojawiło się na nim ponad tysiąc gości, gdyż przyszli małżonkowie wspólnie stwierdzili, że chcą zaprosić większą część uczniów Hogwartu. Hermione zaprosiła wszystkich członków Zakonu Feniksa, a jej babcia nalegała na przyjazd większość ministrów z obu krajów i międzynarodowych delegatów innych państw.
Ku zaskoczeniu wszystkich ceremonia odbyła się w ogrodach, nie ze względu na piękną pogodę ale dlatego, że panna młoda zażyczyła sobie zajechać do ołtarza na koniu, który był jej pierwszym prezentem od Draco. Gdy państwo młodzi wypowiadali przysięgi, większość kobiet łkała we wzruszeniu. Przyjęcie zostało przeniesione do wewnętrznych oranżerii z powodu lekkiej mżawki tuż pod wieczór, gdzie para młoda zatańczyła swój pierwszy taniec.
-Wszystko się udało, nawet nasi drużbowie się spisali- blondyn szepnął do ucha przyszłej królowej, głaszcząc kciukiem jej dłoń i brodą wskazując na śmiejącego się Blaise'a w towarzystwie wybrańca.
-Tak, ja też się cieszę. Czy mi się wydawało, czy widziałam gdzieś tutaj Rona?
-Ah tak, przyszedł. Prosił mnie, żebym pozwolił wam porozmawiać, więc jeśli masz ochotę, będzie na Ciebie czekał przy altance za dziesięć minut.
-Dziękuję, kryj mnie przed gośćmi- pocałowała go w policzek i wstała od długiego stołu, ruszając do ogrodów.Rudzielec stał w słabo oświetlonej altance, ściskając w dłoniach małe pudełeczko, owinięte w szary papier i ewidentnie się stresował.
-Ron? Chciałeś się ze mną zobaczyć- dziewczyna stanęła krok od byłego przyjaciel i delikatnie wygładziła fałdy tiulowej spódnicy sukni ślubnej.
-Pięknie wyglądasz Mio- chłopak przłknął nerwowo ślinę i podrapał się po karku. –Mam coś dla Ciebie, otwórz proszę.Księżniczka chwyciła pudełko i delikatnie rozwinęła papier, po chwili unosząc wieczko. W środku na atłasowej poduszce leżała skromna bransoletka w złotym kolorze z podłużną blaszką, na której znajdowały się dwa rubinki i grawer. Z jednej strony znajdowało się imię dziewczyny, a z drugiej Rona.
-Chciałem Cię przeprosić. Wiem, że zachowałem się okropnie i zrozumiem, jeśli nie chcesz mnie znać ale musisz wiedzieć Mio, że bardzo Cię kocham i zawsze już będę. Chcę, żebyś była szczęśliwa, więc usunę się w cień ale pamiętaj, że zawsze będę dla Ciebie i będę Cię wspierał we wszystkich twoich decyzjach.
-Bransoletka jest piękna Ron i dziękuję. Dziękuję też za to co powiedziałeś. Doceniam to, że tu przyszedłeś. Wiem, że było Ci ciężko po wojnie i dotarło to do mnie za późno, myślę, że już zawsze będę żałować tego, że nie potrafiłam Ci pomóc gdy mnie potrzebowałeś. Czuję, że zawiodłam-księżniczka założyła bransoletkę i uśmiechnęła się do niego delikatnie. - To wiele dla mnie znaczy, że tu jesteś...
-Wracaj do gości Hermione, spotkamy się na ślubie Ninny. Powinienem też Ci podziękować za to, że tak jej pomogłaś. Dalej nie przepadam za ślizgonami ale mój terapeuta uważa, że to normalne. Obiecałem mamie, że wrócę z nią dziś do domu, a robi się późno...
-Rozumiem Ron. Do zobaczenia.Dziewczyna patrzyła na rudą czuprynę znikającą w ogrodzie, a po chwili otoczyły ją ciepłe ramiona jej męża.
-Musiałem Cię pilnować kochana, nadal nie do końca mu ufam.
-Dziękuję, cieszę się, że z Ronem już lepiej. Niezależnie od tego co zrobił, a w zasadzie co próbował zrobić to nadal mój przyjaciel...
-Wiem skarbie. Chodź, musimy się pożegnać, za chwilę mamy świstoklik. Co prawda to tylko tydzień ale należy nam się, szczególnie Tobie.
-Ruda z Blaise pobierają się za miesiąc. Dobrze, że dogadała się z rodzicami, bo ze spokojnym sercem mogę jechać.
-Tak, tak ty altruistko. Pomogłaś jej zaplanować ten ślub od A do Z. Poradzi sobie przez tydzień bez Ciebie.*****
Przepraszam wszystkich czytelników za tak długą przerwę. To już prawie koniec tej historii. Dziękuję wszystkim za cierpliwość, pracuję ostatnio nad nową historią. Mam nadzieję, że także przypadnie wam do gustu :)
CZYTASZ
Nienaruszalna dwudziestka ósemka
FanfictionKiedy Harry pokonuje Voldemorta świat czarodziejski musi odbudować wszystko co zostało zniszczone, a ludzie zaczynają się godzić z nową codziennością. Hermione'a Granger odkrywa prawdę o swoim pochodzeniu, a wszystko w co dotychczas wierzyła okazuje...