Uczta trwała w najlepsze, a Hermione'a wydawała się lekko zamyślona. Miejsce po jej prawej stronie zajmowała rodzina Malfoyów, zaś po lewej zasiadał minister Shacklebolt z profesora McGonagall, nie chcąc nawet patrzeć na kandydata do jej ręki wdała się w dyskusję ze starszymi na temat sytuacji politycznej w kraju. Minerwa gorąco zapewniła ją o tym, że przygotowania na jej przybycie już ruszyły, oraz że nauczyciele zgodzili się przesłać jej odpowiedni materiał i zakres książek z jakich będą korzystać w tym roku. Gdy minister poruszył z profesorką temat nowej ustawy o uczniach rozgorzała między nimi kłótnia i dziewczyna kierowana dobrymi manierami zmuszona była zabawić rozmową swojego szkolnego wroga.
-Panie Malfoy, muszę powiedzieć, że niezmiernie cieszę się z otrzymanego prezentu i dodatkowo jestem zmuszona Panu pogratulować. Urok wylewności zastosowany na Christopherze był rzucony bezbłędnie, mój ochroniarz nawet się nie zorientował, choć niestety nie był on na tyle dobrze zamaskowany, przez co wykrycie go nie sprawiło mi trudność. Poczułam się niedoceniona, chociaż muszę pogratulować ślizgońskiego sprytu- uśmiechnęła się przymilnie, ale jej oczy aż tryskały podskórną pogardą i głęboko skrywaną urazą.
-Jeśli księżniczka pozwoli miło byłoby gdybym dostąpił zaszczytu przejścia na "ty" ... - szatynka skinęła głową wyrażając swoją zgodę.
-Hermiono jestem wręcz ukontentowany możliwością poznania Cię bliżej, co niestety niedane było nam przez sześć wspólnych lat nauki. Muszę powiedzieć, że mimo wszystko obserwowałem z ciekawością twoje postępy w nauce i nie tylko. Mimo dzielących nas wtedy różnic i mojego haniebnego zachowania wobec Ciebie...
-Chciałeś powiedzieć prostackich odzywek, chamskiego podejścia do każdej żyjącej istoty i manii wyższości, ah tak, zapomniałabym o twoim ego, które z ledwością zmieściłoby się w tym zamku- prychnęła pod nosem, tak by tylko chłopak ją dosłyszał.
-Przepraszam za to Hermiono- chwycił jej dłoń. -Jak i za nieprzyjemności, które spotkały cię przez moją rodzinę, chciałbym rozpocząć naszą znajomość od początku- przejechał palcem po jej nadgarstku i ze zdziwieniem odkrył, że jest on nieskazitelnie gładki.
-Teraz, gdy moja krew okazała się czystsza od twojej- uśmiechnęła się z przekorą, sunąc palcem drugiej dłoni po swoim nadgarstku i zahaczając o jego palec -Usunięcie tego nie stanowiło problemu. Wojna i ciągła walka o przetrwanie w tamtych czasach wykształciła w każdym z nas model zachowania, który miał zapewnić bezpieczeństwo. Zdaję sobie sprawę, że niektóre przyjmowane przez nas pozy były wymuszone, jednakże nie wszystko można racjonalnie wytłumaczyć- spojrzała wprost na jego przedramię, na którym pod warstwami ubrań znajdował się już wyblakły Mroczny Znak.
-Jak wspaniałomyślnie zdążyłaś zauważyć, tamte czasy były walką o przetrwanie, człowiek potrafi zrobić dosłownie wszystko żeby ratować siebie i bliskich. Szczególnie gdy zagraża im widmo długiej śmierci w męczarniach za sprzeciwianie się rozkazom szarlatana- jego szczęka zacisnęła się mocno, a młodzieniec próbując ją rozluźnić upił łyk wina.
Całej rozmowie przyglądał się były chłopak księżniczki, pijąc coraz większe ilości alkoholu i mamrocąc pod nosem do siedzącej obok niego Ginevry o zniewadze, jaką przyszło mu płacić, siedząc przy jednym stołem z byłym śmierciożercami. Młody arystokrata dostrzegając jego wyraz twarzy posłał mu kpiarski uśmiech, na co przedstawiciel grona rudzielców zaczerwienił się i napełnił szklankę kolejną porcją wina.
-Malf... Draco, muszę przyznać, że nigdy nie starałam się zrozumieć co Tobą kierowało, jednak- tu spojrzała na Narcyzę -Rozumiem, a może bardziej staram się zrozumieć, dlatego zostawmy swoje prywatne animozję na ten wieczór i może skupmy się na przyjemniejszych tematach.
Chłopak uśmiechnął się lekko zdziwiony i ucałował jej dłoń, dając tym znak, że w pełni popiera jej zdanie, a dalsza rozmowa upłynęła w przyjemnej atmosferze. Gdy uczta dobiegła końca rozpoczęły się tańce. Hermione'a miała całkowicie zapełniony kalendarzyk na ten wieczór. W jej obowiązku leżało zatańczenie z ważnymi przedstawicielami obu krajów, ale także z wybrankami jej babci i z co ważniejszymi gośćmi. Gdy skończyła wspaniały taniec z Teodorem, podczas którego rozmawiali na różne naukowe tematy, miała chwilę dla siebie nim zatańczy z młodym Malfoyem. Odebrała szampana od jednego ze służących i upiła łyka rozglądając się po sali. Jej wzrok padł na zataczającego się rudzielca, który zmierzał w jej stronę. Chłopak bełkotał coś pod nosem i ewidentnie spoglądał wrogo prosto na nią, a to nie wróżyło nic dobrego. Jak na zawołanie u jej boku pojawił się Christopher, zagradzając drogę młodzieńcowi, z którego ust można było rozróżnić słowa takie jak szlama, dziwka śmierciożerców, hańba i zdrada. Gdy kamerdyner siłą złapał chłopaka pod ramię i odprowadził do wyjścia, odetchnęła z ulgą. Obróciła się w drugą stronę, prawie wpadając na arystokratę.
-Hermiono, uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz zaprosić się do tańca? - dziewczyna skinęła głową podając mu dłoń i ruszyli na środek sali, dołączając do tańczących walca par.
-Bardzo mi przykro, że byłaś świadkiem tak haniebnego zachowania ze strony naszego kolegi- prychnął spoglądając kpiąco na drzwi.
-Ron jest... jest bardzo gryfoński, a to niestety powoduje, że najpierw robi, a potem...
-Tylko nie mów, że myśli, jego mózg widziano ostatnio przy porodzie- Hermione'a powstrzymała ciche prychnięcie i spojrzała na chłopaka rozbawiona. -Muszę przyznać, że bardzo zmieniłaś się od bitwy, jesteś najpiękniejszą kobietą na tej sali, może i w całym magicznym społeczeństwie.
-Nie czaruj Malfoy, dobrze wiemy, że nigdy Ci się nie podobałam.
-Muszę się z Tobą nie zgodzić Granger, już na balu wywarłaś na mnie piorunujące wrażenie, a potem... większość męskiej części szkoły zaczęła śledzić to jak rozkwita gryfońska księżniczka. To zabawne, że w slytherinie nadaliśmy Ci tak adekwatny przydomek. Jednak wracając nawet na bitwie większość uczniów ze slytherinu śledziła wzrokiem twoje poczynania, nie tylko mężczyźni. Nawet nie dawno rozmawiałem z Zabinim, który przyznał się do skrytego podkochiwania się w Tobie już od piątej klasy- spojrzał jej wyzywająco w oczy, przyglądając się jej twarzy.
Jego wzrok skupił się na pełnych ustach, a chłopak głośno przełknął ślinę. Nigdy by nie przypuszczał, że może zacząć podobać mu się Granger, ale był nią oczarowany.
-Jeśli twoja babka wyrazi zgodę Hermiono, chciałbym zaprosić Cię do naszego dworu na kolację za dwa tygodnie. Wydajemy bal z okazji urodzin mojej matki. Pojawi się dużo znajomych Ci osób, oczywiście będę niezmiernie szczęśliwy, jeśli twoja dama dworu zgodzi się Ci towarzyszyć. Chciałbym pokazać Ci naszą bibliotekę i stajnie. Jeśli tylko będziesz mieć ochotę, a któraś z ksiąg przypadnie Ci do gustu, chętnie oddam ją w twoje ręce.
-Dziękuję, porozmawiam z babką i przekaże jej twoją prośbę- pokłonili się sobie i każde ruszyło w swojej stronie.
Niedługo później bal dobiegł końca, a Hermione'a zamiast udać się na upragniony spoczynek ruszyła do gabinetu królowej, razem z rodzicami.
-Kochani, usiądźcie, ja podjęłam już decyzję, chciałabym usłyszeć waszą. Moim kandydatem oczywiście jest Pan Malfoy, nienaganne maniery, wspaniała historia rodziny. Podajcie mi swoje propozycję, a już jutro każę rozesłać listy z zaproszeniami na święta.
-Babciu, Malfoy zaprosił mnie na bal z okazji urodzin matki za dwa tygodnie razem z Luną, nie wiem co...
-Wspaniały pomysł, oczywiście, każę Ci przygotować kreację. Christopher uda się tam z Tobą, jednak podaj mi nazwisko moja droga, przecież twoje zdanie ma dla mnie ogromne znaczenie - nie wiedzieć czemu dziewczyna wyczuła szyderstwo w głosie babki.
-Teodor Nott babciu.
-My wybraliśmy Pana Weasleya- odezwał się ojciec dziewczyny. -Może jego rodzina nie jest zbyt bogata, jednakże chłopak jest świetnie wykształcony, odpowiednio starszy i bardzo spokojny, naszym zdaniem będzie to najlepszy wybór- uścisnął dłoń swojej żony.
-Dobrze, najwyższa pora udać się do siebie na spoczynek, przedyskutuję nasze wybory z ministrem, a w zasadzie poinformuję go o nich. Rada powinna zostać uprzedzona i dokładnie sprawdzić tą trójkę. Możecie iść do siebie.
Członkowie rodzinny Grangerów opuścili pokój najstarszej kobiety z rodu i każdy udał się do siebie. Hermione'a miała wiele do przemyślenia tej nocy, raz po raz odtwarzała w głowie słowa arystokraty i analizowała całą ich rozmowę. Nie wiedziała czemu przestała odczuwać złość na wspomnienie jego osoby i powoli godziła się z rzeczywistością. Nie wiedziała, czy jeśli przyjdzie jej go poślubić zdoła kiedykolwiek go pokochać, jednak była pewna, że lata ich nienawiści poszły w zapomnienie tego wieczoru.
CZYTASZ
Nienaruszalna dwudziestka ósemka
FanfictionKiedy Harry pokonuje Voldemorta świat czarodziejski musi odbudować wszystko co zostało zniszczone, a ludzie zaczynają się godzić z nową codziennością. Hermione'a Granger odkrywa prawdę o swoim pochodzeniu, a wszystko w co dotychczas wierzyła okazuje...