Rozdział XIX

1.2K 49 1
                                    

Alchemia minęła jej szybko i w dosyć przyjaznej atmosferze. Wnuk Flamela posiłkowany obrazami okazał się bardzo kompetentny i ku zdziwieniu Hermiony traktował ją jak partnerkę, a nie uczennicę, co ułatwiało przepływ informacji.

Przed salą czekał na nią jej przyszły mąż, szczerząc się jak głupi do sera. Porwał dziewczynę w ramiona i okręcił w powietrzu, na końcu całując w usta. Księżniczka zarumieniła się zawstydzona i spojrzała na niego spod długich rzęs.
-Stało się coś dobrego? - zapytała cicho, poprawiając swoją szatę, by zająć czymś dłonie.
-Tak. Zmieniam swój plan na twój najdroższa- ukłonił się teatralnie, uśmiechając szelmowsko.
-Jak Ci się to udało? - chwyciła go pod ramię i razem ruszyli do Wielkiej Sali.
-Rozmawiałem dziś z dyrektorką, powiedziała, że jeśli w ciągu miesiąca zdam próbne egzaminy z tych przedmiotów co Ty to pozwoli na zmianę planu. Będę miał sporo nauki, nie ukrywam, że liczę na twoją pomoc- ucałował delikatnie jej dłoń.
-Draco! Zawstydzasz mnie- zarumieniła się okropnie, wywołując u niego napad śmiechu.
-Nie masz się czego wstydzić kochanie. Masz najprzystojniejszego narzeczonego w całej szkole, w dodatku najinteligentniejszego, najbogatszego i...
-Hola! Hola! Czemu o mnie mówisz Smoku? Chyba nie próbujesz przekonać przyszłej żony do zmiany partnera? - zza ich pleców wyłonił się Zabini, szczerząc do nich szeroko.
Mulat porwał dłoń szatynki i połóżył sobie na sercu. - Wybacz maleńka, ale to serducho już jest zajęte.
Hermione'a wybuchnęła śmiechem i posłała znaczące spojrzenie rudej, która zażenowana przedstawieniem swojego chłopaka ukrywał się za plecami Pansy. Blaise objął ramionami blondyna i szatynkę, kierując ich do stołu.

Całą ekipą i w szampańskich humorach ruszyli w głąb sali, gdy drogę zastąpił im Ron, patrząc wściekły na swoich byłych przyjaciół.
-Jak Ty się zachowujesz?! Niby taka wielka księżniczka... Nagle stałaś się czystokrwista i zaczęłaś zadawać z tymi gadami. Jesteś obrzydliwa Granger. Powiedz. Lubisz jak Ci zdrajcy Cię dotykają? Który z nich pierwszy Cię miał? Dziwka śmierciożerców- rudy splunął pod jej nogi, a w tym czasie wydarzyły się dwie rzeczy.

Mulat puścił parę i tak jak Draco wyciągnął różdżkę celując nią w Weasleya. Potter chwycił Lunę, a Pansy Ginny, które wytrwały się z pięściami na chłopaka, a Hermione'a spoliczkowała rudzielca. Odgłos tego uderzenia rozniósł się głuchym echem po sali, ten właśnie moment wybrała Mcgonagall by pojawić się w drzwiach.
-Przesadziłeś Ron. Myślałam, że po tym wszystkim co razem przeżyliśmy pozostaniemy przyjaciółmi. Wybaczyłam Ci, że nie wyjechałes ze mną, wybaczyłam jak zrobiłeś z siebie pośmiewisko na balu i to jak potraktowałeś Ginn, ale moja cierpliwość właśnie się skończyła. Nigdy więcej nie próbuj się do mnie zbliżyć, bo inaczej to rozegram- spojrzała na niego wynośle i ominęła, zmierzają do stołu.
Ron nie byłby sobą, gdyby pozwolił jej mieć ostatnie słowo i to był jego błąd. W momencie gdy chwycił przechodząc obok niego dziewczynę za ramię bariery ochronne nałożone na jej biżuterię zostały uaktywnione i rudzielec odleciał w tył. Wybuch magii był tak silny, że odrzuciło go kilka metrów dalej. Minerwa zareagowała natychmiast, każąc Pani Pomfrey przenieść nieprzytomnego chłopaka do skrzydła szpitalnego.
-Panno Granger muszę powiedzieć, że jestem niemile zaskoczona Pani zachowaniem. Używanie zaklęć na innych uczniech jest...
-Z całym szacunkiem Pani dyrektor ale ja nawet nie kiwnęłam palcem. Gdyby Ronald nie miał złych zamiarów zaklęcia by nie zadziałały- pogłaskała delikatnie kolię schowaną pod szatami i spojrzała nauczyciele w oczy.
-Nie zmienia to faktu, że Wasze zachowanie było karygodne. W ramach kary odbędzie Pani tygodniowy szlaban, a Pan Weasley... Co Panią tak rozbawiło Panno Granger?
Szatynka chcichotała cicho pod nosem, a jej znajomi wyglądali na wzburzonych decyzją dyrektorki.
-Pani profesor, proszę mi wybaczyć ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Poza tym z chęcią odbędę szlaban, pod warunkiem, że przejmie Pani moje obowiązki. Myślę, że minister będzie przeszczesliwy, gdy na piątkowym zebraniu z kanadyjskim rządem przedstawi Pani poprawki do 4 ustaw, które zalegają na moim biurku.
-Pani dyrektor, nie widziała Pani całego zajscia- Ginny wyrwała się do przodu i zaczęła gorączkowo tłumaczyć to co się stało.
Minerwa po dłuższej rozmowie z paczką dziewczyny odeszła w kierunku skrzydła szpitalnego, nie odzywajac się do Hermiony już ani raz, głęboko rozczarowana jej zachowaniem. Draco delikatnie chwycił dziewczynę pod ramię i skinął na resztę, odprowadzając ją do jej komnat, gdzie wspólnie zjedli obiad i przygotowali się do reszty zajęć.

To zajście gościło na ustach uczniów jeszcze długo. Można było się spodziewać, że tak się stanie, w szczególności, że rudowłosy chłopak wybudził się ze śpiączki dopiero, gdy do starych murów zamku zawitała wiosna.

Nienaruszalna dwudziestka ósemkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz