-Pięknie wyglądasz kochanie- Molly ocierała łzy, cicho pochlipując.
-Tak, to prawda. Wyglądasz przepięknie Ginny- księżniczka wsunęła się cicho do pokoju, posyłając przyjaciółce szczery uśmiech.
-W końcu jesteś, ile można sprawdzać co u pana młodego?
-Och, Blaise jest gotowy i już rusza do ołtarza. Pansy zaraz tu będzie z bukietem, a twój tata już gotowy czeka pod drzwiami, by poprowadzić Cię do ołtarza. Pani Weasley, proszę zająć swoje miejsce, dopilnuję wszystkiego.
-Tak, tak, oczywiście Hermionko, już idę- kobieta minęła się w drzwiach z Pansy, która wyciągnęła zza pleców małą piersióweczkę i rozlała whisky do 3 kieliszków.
- Shot na odwagę?Ginny zachichotała i sięgnęła po kieliszek, unosząc go w górę w geście toastu.
-Za miłość gryfońsko-ślizgońską i brak podziałów- dziewczyny wypiły trunek na raz, a Pans spojrzała zaskoczona na szatynkę.
-Pijesz Herm? Myślałam, że po tym jak przedłużyliście wyjazd o kilka dni wrócisz z pewnym obwieszczeniem- dziewczyna wymownie spojrzała na jej brzuch.
-Och nie, nie. Po prostu dobrze się bawiliśmy. Mam jeszcze czas, babcia czuję się dobrze, a Narcyzie poprawia się po eliksirach. Ustaliliśmy z Draco, że chcemy najpierw skończyć studia, dopiero wtedy pomyślimy o dzieciach. Chodźmy, wszyscy czekają.
-Tak, już czas- Ginny przytuliła przyjaciółki i puściła swoje druhny przodem, podążając prosto do ołtarza.10 lat później.
Królowa i ukochana babcia Hermione zmarła we śnie, odeszła spokojnie a jej pogrzeb był piękny. Jednak państwo nie znosiło przestoju, nie cały tydzień po pogrzebie nastąpiła koronacja młodej pary Granger-Malfoy w bazylice Notre-Dam w Montrealu. Na to wydarzenie zjechali się najznakomitsi magiczni przedstawiciele krajów. Wydarzenia z wnętrza bazyliki były pokazywane we wszystkich magictv na świecie, a cała Kanada i Wielka Brytania świętowały koronację swojej królowej i przyjaciółki.
W pałacu odbyło się huczne przyjęcie z iście królewskim przepychem. Nie zabrakło na nim także najbliższych przyjaciół zakochanej pary królewskiej.
-Widziałeś gdzieś Scorpiusa?- Hermione pogładziła się po lekko zaokrąglonym brzuchu, uśmiechając do męża.
-Jest z Cassiopeią i moimi rodzicami- Draco ukradkiem skinął głową w kierunki swoich rodziców.Jego tata trzymał ich 6 letniego synka na rękach i żywo z nim o czymś dyskutował, a Narcyza kucała obok ich 4 letniej córki, ścierając bitą śmietanę z brody. Do państwa Malfoy już po chwili podeszli rodzice Hermione i wciągnęli ich w rozmowę o wspólnych wnukach.
-To dobrze, lepiej, żeby dziś niczego nie wywinął. Ostatnio gdy się złości nie panuje nad swoją magią. Pamiętasz jak ożywił posąg słonia, który stratował nam połowę ogrodu?- księżniczka zachichotała.
-Pamiętam aż za dobrze, do dziś szczyka mnie w kolanie, gdy musiałem się rzucić na ratunek Cass- mężczyzna pogłaskał żonę po policzku.-Cześć wam- Ginny i Blaise z bliźniaczkami Minerwą i Molly na rękach podeszli do królewskiej pary, a zaraz za nimi podążali Potterowie z Jamesem i małą Lily.
-Hej, dzięki, że wpadliście, wiemy jak trudno jest wyrwać się z pracy i z domu z dzieciakami.
-Właśnie. Tam bawią się Scor i Cass, jeśli macie ochotę możecie ich do nich. Babcia Narcyza i dziadek Lu obiecali, że zaraz zabiorą ich na górę do bawialni, żeby mogli się pobawić- Hermione zwróciła się do dzieci przyjaciół, a te jak na komendę pobiegły do swoich przyjaciół.-Jak się ma Cygnus? Dobrze to znosisz? Ja się czuję okropnie, mała daje mi w kość- Pans delikatnie oparła dłonie na swoim dużym już brzuchu. –Już nie mogę się doczekać, jeszcze miesiąc i przestanę czuć się jak chodzący wieloryb.
-Przesadzasz kochana, wyglądasz wspaniale- Ginny posłała jej szeroki uśmiech.
-Zaraz goście się rozejdą. Macie ochotę zostać na późną kolację i drinka? Będą też napoje bezalkoholowe dla ciężarnych- Draco objął ramieniem żoną, całując ją w czoło i głaszcząc delikatnie jej brzuch.
-Jasne, pożegnajcie wszystkich, my zaczekamy- Harry poprawił okulary.Nikt nie spodziewał się, że ich przyjaźń, stworzona na ostatnim roku będzie tak mocno. Mimo upływu lat przyjaciele spotykali się przynajmniej raz w miesiącu, a czasami nawet częściej. Królewska para miała sporo obowiązków i rzadko opuszczała kraj, ale dzięki połączonym kominkom ich przyjaciele mogli łatwo się do nich dostać.
Narcyza i Lucjusz przenieśli się do Kanady, żeby częściej widywać wnuki i ukochaną synową, oraz niesfornego syna, jak mówiła pani Malfoy. Coraz lepiej dogadywali się z rodzicami Hermione i dość szybko przywykli do dworskiej etykiety. Dzięki nadwornym medykom i pracy królowej Narcyza w końcu została wyleczona z klątwy i wróciła do pełni zdrowia.
Hermione otworzyła w Anglii i Kanadzie oddziały eksperymentalne, na których leczono najcięższe magiczne przypadki i powojenne klątwy. Sama królowa zajmowała się patronatem tych oddziałów i pomagało magomedykom i alchemikom w tworzeniu nowych eliksirów.
Draco tak jak obiecał dbał o swoją narzeczoną, a później żonę do końca swoich dni. Dając kobiecie trójkę wspaniałych dzieci i kochając ich, oraz Hermione całym swoim sercem.
*****
Dziękuję wszystkim za śledzenie mojej historii, komentarze i gwiazdki. To bardzo podnosi autora na dachu. W najbliższym czasie planuję kolejne Dramione. Mam nadzieję, że będzie w nim znacznie miej błędów. :)
CZYTASZ
Nienaruszalna dwudziestka ósemka
FanficKiedy Harry pokonuje Voldemorta świat czarodziejski musi odbudować wszystko co zostało zniszczone, a ludzie zaczynają się godzić z nową codziennością. Hermione'a Granger odkrywa prawdę o swoim pochodzeniu, a wszystko w co dotychczas wierzyła okazuje...