Rozdział XXI

1.2K 47 2
                                    

Para dotarła na śniadanie z niemałym opóźnieniem, co wywołało falę plotek i uśmiechy na twarzach ich przyjaciół, w szczególności młodego Zabiniego.

-No i jak tam smoku, dobrze się bawiliście? - wyszczerzył do nich swoje równe, białe ząbki, dolewając sobie kawy.
-Musieliśmy coś omówić, nie wyobrażaj sobie za dużo Diable. Poza tym mówisz o mojej narzeczonej- blondyn skarcił przyjaciela wzrokiem i zajął swoje miejsce.
-Jakie dzisiaj macie plany? - szatynka uśmiechnęła się do wszystkich przy stole.
-Rolf przylatuje w południe, będziemy razem szukać nowych gatunków Kudłonia, wielu magizoologów spekuluje, że zaszły jakieś znaczące zmiany w tej rasie i chcemy to sprawdzić- Luna posłała wszystkim rozmarzony uśmiech.
-My z Pans spotykamy się jutro w Hogsmade z jej mamą, mam ją oficjalnie poznać- Harry ścisnął dłoń swojej dziewczyny, jakby próbując ją pocieszyć, choć ewidentnie to on sam tego potrzebował.
-O stary, masz ładnie mówiąc przechlapane- Malfoy i Blaise spojrzeli po sobie wybuchając śmiechem.
-Przestańcie chłopaki, moja mama nie jest taka zła- Parkinsona zdzieliła dwójkę ślizgonów po głowach. - Jest naprawdę przemiła...
-Oczywiście. Sam Voldek bał się tej kobiety Potter. Cząsł spodniami przed każdym spotkaniem, dlatego nasza mopsiczka nie została naznaczona. Choć ta kobieta wierzy w czystość krwi nie popierała działań beznosego, ale on nigdy nie odważył się jej ruszyć. To chyba o czymś świadczy, nie? - Draco posłała kpiące spojrzenie przyjaciółce.
-Czyli mam przejebane?
-Harry! Nie przy stole! Wyrażaj się... - Hermione'a spojrzała na niego surowo, a potem na pozostałą dwójkę płci przeciwnej przy stole. - A wy nie jesteście lepsi, więc zetrzycie z twarzy te uśmieszki. Powinniście go wspierać, tak samo jak Pans, to ważny krok w ich związku i dobrze o tym wiecie. A Ty Harry jesteś gryfonem, więc weź się w garść.
Ślizgonka posłała księżniczce wdzięczne spojrzenie i wróciła do swojej jajecznicy.

-Ginn, a Ty i Blaise? - rudowłosa skrzywiła się delikatnie.
Zazwyczaj rozmowna i pełna życia wydawała się przygaszona i jakby lekko zawstydzona.
-Herm... Nie chciałam wam o tym mówić. Wiecie, że Ron trafił do munga, bo Pomfrey nie mogła go wybudzić. Okazało się, że w twojej biżuterii była klątwa. Czym silniej osoba chciała Cię zranić, tym mocniej sama obrywała. Magomedykom udało się to ściągnąć dosyć szybko, ale efektem ubocznym było to, że Ron stracił pamięć- przy stole zaległa cisza, a wszyscy wpatrywali się w napięciu w twarz młodej Weasley.
-Ron wraca do siebie, pamięta już prawie wszystko ale... Mama jest wściekła, wzięła stronę Rona i chciała napuścić na Ciebie aurorów. Tata i Bill wybili jej to z głowy ale nie wiem na jak długo. Podobno rozmawiała wczoraj z Kingsleyem, nie chcę, żeby to źle wpłynęło na twoją obecność tutaj i te wszystkie polityczne sprawy. Mam nadzieję, że nie zostanie wszczęte żadne dochodzenie, jeśli okaże się, że to była czarnomagiczna klątwa...
-Nie była. Mogę Cię zapewnić Ginn. To było dosyć proste zaklęcie, w rodach królewskich używa się go od wieków. Podobno stworzył je sam Merlin i jest przekazywane z pokolenia na pokolenie w najstarszych rodach powiązanych z nim- szatynka przymkneła na chwilę oczy. - To magia szczerości powiązana z tarczą obronną. Kojarzycie może Balladynę? To historia rozpowszechniona u polskich mugoli. Jej autor był charłakiem z dosyć kojarzonego rodu. Jest ona nieco zniekształcona na potrzeby mugolskie ale wywodzi się z prawdziwej legendy. Otóż swojego czasu Merlin przyjaźnił się z królem rosyjskiego rodu. Jego syn poznał dwie piękne dwórki, siostry i chciał poślubić jedną z nich ale nie mógł zdecydować, więc kazał im udać się do lasu i odnaleźć jednorożca. Ta której zwierzę podarowałoby swój włos miała być kobietą o czystych intencjach i zostać mu przyżeczoną. Alina i Balladyna udały się do lasu, jednak tylko Alina zdobyła włos, Balladyna nie mogąc pogodzić się z porażką, więc upozorowała wypadek tamtej, prawie ją zabijając. W dniu ich ślubu pojawiła się Alina i wydała siostrę, jednak tamta tak mocno oczarowała księcia, że ten nie chciał uwierzyć w wersję młodszej siostry i kazał wygnać dziewczynę. Zrozpaczona Alina zaczęła błagać o pomoc Merlina, a ten przekonał syna swojego przyjaciela, by dziewczyny przeszły próbę szczerości. Z włosów jednorożca i diamentów stworzył biżuterię, która miała potwierdzić ich prawdomówność. Gdy Balladyna dotknęła kolii została odrzucona na kilka metrów, a jej ciało stanęło w płomieniach. Jak się domyślaćcie Alinie nic się nie stało. Od tego czasu w rosyjskim rodzie klejnoty były przekazywane z pokolenia na pokolenie i strzegły wybranek królów, oraz świadczyły o ich szczerości. Prezent który dostałam jest repliką tej biżuterii, a czar na niego narzucony nie jest tak silny. Jednak jeśli ktoś o złych intencjach próbuje mnie dotknąć, zostaje odrzucony. Czar nie zadziałałby gdyby twój brat nie chciał mnie skrzywdzić. I nie jest to klątwa. Gdyby Ron nie obwiniał mnie i nie planował zemsty, czar by się nie utrzymał- Hermione'a uśmiechnęła się smutno do przyjaciółki.
-W porządku Herm, rozumiem. Jednak muszę spotkać się z rodzicami w weekend, trochę się tego boję. No ale Blaise obiecał, że ze mną pojedzie- chłopak objął swoją narzeczoną i pocałował ją w czoło.
-Musimy się zbierać, ministerstwo czeka- Draco delikatnie pogłaskał dłoń szatynki i pomógł jej wstać, bez słowa odprowadzając ją na czekający na nich powóz.

Nienaruszalna dwudziestka ósemkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz