Rozdział XIV

1.2K 55 1
                                    

Księżniczka cały dzień spędziła na gorączkowym wyczekiwaniu przyjaciółki, nie mogła się skupić na prostych czynnościach, a tym bardziej na spędzania czasu z kawalerami. W południe cała rodzina królewska pojawiła się w ministerstwie złożyć życzenia świąteczne dla świata czarodziejów.

Gdy słońce chyliło się ku zachodowi, świstoklik razem z Panną Weasley pojawił się na dziedzińcu. Hermione'a rzuciła się w objęcia przyjaciółki i od razu zaprowadził ją do środka.
-Dopóki nie jestem zamężna mam komnatę połączoną z pokojami dla mojej damy dworu. Wcześniej to miejsce zajmowała Luna, teraz kiedy mieszka w innym skrzydle z mężem, należy on do Ciebie. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Kazałam przygotować stroje, żebyś nie musiała się martwić i... - Ginny przyłożyła palec do ust starszej koleżanki.
-Spokojnie Herm, zaraz wszystko mi pokażesz. Opowiedz mi lepiej o... no wiesz- poruszyła śmiesznie brwiami.
-Nie tutaj- zarumieniła się i chwyciła młodszą za rękę, w końcu docierając do pokoi i zamykając za nimi drzwi.
Obie usiadły na kanapie w salonie, a szatynka przywołała z szafki wino i nalała im do kieliszków. Na stoliczku czekały już na nie różnorakie przekąski i kanapeczki, a nawet świeżo zaparzona jaśminowa herbata.
-No dobra, pamiętasz co się działo w klubie, gdy wróciliśmy do Malfoy Manor jakoś samo tak wyszło. Strasznie to poplątane. Tyle lat nienawiści, a alkohol i muzyka doprowadziły nas do tego- pokreciła zła głową.
-Doskonale Cię rozumiem. Pod koniec października zerwaliśmy z Harrym, wogóle nam się nie układało, w kółko kłótnie i nieporozumienia, no i Zabini- wręcz wypluła nazwisko ślizgona. - Wyobraź sobie, że ten dupek lata za mną od początku roku, doprowadza mnie do szału i...
-Przespałaś się z nim na panieńskim Luny- wytknęła jej starsza, a ta zawstydzona przytaknęła.
-Doskonale Cię rozumiem kochana, to znaczy to co jest między tobą i fretką. Ci idioci mają w sobie coś takiego co nas do nich przyciąga. Kompletna paranoja. Hogwart z początkiem roku podzielił się jeszcze bardziej! Ale tuż przed przerwą było mnóstwo par mieszanych, no wiesz, między domami. Jest coraz lepiej. Co prawda w dalszym ciągu kilku ślizgonów i gryfonów żyje w starych przekonaniach. Ronald jest tego świetnym przykładem. Ale zostawmy chłopaków. O co chodzi z Nottem? W Hogwarcie był zupełnie neutralny i to od zawsze, po wojnie nic się nie zmieniło, nie rozumiem...
-No to posłuchaj- księżniczka przywołała dokumenty z gabinetu i razem zaczęły je przeglądać.
-No wiesz, jeszcze nie pokazywałam tego nikomu, nawet babci. Ale nie wiem co o tym myśleć, jeśli to bezpodstawne oskarżenia... - pokreciła głową ze smutkiem.
-Musisz pomówić z królową Herm, to bardzo poważne zarzuty, a Nott nie był nigdy oskarżany, to znaczy był ale jego proces nie doszedł do skutku, bo nie miał znaku, a sam nie brał udziału w bitwie.
-Może masz rację Ginn...
-Oczywiście, że mam. Chodźmy jak najszybciej! - dziewczyna zerwała się z kanapy.
-No dobrze, ale najpierw się przebierzmy, kolacja jest już niedługo. Chodź, wszystko Ci pokaże.

Gdy po serii zachwytów ze strony rudowłosowej, przekomarzania między dziewczynami i wybraniem strojów ruszyły do gabinetu babci, ich humory trochę oklapły. Królowa była głęboko przejęta tym co przeczytała i od razu wysłała list do ministerstwa, z kopią dokumentacji i zapytaniem co zrobić w takiej sytuacja.

Atmosfera w trakcie posiłku była napięta, a żarty krewnego chłopaka przestały bawić towarzystwo, przez ponury nastrój głowy rodu. Wszystko miało wyjaśnić się z samego rana.

Aurorzy pojawili się bladym świtem i razem z kanadyjskim służbami odprowadzili Teodora na przesłuchanie pod Veritaserum. Plotki i domysły szerzyły się po całym zamku za sprawą służby i dotarły do młodego dziedzica Malfoyów, który dopatrzył się w tym swojej szansy. Tuż po obiedzie skierował swoje kroki prosto do gabinetu królowej i wmaszerował do środka, słysząc ciche zaproszenie.
-Co Cię do mnie sprowadza chłopcze?- kobieta podniosła głowę znad papierów.
-Jaśnie Pani, doszły mnie słuchy o młodym Nottcie- kobieta zacisnęła usta w wąską kreskę i skinęła dłonią, ponaglając chłopaka.
-Niestety większość z nich to prawda. Ostrzegałem przed nim Grang... Księżniczkę już jakiś czas temu. Sam byłem świadkiem wielu jego czynów w trakcie wojny. Dlatego chciałbym prosić o zgodę na oświadczenie się na jutrzejszym balu z okazji zakończenia świątecznych obrzędów i corocznym spotkaniu z ministrami.
Królowa uśmiechnęła się pod nosem, szczęśliwa, że kandydat przez nią wybrany miał na tyle odwagi, by wykorzystać sytuację, potaknęła tylko głową i odchyliła się na fotelu.
-Drogi chłopcze, pamiętaj, że jest jeszcze czas na rezygnację. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z konsekwencji swojego wyboru. Hermione'a zostanie głową państwa, będzie nie tylko sprawować władzę poprzez udzielanie dobrej rady. Musi wydać na świat potomka, który zajmie jej miejsce. Całe życie, każdy jej krok i potknięcie będzie obserwowane przez gazety. Będziesz pełnił funkcję reprezentatywną, musisz popierać każdą jej decyzję i wspierać przy natłoku obowiązków. Ona nie będzie tylko twoją żoną, będzie twoją królową, a Ty do śmierci pozostaniesz w jej cieniu. Zdajesz sobie z tego sprawę? Żadne romanse, czy przygodne znajomości nie mogą zaprzątać Ci głowy, musisz być zawsze obok. Porzucisz dotychczasowe przyzwyczajenia i pragnienia, wasze dzieci będą nosić jej nazwisko...
-Wiem- przerwał monolog kobiety, trochę smutniejąc. - Wiem ile wyrzeczeń mnie czeka ale to nie będzie problemem. Księżniczka jest niezwykle inteligentna i nawet w szkole była zawsze krok przede mną, nic się nie zmieni. Rodzice wychowali mnie bym błyszczał ale jej blasku nic nie może przyćmić i jestem tego jak najbardziej świadomy.
-Masz moją zgodę chłopcze. Poinformuję ją jeszcze dziś, możesz odejść.
Młody Malfoy udał się do siebie, by porozmawiać z rodzicami i ostatecznie przygotować się do wielkiego wydarzenia.

Nienaruszalna dwudziestka ósemkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz