Rozdział XXIV

1.2K 48 1
                                    

Służba aportowała się z obiadem praktycznie od razu, zmieniając nakrycie stołu i zostawiając parę. Hermione co chwilę zerkała na młodzieńca, mimo tego, że powiedział jej więcej niż przypuszczała miała jeszcze sporo pytań. Gdy skończyli posiłek, dziewczyna odesłała naczynia jednym machnięciem i wsiadła na konia, a Draco po chwili do niej dołączył.

Podróż zajęła im znacznie dłużej, ale cały czas rozmawiali. Granger wypytywała go o dzieciństwo, relacje z rodzicami, przyjaciół. On pytał ją o rodziców, jak i dlaczego utrzymywali jej pochodzenie w sekrecie, o to jak się o tym dowiedziała i czemu usunęła im pamięć. Pytał o ich przygody w Hogwarcie i o jej zauroczenia. Pytał o Kruma i Rona, a także o Percyego w którym zadurzyła się w 1 klasie ale na niezbyt długo. Ona za to pytała o jego rzekome podboje, o których huczno było w Hogwarcie i o imprezy w Slytherinie.
-A jak wyglądało to u was, o grzeczne gryfiaki? - zaśmiał się rozbawiony, po opowiedzenia jej jednej z historii imprezowej, na której to Nott tańczył z kotką Filtcha, a Zabini całował się z miotłą, myśląc, że to wiewiórka.
-No wiesz, u nas alkohol też lał się strumieniami, ale ja jakoś wolałam siedzieć u siebie. Tu nawet nie chodziło o to, że mam jakiś problem z imprezowaniem, czy skupiałam się tylko na nauce. Gryfoni lubią sobie popić i migdalić się po kątach, w szczególności, że zapraszają ludzi z innych domów. Jak któryś raz z kolei Thomas, albo Mclaggen wpadli na pomysł dobrania się do mnie to odpuściłam. Jeśli Lav lub Parvati nie miały humoru, a się przyjaźniłyśmy to same robiłyśmy sobie imprezy w dormitorium. Teraz twoja kolej, jakimi przyjaciółmi byli Blaise i Parkinson?
-O Notta nie pytasz? Strasznie omijasz jego temat, a to był jeden z moich lepszych przyjaciół, tylko stary wyprał mu mózg. Zastanawiam się czasami gdzie się podział ten wesoły chłopak z nosem w książkach, wszystko się chyba zmieniło jak ojciec Notta zabił mu matkę i brata, bo podejrzewał ich o symaptyzowanie z mugolami. No ale dobra, Parkinson, no cóż dobrze wiesz, że miała na moim punkcie obsesję i to dłuższą chwilę. Ale to głównie dlatego, że stary Parkinson chciał by wżeniła się w ród Malfoyów. Kiedy Voldemort go zabił nagle jej przeszło i okazało się, że mogę jej naprawdę dużo powiedzieć. Z Zabinim było inaczej, myślałem, że jego matka fanatyczka nasłała go do szpiegowania. Aż któregoś dnia przyszedł do mnie z whisky i wyznał, że leci na wiewiórę, planuje spieprzyć z domu by go nie naznaczyli i ma dość udawania dupka dla wszystkich. Wtedy nasza komitywa się zaczęła. To głównie on zbierał mnie na roku z Carrowami, choć miał mnie dość. Czyli mówisz, że podobał Ci się Krum...
-W kółko do tego wracasz Draco. Jasne, że mi się podobał, on jedyny zwrócił na mnie uwagę i był po prostu miły, nie dlatego, że chciał wyciągnąć ze mnie pomoc w zadaniu czy nauce. Jednak z czasem okazało się, że nie mamy zbyt wiele wspólnych tematów, głównie się razem uczylismy, to on... Pokazał mi czarną magię, wysłał kilka książek, nauczył jej używać ale zaczęło mnie to przerażać i skończyliśmy znajomość. I nie spałam z nim w czwartej klasie. Miałam co prawda prawie 16 lat... No nie patrz tak na mnie. Jako 12 latka dołączyłam do Hogwart a na 3 roku używałam zmieniacza czasu tak często, że przeżyłam 2 lata w rok, więc tak, byłam od was starsza już na początku i dodatkowo sama się postarzyłam. No ale wracając w wakacje po 6 klasie, byłam już prawie pełnoletnia, wtedy widziałam się z Wiktorem i my, no wiesz. Potrzebowałam jego pomocy, poza tym byłam rozdarta, nie wiedziałam co czuje do Rona, to znaczy nie byłam pewna na ile to było prawdziwe. Zakończmy to przesłuchanie i spotkajmy się na miejscu, zgoda? Muszę iść się przebrać.
-W takim razie idź przodem, a ja odprowadzę konie- Draco zasiadł ze swojego wierzchowca i chwycił lejce obu koni, odprowadzając je do swoich boxów.

Wieczór w łaźniach minął im na wspólnej zabawie i lepszym poznawaniu swoich planów na przyszłość. Hermione miała studiować to co wybrała z babką, żeby poszerzyć wiedzę i dobrze przewodzić państwu, a Draco chciał studiować magomedycynę.

-Czemu akurat magomedycyna?
-Myślałem, że zrozumiesz. Nie szukam odkupienia, chce się na coś przydać, móc pomóc. Wiem, że nie będę mógł pracować w szpitalu ale zajmę się rodziną w domu. No i może kiedyś mianujesz mnie Ministrem Zdrowia- zachichotał.
-Jeśli będziesz się nadawał to masz to jak w banku. Draco, wiem, że jest wcześnie ale myślałeś o...dzieciach?
-Tak, ostatnio tak. To nasz obowiązek ale też myślę, że chciałbym mieć z Tobą dzieci- księżniczka uśmiechnęła się szeroko i objęła go w pasie.
-Ciekawa jestem jak przebiegło spotkanie przyszłej teściowej Harremu... Może zaprosimy go z Pans jutro na obiad i się dowiemy?
-Wieczorem będziemy w Hogwarcie, poczekasz.

Dziewczyna wydęła wargi i chlapnęła narzeczonego wodą, w ten sposób rozpoczynając najdłuższą wodną bitwę w ich życiu.

Nienaruszalna dwudziestka ósemkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz