Rozdział 2 Part 2

552 55 4
                                    

-Zdejmij buty i chodź za mną. Oprowadzę cię.

Przeszłyśmy przez ogromny kompleks korytarzy, wspólne łazienki, kuchnię, duży salon i pojedyncze pokoje, w większości umiejscowione na drugim piętrze. Gdy poszłyśmy wreszcie do pokoju, byłam strasznie wyczerpana. Nogi miałam obolałe, zupełnie jak po całodniowej wycieczce rowerowej. Usiadłyśmy na przeciwnych sobie łóżkach w jej pokoju. Tak przynajmniej wywnioskowałam, bo czuła się tam zupełnie jak w domu. Usiadła na łóżku po stronie pokoju która wyglądała na zamieszkaną. Ja z kolei przycupnęłam na niczym nie okrytym materacu i wpatrywałam się tępo w puste szafki. Usłyszałam jak odchrząkuje. Obdarzyłam ją leniwym spojrzeniem. W normalnym świetle, bez torby z magicznymi artefaktami i tajemniczej miny wyglądała na całkiem normalną. Jej niebieskie oczy  świeciły jasno, a ręce splotła na kolanach. Chcąc przerwać chwilę ciszy zabrałam głos,

-Więc jak masz na imię? – Wydało mi się bardzo osobliwe, że zadaję to podstawowe pytanie dopiero po tak długim okresie czasu, ale nie mogę się zadręczać tą myślą, gdyż ona też za bardzo się nie kwapiła do rozmowy zapoznawczej.

- Ingrid – powiedziała. Kiwnęłam głową nie okazując zdziwienia co do jej lekko staroświeckiego imienia. 

- Ja jestem Caroline.

-Wiem. – zdziwiłam się.

- Tak?

-Tak. Pani Howell opowiadała mi o tobie gdy miałam po ciebie wyruszyć. – z miejsca odpowiedziała na nieme pytanie wymalowane na mojej twarzy – Prowadzimy rejestr wszystkich uzdolnionych magicznie. Stąd wiedziałyśmy gdzie cię szukać. – lekko zdziwiona kiwnęłam głową. Siedziałyśmy chwilę w niezręcznej ciszy zanim Ingrid się podniosła i powiedziała,

- Zadzwoń lepiej do mamy, pewnie się martwi. Pójdę wziąć pościel dla ciebie, wyjmij kołdrę ze skrzyni. – wskazała na łóżko. Potaknęłam.

- Dzięki. – gdy tylko wyszła wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Sześć nieodebranych połączeń od Mama. Westchnęłam i z ciężkim sercem przyłożyłam słuchawkę do ucha. Odebrała po drugim sygnale.

- Caroline? To ty?

- Cześć mamo, powiedziałam cicho.

- Boże, dziecko! – powiedziała z wyraźną ulgą w głosie – Gdzieś ty się podziewała! Strasznie się martwiłam. Gdzie jesteś?

- Trudno to wyjaśnić. Wiesz może cokolwiek o miejscu zwanym Akademią? – po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza.

- No tak. Wiedziałam, że to może się wydarzyć, ale miałam nadzieję, że cię to ominie. – zdziwiłam się.

- Co ominie? Chcesz powiedzieć, że wiedziałaś o tym wszystkim? – westchnęła ciężko.

- To nie tak. Wiedziałam kim był twój ojciec i miałam świadomość, że możesz być do niego… podobna. Ale miałam nadzieję, że cię to ominie, naprawdę. – słyszałam skruchę w jej głosie. Mnie też było ciężko to słyszeć.

-To nie twoja wina mamo. – powiedziałam – jakoś dam sobie radę. Postaram się wrócić jutro. 

- Dobrze skarbie, dobranoc.

-Dobranoc. – rozłączyłam się i wyciągnęłam kołdrę akurat gdy Ingrid weszła z powrotem do pokoju.

-Wszystko w porządku? – zapytała. Pokiwałam głową w ciszy. Podziękowałam jej za pościel i zaczęłam przygotowywać się do spania. Chyba trochę zdziwiła się moim obecnym milczeniem bo zabrała głos. 

- Dam ci moją piżamę na dzisiaj. Ja chcesz to pożycz moją kosmetyczkę, nie mam nic przeciwko. Wiesz gdzie jest łazienka. – Zdziwiłam się tym gestem z jej strony, ale byłam wdzięczna. Uśmiechnęłam się lekko.

- Dziękuję. – pokiwała nieznacznie głową.

- Nie ma za co.

Gdy już przygotowałam miejsce do spania i skorzystałam z łazienki, położyłam się do łóżka i nie mogłam zasnąć. Mam ojca, to wiedziałam. Ale, że mam ojca który najprawdopodobniej jest czarownikiem, czy jakimś czarodziejem? Mocno to porąbane. Nie mogę się wprost doczekać jutra. Wtedy dowiem się wszystkiego. Z tą myślą w głowie, powoli zapadałam w niespokojny sen zakłócany migawkami wspomnień z dzieciństwa, najpewniej wcześniej zamazanych przez zaklęcie blokujące. Gdy wreszcie udało mi się zaznać odrobinę snu, śniłam o pięknych motylach latających dookoła mojej głowy.

Rozdział jest wręcz przerażająco krótki, ale jako, że to praktycznie zapełnienie dziury w fabule, nie mogłam zbytnio dodać nic więcej. Rozdział 3 będzie na bank dłuższy, więc pozostaje wam tylko czekać do jutra :). Ściskam mocno.

Magical me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz