Rozdział 7 Part 2

385 44 2
                                    

Niestety dziś wychodzę i nie udało mi się napisać nic dłuższego na czas. Z góry przepraszam. Zdecydowałam za to, że rozdział siódmy będzie trzyczęściowy, zamiast dwu.

Dni w dziwny sposób minęły i po lekcjach w czwartkowe popołudnie przypomniałam sobie, że podejmuję gości w pokoju. Brzmiało to trochę idiotycznie, ale wszystkie noce wycieczek szkolnych które przegadałam z koleżankami z pokoju zawsze wspominałam bardzo pozytywnie. Właśnie ten fakt sprawiał, że aż tak się nie stresowałam. Jeżeli chodzi o szkołę, oswoiłam się już mniej więcej ze swoimi grupami na zajęciach i po przekartkowaniu niemal każdego z tematów figurujących w podręczniku, tematy lekcji nie brzmiały już tak obco jak na samym początku. Mimo wszystko z ulgą opuszczałam budynek szkolny. Bogu dzięki w piątek wracałam do domu i będę miała zwyczajny spokojny weekend z daleka od tego wszystkiego. Posiadając już torbę i nie spotykając konieczności targania książek w rękach, wracałam do akademika w całkiem niezłym humorze. Nie zepsuł mi tego nawet widok Caleba stojącego w holu głównym, który zastałam gdy przekroczyłam już drzwi. Nie zapytałam się co tam robi, zresztą średnio mnie to obchodziło więc chciałam po prostu wejść na schody i zacząć sprzątać na imprezę. Zamiar ten częściowo udaremniła mi Ingrid schodząca ze schodów nonszalanckim krokiem, wystrojona w długą do ziemi spódnicę w intensywnym korzennym kolorze i zieloną, zwiewną bluzkę w celtyckie wzory. Włosy zaplecione w warkocz przerzuciła przez ramię, a z uszu zwisały jej kolczyki z piór w żywych kolorach. Wizerunku dopełniał perfekcyjnie zrobiony makijaż. Założyłam, że wychodzi z Calebem, tym bardziej, że on nie wyglądał nawet w połowie tak odświętnie. Ingrid wyglądała naprawdę zjawiskowo, ale oczywiście nie miałam najmniejszego zamiaru jej tego mówić. Uniosłam brwi.

- Łał! – wykrztusiłam. – Wychodzicie gdzieś?

- Caleb zabiera mnie na tańce. Postanowiłam wykorzystać fakt, że zajmiecie pokój.

- Kto zajmie? – zapytał się. Zdziwiłam się jego ciekawością.

- Zapraszam koleżanki. Bawcie się dobrze – rzuciłam.

- Będziemy – powiedziała dziewczyna z uśmiechem po czym pociągnęła chłopaka w stronę drzwi. Weszłam na górę i rzuciłam torbę na łóżko. Rozejrzałam się po pokoju i zastanowiłam się jakby tu rozplanować przestrzeń. Postanowiłam przesunąć większość mebli pod ścianę. Przy łóżku zostawiłam niski stoliczek na który postawiłam chipsy, picie i inne przekąski. Na podłodze rozścieliłam koce i poduszki, a sama zajęłam się czytaniem do czasu gdy dziewczyny stawią się na umówioną godzinę.

Poznajcie ból krótkiego rozdziału! Mnie boli bardziej niż was, uwierzcie na słowo. :) Następny w poniedziałek.

Magical me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz