11

2K 91 1
                                    

Gdy nasze zamówienie trafia na stół z nic nie znaczącej rozmowy postanawiam przejść do sedna.

- Michalina wspomniała coś o tym że są szanse że może stanąć na nogach. Nie dają jej dużo szans ale jak na moje to i tak zawsze jakaś szansa.

- Byłam przy tej rozmowie, chodzi o operację ale nie jest refundowana a dodatkowo niesie za sobą ryzyko całkowitego paraliżu.

- Kurcze, teraz się nie dziwię że nie chce ryzykować.

- Stara się nie pokazać jak się boi. Znam ją od kiedy tylko trafiłam do domu dziecka. Trzyma się jak tylko może ale wiem że teraz pewnie leży w tym szpitalnym łóżku i martwi się jak da sobie radę. Mieszkamy w starej kamienicy w nieciekawej okolicy. Mieszkanie nie jest ani trochę przystosowane do osoby na wózku, a już nie wspomnę o dostaniu się na czwarte piętro bez windy.

- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej?

- I tak dużo dla mnie zrobiłeś dając mi szansę w pracy.

- Patrycja ale to nic takiego, pracujesz i to dobrze. Musimy wam poszukać nowego mieszkania, nie możecie mieszkać tam gdzie dotychczas. Nie możecie jej wnieść i zamknąć w mieszkaniu na resztę życia. Wymyśli się jakaś wymówkę, że mieszkanie zalało albo nie wiem coś innego żeby nie czuła się winna wszystkim zmianom.

- Nie wiem czy uda się znaleźć takie na które będziemy mogły sobie pozwolić.

- Tym się nie martw. Ja zajmę się finansami a ty zajmiesz się Michaliną, dodatkowo chciałbym ją nakłonić żeby złożyła pozew o odszkodowanie.

- Wspomniałam jej o tym, powiedziała że musi się zastanowić.

- Jutro poszukam mieszkania dla was, a ty weź sobie wolne i spędź z nią czasu w szpitalu. Ja przyjadę po południu. Pozwoliła mi się odwiedzić.

- Ona jest dobra, czasami myślę jak to możliwe że po tym co ją w życiu spotkało jest tak dobrym człowiekiem. Zawsze pomaga każdemu kto tego potrzebuje, ostatnie o czym myśli to jej dobro i wygoda.

- Nawet dziś po tym co przeszła była dla mnie miła. Widać że jest dobrą osobą.

Po skończonej kolacji proponuję Patrycji podwózkę, zgadza się ale uprzedza że nie jest to zbyt ciekawa okolica. Wiem jak wygląda ich osiedle, i podziwiam je że mieszkając tu nie załamały się. Droga jest dłuższa niż do mnie i płynie nam w przyjemnej ciszy. Bardzo polubiłem Patrycję za to jaką jest osobą. Odnajduję w tej dużo młodszej ode mnie dziewczynie przyjaciółkę. Podjeżdżam pod właściwą kamienicę, jest przerażająca z zewnątrz, wnętrze zapewne też nie powala.

- Wejdź, zobaczysz co miałam na myśli mówiąc że nie ma tu warunków dla Michaliny, chyba że nie chcesz.

Mówi Patrycja i pierwszy raz zauważam że jest speszona. Dla mnie to naruszanie ich prywatnego świata, jednak chcę zobaczyć jak wygląda, a już niebawem wyglądało ich życie.

- Chętnie wejdę jeśli Ci to nie przeszkadza.

- Zapraszam.

Wchodzimy do budynku i pierwsze co we mnie uderza to paskudny zapach, czuć tu moczem i zbyt dużą ilością alkoholu w połączeniu ze stęchlizną. Odrażające i powoduje to że mam jeszcze większy szacunek dla tych dziewczyn. Wchodzimy na czwarte piętro i Patrycja zaczyna otwierać mieszkanie, używa w tym celu trzech kluczy. Tak, zamyka mieszkanie na trzy zamki. Zaczynam czuć strach, nie boję się o siebie ale o nią. Nie pozwolę żeby Michalina bezbronna i na wózku tu wróciła, chyba że po moim trupie. Wchodzimy do mieszkania, jest maleńkie ale czyste i zadbane na tyle na ile mogły sobie pozwolić. Nie ma tu drogich mebli czy dużych okien ale jest całkowitym przeciwieństwem tego co widziałem zewnątrz i na klatce schodowej.

Nie moja pokuta.  ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz