Kawy już żadne z nas nie chciało więc z kubkami gorącej herbaty rozsiadamy się wygodnie. Zaczynamy opowiadać o całym zajściu w szpitalu i dopiero teraz jakby otrzeźwieni zauważają że mam na twarzy ranę.
- Żebym miał pewność że dobrze zrozumiałem, twoja była teściowa napadła Michalinę w szpitalu, tobie tak przywaliła w twarz że musieli założyć ci szwy? Dodatkowo groziła wam śmiercią i obwiniała za wszystko?- idealne i krótkie podsumowanie Karola jest bardzo trafne.
- Nie zapomnij o tym że jej zdaniem jestem jego kochanką i to nic nie wartą, śmieciem niczym więcej.- dodaje Michalina i wiem że mimo że stara się zachować pogodę ducha boli ją i rani to co powiedziała dziś ta baba. Jest mi przykro ponieważ chciałbym żeby wszystko się już skończyło i żeby miała już spokój i mogła żyć spokojnie bez zmartwień, nie wiem ile nas jeszcze czeka ale staram się myśleć że to już koniec. Skoro mi się udało szybko rozwieść zacząłem myśleć że może odpuściła i co za tym idzie odpuszczą również jej rodzice, jednak nie i nie sądzę aby miał to być koniec ich występków. Jeśli matka Anny choć w połowie jest tak walnięta jak jej córka to nie zatrzyma się dopóki nie osiągnie celu. Muszę znaleźć jakiś sposób żeby całkowicie chronić Michalinę przed ich obłędem.
- Myślisz że już odpuszczą?- pytanie pata z ust Karola.
- Nie wiem, ale mam nadzieję że Sławek pomoże nam się ich pozbyć raz na zawsze, bo może mnie to popchnąć do czynów których mogę później żałować.
- Znają twój nowy adres?
- Nie, i chciałbym żeby tak zostało.
- Ja nic nie powiem także luz, ale dobrze by było gdyby nigdy nie dowiedzieli się gdzie mieszkasz ty i dziewczyny. Patrząc na twoją twarz wątpię czy ta rodzina jest zdrowa psychicznie, bo obie kobiety zachowują się jakby wymagały koniecznej hospitalizacji i to długoterminowej.
- Wiem, ale wkurza mnie to bo powinny obie za swoje czyny siedzieć w więzieniu a nie w szpitalach.
Tak chyba najbardziej mnie wkurza to że za ich czyny a w szczególności Anny powinny trafić do więzienia a tym czasem okazuje się że być może Anna zostanie zamknięta w zakładzie psychiatrycznym ponieważ nie do końca mają pewność czy nie działała pod wpływem choroby i czy była poczytalna w momencie działania. Mnie się to nie mieści w głowie, jeśli była w stanie dokonać tak okropnych czynów powinna z pełną odpowiedzialnością ponieść ich konsekwencje, więzienie powinno być jej miejscem zamieszkania do końca życia. Szpital w którym by mieli ją zamknąć było by jak nagroda zamiast kary, nie zasłużyła na to, skrzywdziła cudowną osobę tylko dlatego że miała takie pragnienie, chorą potrzebę. Ja teraz siedzę i patrzę na tą skrzywdzoną kobietę, która napawa mnie nadzieją że naprawdę może być jeszcze dobrze w życiu, na tyle dobrze że jeszcze powiem że jestem szczęśliwy i że moje życie jest takie jakim chciałem go uczynić. Tylko chyba sam do końca nie wiem czego bym chciał, może raczej nie do końca wiem czego się spodziewać, na co mogę liczyć. Ale jaki miałoby życie sens gdybyśmy od narodzin znali jego przebieg, tak jest ciekawiej, czekają nas niespodzianki jedne miłe inne złe. Jednak każda z nich kształtuje naszą osobowość, moja jak na razie jest skrzywiona przez krzywdy ostatnich miesięcy ale liczę że będą one miały jakiś dobry wpływ na mnie i moje dalsze życie.
- Pojadę już.- moje rozmyślanie przerywa Karol.
- Dzięki za pomoc.
- Spoko możesz na mnie liczyć, ty tak samo piękna.- zwracając się do Michaliny uśmiecha się do niej a mi puszcza oczko, obserwując moje zachowanie, mimowolnie zaciskam szczęki i mam ochotę krzyczeć aby się nie zbliżał do niej, bo ona jest moja. Choć to chore bo ona nie jest niczyja, wychodzi ze mnie jaskiniowiec i chciałbym ją zatrzymać dla siebie, zamykając w swojej jaskini już na zawsze.
Karol wyszedł, ja zgarnąłem kubki do zmywarki i wróciłem do dziewczyn. Proponując im że pokażemy Michalinie mieszkanie które już niebawem będą zajmować. Zgadzają się chętnie więc idziemy tam. Dziewczyny oglądają mieszkanie a ja zauważam że chłopaki z ekipy zrobili już wszystko co było im zlecone a dodatkowo w łazience zamontowali dodatkowo obniżoną umywalkę i lustro. Teraz każda z nich ma swoją umywalkę i lustro dostosowane do swoich możliwości. Cieszę się że wpadli na to bo ja szczerze zapomniałem o tym, za dużo miałem na głowie. Gdy Michalina zauważa jak jest urządzona łazienka zaczyna płakać. Kurwa miałem nadzieję że jej się spodoba ale mogłem się przeliczyć.
- Nie podoba ci się?
- Podoba, jest ślicznie tylko to tak wiele. Nigdy w życiu nie spotkało mnie tyle dobrego co teraz.
Jak jej nie podziwiać, ona we wszystkim widzi jakieś plusy. Dobro które widzi nie spotkało by zapewne jej gdyby nie tragedia poprzedzająca je. Choć staram się jej wynagrodzić dobrami materialnymi krzywdę wyrządzoną przez Annę wiem że nigdy do końca mi się to nie uda. Nie da się kupić odkupienia za pieniądze.
Nie wiem co mam jej odpowiedzieć, nie mam słów które by opisały moje myśli. Być może to zmęczenie dniem albo adrenalina ze mnie zeszła do końca ale czuję się wykończony. Wracamy do mojego mieszkania, pokazuję dziewczynom pokoje. Z racji że mam tylko jeden pokój gościnny Patrycja go zajmuje a Michalinę lokuję w swojej sypialni. Trzecią sypialnię przerobiłem na gabinet, ale stoi tam moja wygodna sofa na której mogę spędzić kilka nocy. Gabinet jest pomiędzy obiema sypialniami. Pati pomaga przebrać się przyjaciółce i ułożyć się w łóżku ja w tym czasie szykuję sobie sofę. Zapomniałem wziąć ubrań na zmianę więc czekam aż dziewczyny skończą szykować się do snu. Gdy tylko mogę wchodzę do sypialni pytając wcześniej czy mogę wejść. Michalina jest zaskoczona a gdy rozumie że zajmuje moje łóżko chce spać w salonie i mi je oddać. Nigdy w życiu bym się na to nie zgodził.- Nie ma mowy, sofa jest wyjątkowo wygodna, spałem na niej już nie raz więc możesz spać tu spokojnie. Wezmę tylko rzeczy na przebranie i już Ci nie przeszkadzam.
Podchodzę do dużej szafy i wyciągam co potrzebuję na dziś i na jutro. Ze wszystkim czego potrzebowałem udaję się w stronę wyjścia z pokoju tuż przy drzwiach zatrzymuje mnie jej głos.
- Dziękuję za opiekę.
- Nie dziękuj, cieszę się że tu jesteś.
Przeraża mnie to ale rzeczywiście cieszę się z jej obecności w moim mieszkaniu, a także życiu. Zanim wyjdę cofam się do niej i całuję ją w czoło tak jak to robiłem gdy była nieprzytomna. Teraz jednak jest taka ciepła, idealna a jej zapach wypełniający moje płuca jest obezwładniający.
- Dobranoc.
- Dobranoc Michał.
Korzystam z łazienki, biorę szybki prysznic i przebrany w spodnie od piżamy i zwykły podkoszulek idę do gabinetu. Zwalam się swoim zmęczonym ciałem na sofę, okrywam się kocem i układam wygodnie. Jednak mimo ogromnego zmęczenia nie mogę zasnąć, kłębisko myśli przetacza się przez moją głowę a każda kolejna jest coraz dziwniejsza. Świadomość tego że tak piękna kobieta jak Michalina leży w moim łóżku zaczyna podpowiadać mi inne, całkiem niedorzecznie niegrzeczne wizje tego co mógłbym z nią robić będąc obok niej, czując ciepło jej ciała i zapach jakim emanuje. Kurwa! No to będzie ciężka noc. Lubię ją i to bardzo, ale Patrycję też lubię ale całkowicie inaczej niż Michalinę. Zależy mi na niej ale nie dlatego że czuję się winny jej stanu bo tak nie jest, już nie jest. Czuję wielką ochotę być cały czas u jej boku nie mając na to żadnego wytłumaczenia. Koniec końców zasypiam śpiąc całą noc. Gdy budzę się rano docierają do mnie fenomenalne zapachy z kuchni. Wstaję z łóżka i idę w kierunku zapachów.
Wychodzę z pokoju i widzę dziewczyny siedzące w kuchni, to znaczy Michalina siedzi we wózku a Patrycja coś smaży słuchając instrukcji przyjaciółki. Nim mnie zauważają dają mi okazję podglądać je bez skrępowania. Michalina ze śmiechem coś tłumaczy Patrycji w kwestii gotowania a ta na jej tłumaczenia parska śmiechem i poddaje się. Podchodzę bliżej i witam się z nimi.- Dzień dobry, cóż tak pięknie pachnie?
CZYTASZ
Nie moja pokuta. ZAKOŃCZONA
Короткий рассказNigdy bym nie pomyślał że zdrada mojej żony może być początkiem dobrego i pełnego spełnienia życia.