25

1.1K 69 6
                                    

- wypuść mnie z tego!- oburzył się Nick

- sieć rozpuści się za 2 godziny...

- a ty za ten czas możesz stracić głowę. - jeden z pistoletów wystrzelił w stronę petera. Ten wskoszył na sufit.

- co do holery... Nie kazałem wam strzelać!

-przepraszam... - natasha podeszła do Nicka i rozcięła nożem jego ręce z pajęczyn.

- porozmawiajmy na spokojnie... Peter możesz zejść. - chłopak zeskoczył na podłogę i stanął przestraszony za natashą.

Usiedli przy stole. Peter siedział pomiędzy Tonym a Nat i wsłuchiwał się w rozmowę. Nagle jego pajęczy zmysł zaczął wariować. Był tak silny że czuł ogromny ból w głowie. Chwycił się za nią i zamknął mocno oczy.

- Peter? Peter co sie dzieje.

- halo?! Pete słyszysz mnie? - lekko nim potrząsnął.

- bruce podaj wody! - mężczyzna nalał wody do szklanki i podał wdowie.

- masz napij się... - chłopak wziął napój do ręki i wypił cały duszkiem. Po chwili się uspokoił.

- co to było?

- też sie zastanawiam.

- ktoś tu jest...- powiedział cicho Peter

- no... My jesteśmy.

- ale prucz nas... - wstał gwałtownie z krzesła i pokierował się w stronę labolatorium Starka.

- stój! - krzyknął Nick

- zostaw go... - wszyscy poszli za młodzieńcem. Okazało się że w pomieszczeniu było 2 mężczyzn szperających w plikach na komputerze Tonego. Peter od razu bez wahania przyczepił ich do ściany swoją siecią. Zrobił to szybciej niż kogo kolwiek inna reakcja.

- co wy tu robicie?! - podszedł do komputera. Wyjął z niego pendrive'a i podszedł do nich.

- nic...

- widzę właśnie...

- przyślijcie na 7 piętro kogoś. Trzeba posprzątać złodziei. - powiedział do sowjej słuchawki.

- noo... Brawo młody. Spisałeś się.

- dziękuję. - niepewnie się uśmiechnął. W końcu został doceniony. Może Pan Stark miał rację i punkt kulminacyjny w jego życiu zaczął się właśnie teraz? Nick popatrzył zdziwiony na petera i na sieci.

- ty jesteś... Ty jesteś spider-manem?!

- tak jest i nic ci do tego.

- stark chyba zapomniałeś z kim rozmawiasz. - mogę ci wybaczyć to co robiłeś. Może Żeczywiście nie jesteś taki jakim ciepie opisywano w mediach. Ale żeby udowodnić swoją niewinność musisz nam pomóc z deadpoolem. - chłopak na tą ksywkę wzdrygnął się mocno. Tony widząc to szybko zareagował.

- w niczym nie musi nam pomagać.

- nie ty o tym decydujesz. Albo przedszkolak nam pomorze albo trafi za kratki a o jego tożsamości dowie się 7 miliardów ludzi.

- na pewno chcesz zadzierać z avengersami?

- nie denerwuj mnie stark bo nie ręczę za siebie! - mężczyźni zaczęli się kłucić razem z resztą. Peter wykorzystał chwilę nieuwagi i wyszedł z pomieszczenia. Natasha zauważyła to i podążyła za nim pozostając w ukryciu.

Chłopiec wszedł do pokoju w którym leżał i usiadł na stołku przy lustrze. Popatrzył się na siebie.

- pewnie jak im pomoge to pozbędą sie mnie jak najszybciej żeby nie mieć ze mną problemów. Albo zrobią sobie ze mnie kukiełkę jak Wade... - Natasha po usłyszeniu tych słów zamarła. Było jej strasznie żal chłopaka. Widziała w  jego oczach pełno bólu. Zapukała do uchylonych drzwi i weszła do środka.

- nie przeszkadzam?

- n-nie... - szybko się odwrócił i zmienił wyraz twarzy na pogodny co nie uszło uwadze wdowie. Usiadła obok niego i siedzieli w ciszy która trwała niezmiernie długo.

- ufasz nam?

- t-tak - zawahał się ale powiedział.

- słyszałam co mówiłeś... - jego mina od razu spoważniała a on zacisnął mięśnie jakby był przygotowany do ciosu w jego stronę.
Ku jego zdziwieniu nic takiego nie nastało.

- przepraszam.

- nie przepraszaj. Masz prawo mieć swoje zdanie i o nim mówić głośno. - chłopak przytaknął.

- odpocznij trochę. To był dla nas a w szczególności dla ciebie ciężki dzień.

_______________________________________
Przepraszam ale dzisiaj tak krótki rozdział. Nie mam weny wogóle. Dobrej nocy/dnia i do soboty ❤️❤️

"Mr. Stark I don't feel so good" Irondad Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz