17

1.2K 75 8
                                    

- co ja teraz zrobie... - Peter chwycił sie za głowę. - przecież spider man nie może stać się przestępcą...

I w tym momencie przyszedł mu do głowy pewnien pomysł. Otóż dzisiaj w nocy postanowi wykraść się z mieszkania i zabrać z bazy to co do niego należy. Jest to bardzo ryzykowny pomysł bo niebezpieczeństwo jest ze strony Wade'a jak i Avengersów. Jednak nie ma on innego wyjścia. Nie jest w stanie zrobić drugiego takiego samego stroju jaki zrobił mu Wilson. Wyruszy o godzinie 2:00. Zazwyczaj Wade wtedy śpi. Tak jak każdy normalny człowiek...
*******

- jak mogłeś go puścić?!- obużył się Steve

- sam mi uciekł!- bronił się Tony

- tony słuchaj do holery. On ci mydli w oczach. Uciekł... Teraz znowu będzie zabijać. Mogliśmy go wypytać o miejsce zamieszkania deadpoola lub kim on jest. Zpiepszyłeś sprawę!

- to deadpool go zmusza do zabijania jestem tego niemal że pewny!

- nie masz 100%-owej pewności co do tego czy chłopak mówi prawdę... A co jak deadpool go posłał do nas i to zaplanował żeby potem nas zlikwidował młody w nocy? Hmm?!!!

- nie każdy przestępca jest taki jak go opisują. Nie oceniam ludzi po ich najgorszych czynach ...

- nie chce sie wtrącać ale jak ostatnio wylałem kawę na ciebie to chciałeś mnie niemalże zabić..-powiedział Barton

- Clint nie mówię teraz z tobą.

- okej okej.. Już sie nie odzywam.

- no. Tak bedzie lepiej...

- Tony po prostu chodzi o to że się martwię. Bo niby od kiedy ty się interesujesz jakimś dzieckiem?

- nie mam pojęcia.. Po prostu ten chłopak mnie ujął sobą... Miał w sobie coś takiego... Ugh nie umiem tego opisać...

- tony przykro mi ale jak nawinie mi sie na palec to będę zmuszony go zabrać i zamknąć w celi. Nie będe taki dobroduszny. Już kij z całymi mediami... Po prostu chodzi mi o bezpieczeństwo cywili..

- rób co chcesz. Życzę powodzenia w złapaniu chłopaka. Jest taki szybki i zwinny że nie dałem rady go na celownik nawet namierzyć żeby posłać za nim drona.

- wiesz... Poradzę sobie jakoś... Na pewno wyjdzie mi to lepiej jakbym robił to z tobą...

- no ja ci w tym na pewno nie pomogę nawet na to nie licz... - odszedł zostawiając steva samego z Clintem w kuchni.

- to co.... Kawy?

- daj mi spokój - usiadł na krześle.

- czyli kawa... - podszedł do ekspresu i zaczął robić ulubioną kawę kapitana.
***********

- to co zrobisz z chłopakiem jak już wrócił? - zapytał Kuba

- wykorzystam go a potem zabije..

- co? Niby jak to chcesz zrobić. I dlaczego... On jest sprytny i nie nabierze się tak łatwo.

- stary... Mówisz z największym oszustem w nowym yorku.

-mhm...

- a wracając... Pobawię się nim trochę... Lubię się bawić kogoś uczuciami. I właśnie to z nim zrobię. Pod koniec zmuszę go popatrzeć jak umiera ten gnój stark i jego pachoły czy kim kolwiek oni są.

- trochę strasznie to brzmi...

- a wyglądać będzie jeszcze straszniej..

- zjebany jesteś... Wiesz?

- odezwał się ten "zajebisty"

- no a jak- zaśmiał się.

- Dobra polej mi coś mocnego.. Dzisiaj mam ochotę sie najebać jak menel.

- ty już jesteś menelem mój drogi...

- dzięki za komplement.

- nie ma za co- prychnął pod nosem i odwrócił się do alkocholów by zrobić drinka przyjacielowi.
**********
Nastała godzina 19:30. Peter postanowił zrobić sobie jakiś byle jaki strój by włamać się do wierzy i nie zostać od razu rozpoznanym przez przechodniów któży mogli by akurat tamtędy przechodzić. Dziwne by to wyglądało jakby spider man włamywał się do bazy avengersów. Chłopak chciał pozostać jak najbardziej anonimowym. Po 2 godzinach pracy skończył. Uniform był czarno niebieski bo tylko takie miał kolory ciuchów z których mógł coś zrobić. W końcu w czymś też musiał chodzić.. Maskę zrobił ze starej czarno-niebieskiej czapki i czarnej maseczki. Oczy miał odkryte. Ranę w nodze zaszył by chociaż trochę ukoić ból i przyspieszyć gojenie się. Nałożył pierwszy lepszy bandaż który kupił w sklepie kilka tygodni temu i zakleił to jeszcze dla bezpieczeństwa taśmą klejącą. Po tym usiadł na kanapie i zdrzemnął się.

Obudził się o 1:34. Rozglądnął się po kontach by upewnić się że jest sam. Zaczął powoli ubierać strój by go nie potargać. Nałożył na rękę wyżutnię sieci które wcześniej przerobił zmieniając im kolor na czarny. Po chwili była już równa 2:00. Założył maskę i ruszył w stronę drzwi.

_______________________________________

Siema siema.

Oto rozdział za wczorajszy dzień. W obrembie około godziny i pół powinien sie pojawić dzisiejszy rozdział. Ostatni dzień maratonu a potem znowu porwacamy do rozdziałów co sobotę😉. Mam nadzieję że moim misiaczkom się spodobał rozdział i są usatysfakcjonowane nim🥰 do potem, 😘😘😘

"Mr. Stark I don't feel so good" Irondad Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz