Wade popatrzył na Tonego pełen uśmiechu i puścił przycisk. Peter leżał nadal na podłodze a zmartwiony wzrok Iron mana ciągle na nim spoczywał.
- bez żadnych sztuczek....
- bez... Ja ci zrobię przejście do dzieciaka, ale ty musisz odłożyć pilot.
- myślę że mogę sie zgodzić... Ale tego nie zrobię. Wiem co planujesz staruszku... - Tony lekko sie zmieszał - tą obroże to możesz założyć waszemu pieskowi... - w tym momencie Tonemu stanęło serce. Z kąd on wiedział o obroży przeciw mutantom?! I o psie Petera?!
-z kąd o niej wiesz
- oh Tony... Jeszcze się nie nauczyłeś że ja wiem wszytko? Nie macie szans mnie pokonać... Dopuki działacie na zasadzie jak najmniej ofiar... Nigdy nie wygracie - zaśmiał się. Po chwili wszyscy popatrzyli na ciężko wstającego Petera.
- ruszaj się... Idziemy...
- Nie...
- słucham?
- powiedziałem NIE...
- ty niewdzięczny gnojku... Dałem ci schronienie a ty mi tak dziękujesz?! Be ze mnie byłbyś nikim!!! Nie umiał byś niczego!!!
- wiem... I za to ci dziękuję. Ale już dość tego terroru.
- co?!
- tak.. Zawsze uczyłeś mnie jak kłamać...jak uciekać przed konsekfencjami... Nawet jak zabijać. Odebrałeś mi szczęście i wolność... Ale wiesz czego nie zdołałeś we mnie zmienić?
- czego...
- tego że jestem spider-manem... Po za tym zawsze mi mówiłeś. Patrz nie przed siebie. A za siebie - uśmiechnął się a Wade odwrócił się szybko. Za nim stało conajmniej 20 żołnierzy a na czele... Spider-man?!!
Skoczył na deadpoola i szybkim i zwinnym ruchem zaczepił mu obrożę unieruchamiającą moce.
- to był tylko hologram kolego... - wyszedł ze zbroi i podszedł do przyczepionego deadpoola siecią na podłodze.
- zabije was!!! Pożałujecie tego!!!
- tak tak... Wszyscy to wiemy - powiedział sarkastycznie - nagle Wade jakimś cudem żucił małym nożem w stronę miliardera. Tony zamknął oczy jednak nie poczuł okropnego bólu wbijającego się noża w klatkę piersiową. Zanim otworzył oczy usłyszał pusty trzask o ziemię. Przerażający krzyk nat i strzał z pistoletu.
Otworzył oczy i zobaczył jak deadpoolowi sączy się szkarłatna ciecz z przedramienia i to że jest nieprzytomny. Jego szczęście niestety nie trwało długo. Przed swoimi nogami zobaczył drobne ciało spider mana i nóż wbity w jego plecy. Na podłodze było pełno krwi.
- japierdole! Peter!!!! - wykrzyczał pełen bólu. Podniósł go by nóż nie nakład nacisku na plecy. Zobaczył że ciało młodego jest przebite na przelot. Czubek ostrza wystawał przez brzuch.
- leć z nim do szpitala szybko!!! - tony zrospaczony szybko wbiegł w zbroję która oplotła jego ciało. Leciał przez miasto prosto do swojego szpitala w avengers tower. Rana Petera tworzyła dla niektorych na ulicy krwawy deszcz. Patrzyli zmieszani w górę ale ciężko było nawet zarejestrować wzrokiem iron mana. Leciał bardzo szybko.
Wbiegł do szpitala a oczy lekarzy skierowały się na niego.
-natychmiast macie mu pomóc!! - lekarze przytaknęli i zaprowadzili ich na salę operacyjną. Krew tworzyła na korytarzach przerażającą czerwoną ścieżkę. Weszli na salę i zaczęli operować Petera. Gdy wyciągnęli nóż z rany polało się jeszcze więcej krwi.
_______________________________________
Witam misiaczki! ❤️❤️ Przychodzę z takim krótkim rozdziałem ale wiedzcie że zostaje już na stałe. Potrzebowałam troche odpoczynku od tego i teraz mam nowe chęci do pisania. Niestety zbliżamy się powoli do końca ale nie martwcie się bo mam w zanadrzu nową książkę oraz kilka one shotów. Następny rozdział tak jak zawsze w sobotę. Mam nadzieję że zostaliście i czekaliście ❤️❤️ do następnego pa❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
"Mr. Stark I don't feel so good" Irondad
Action[ZAKOŃCZONE] Wszystkim dobrze nam znany Peter Parker w młodości trafia do domu dziecka. Po kilku dla niego naprawde męczących tygodniach postanawia on uciec z tamtąd. Włuczy się po ulicach miasta i kradnie co popadnie co po dłuższym czasie staje si...