Budzę się z mocnym bólem głowy. Czuję się, jakbym miała kaca, co jest bardzo prawdopodobne po wczorajszej ilości alkoholu jaką wypiłam. Z wielkim ociąganiem się wreszcie otwieram oczy, ale momentalnie je zamykam, bo nawet pół mrok w pokoju mnie oślepia.
Matko, czy ja wczoraj wypiłam coś więcej niż jedną butelkę wina albo ile ta butelka miała procent. Nic nie pamiętam, to zły znak.
Podejście numer dwa nie mogę ciągle leżeć w tym łóżku, chociaż nie mam nic przeciwko temu, ale praca mnie wzywa. Nie mogę zrobić sobie wolnego tylko, dlatego że postanowiłam wczoraj utopić smutki i rozterki w alkoholu. W jakim świetle by mnie to stawiało. Cóż przynajmniej będą mieli o czym plotkować, gdy przyjdę tam ledwo żywa, chyba że uda mi się to zamaskować makijażem, ale nie sądzę. Nie jestem cudotwórczynią albo specem od tego.
Dobra nie ma przedłużania, otwieram oczy na trzy. Raz. Dwa. Trzy. Okej, poszło dużo lepiej niż za pierwszym razem. Gdzie ja jestem ? To nie jest moja sypialnia ani u siebie w mieszkaniu, ani u Willa. Szaro białe ściany i to wielkie łóżko, na którym leże. Matko to jego sypialnia. Boże, co ja najlepszego zrobiłam. Odkrywam kołdrę i z ulgą stwierdzam, że jestem ubrana. Dobra czyli do niczego nie doszło na szczęście. Tylko co ja tu robię ?
Dotykam palcami głowy i zasysam powietrzę. Fajnie, mam totalną pustkę w głowie. Nie panikuj Alex, wszystko jest okej. Niedługo sobie wszystko przypomnisz. Ta chwilowa amnezja musi być wywołana raną, która znajduje się w lewej części mojego czoła, gdzie zaczynają rosnąć włosy. Spoglądam na zegarek, który mieści się na stoliku nocnym, a moje serce zatrzymuję się na sekundę. Jak to już dziesiąta ? Powinnam być już w pracy od godziny, a nawet nie wstałam z łóżka. Matko, jak ja się z tego wytłumaczę ?
Szybko zeskakuję na dywan i przez chwilę próbuję odzyskać ostrość widzenia i równowagę. Musiałam nieźle w coś wczoraj przydzwonić, tylko kiedy i jak ? Nie mam teraz czasu na to, dlatego gdy już mogę normalnie stać wychodzę z pomieszczenia i idę do siebie, gdzie biorę szybki, ale orzeźwiający prysznic. Przechodzę do garderoby i wszystkie wspomnienia z wczorajszego dnia pojawiają się nagle w mojej głowię. Spotkanie z Panem Civello, ta cała psychofanka Willa i na koniec to włamanie w nocy i próba... Nie, nie mogę o tym myśleć, bo od razu mam łzy w oczach.
Czuję się jak jakiś mięczak, ale jak mam się czuć ? Wczoraj ktoś chciał mnie zabić i udałoby mu się to, gdyby nie brunet. Co prawda, to przez niego. Te całe wyrównanie rachunków, czy o co mu tam chodziło, dotyczyło właśnie jego. Ja miałam być środkiem do celu znowu.
Nie dam rady iść dziś do pracy, jestem w takiej rozsypce, że nie wiem, czy jeden dzień na zebranie się do kupy mi wystarczy. Ja pierdole, kiedy moje życie się tak cholernie skomplikowało ? Kiedyś nikt nie żądał mojej śmierci, nie musiałam użerać z adoratorkami mojego porywacza, który na dodatek udaje mojego chłopaka. A to wszystko przez te cholerne wakacje, zachciało mi się brać wolne w tamtym czasie.
Z trudem powstrzymuję płacz i zauważam ubrania, które miałam tego felernego dnia. Zrzucam ręcznik i zakładam bieliznę potem legginsy i tą moją ukochaną bluzę. W tym momencie chciałabym się w niej schować. Muszę przestać z tym mazgajstwem i skupić się wreszcie na tym, co mam do zrobienia. Schodząc po schodach, czuję cudny zapach, wychodzący z kuchni, aż mi ślinka zaczęła lecieć.
Gdy jestem już na miejscu, staję w progu i przyglądam się jemu, a dokładniej jego nagim plecom. Czuję się teraz trochę jak w książkach, ale patrząc na taki widok , to mogę być sobie w książce, czy nawet filmie. Już rozumiem po co mu siłownia w dom. Dzięki temu, co się dzieje teraz, zapominam o nocnych zdarzeniach. Uśmiecham się sama do siebie na tą myśl.
CZYTASZ
Not my debt
RomanceŻycie lubi zaskakiwać , czasami nawet nie wiemy jak bardzo. Pierwsze wrażenie bywa mylne, ale czy aż tak ? To, co daje szczęście przychodzi nagle, tylko od nas zależy czy będziemy się tego trzymać, czy pozwolimy odejść tak szybko, jak się pojawiło. ...