Epilog

81 4 0
                                    


Przepraszam za takie opóźnienie, ale ostatnio miałam małe zawirowanie i nie byłam w stanie napisać dla was tego ostatniego i możliwe, że wyczekiwanego przez was rozdziału. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to spóźnienie z rozdziałem. 😊

***

Rok później


Wreszcie nadszedł ten dzień. Po tylu miesiącach przygotowań, wybieraniu idealnej sukienki, zastawy, sali, dekoracji i wielu innych wyborów, których trzeba było dokonać by móc w pełni cieszyć się tym dniem, przed ołtarzem stanie Meghan i Carlos by powiedzieć to sakramentalne tak i ogłosić wszem i wobec, że ich związek jest już formalny.

Teraz przyglądam się jej, jak wędruje po pomieszczeniu w te i z powrotem z niecierpliwością i zdenerwowaniem wypisanym na twarzy.

- Wiem, że to twój wielki dzień, ale czy mogłabyś łaskawie przestać kręcić się po tym pokoju, zaraz nerwicy dostanę - mówi podirytowana Jade.

- Nie masz prawa mówić mi, co mam robić. Jestem tak zdenerwowana, że chyba zaraz będę wymiotować.

- Jesteś pewna, że to to, a może to poranne mdłości - jakiś czas temu oznajmiła nam, że jest w ciąży i że to szósty tydzień. Byłam zszokowana tą wiadomością, ale jednocześnie szczęśliwa ich szczęściem i tym, co wspólnie osiągnęli.

- Nie wiem, może jedno i drugie - siada na kanapie obok mnie - W głowie krąży mi tyle negatywnych scenariuszy, a jednym z nich jest to, że on zostawi mnie tam albo przy wszystkich powie, że on jednak tak nie może, że nie kocha mnie na tyle by za mnie wyjść albo że w ogóle mnie nie kocha.

- Hej - kładę jej rękę na ramieniu - Carlos nie wyobraża sobie życia bez ciebie, nie wiem, co by musiało się stać by z ciebie zrezygnował.

- Właśnie - potwierdza blondynka - Przecież on patrzy na ciebie, jakbyś była całym jego światem. To niemożliwe, aby rozważał ucieczkę sprzed ołtarza.

- Ja to wiem, ale nic nie poradzę na to, że się tym wszystkim stresuje.

- Weź kilka głębokich oddechów i pamiętaj stres jest zły dla dziecka - instruuję ją - To powinno ci pomóc się uspokoić, przynajmniej na chwilę. Po za tym, gdy wreszcie staniesz przed ołtarzem i powiesz to sakramentalne tak, zrozumiesz, że ten stres był bezsensowny i nie było się czym martwić.

Jakieś dziesięć minut później pojawia się jej ojciec, aby poprowadzić ja do ołtarza. Gdy rozgrywają się pierwsze takty marsza weselnego idę nawa główną, a tuż za mną podąża Jadę, a następnie Meghan ze swoim ojcem. Wygląda oszałamiająco w długiej sukience w odcieniu złamanej nie w stylu Boho. Włosy ma rozpuszczone, a w nich ma wianek z welonem. Sukienki druhen mają odcień lawendy i także są długie i w stylu Boho.

Gdy docieramy do ołtarza, nie mogę oderwać wzroku od Willa, który wygląda zabójczo w tym czarnym garniturze z muszką w odcieniu mojej sukienki. Przez to wszystko zaczynam wyobrażać sobie, że któregoś dnia staniemy tam razem i to my będziemy wypowiadać słowa przysięgi. A propo niej para młoda zdecydowała się na własne słowa, które doprowadzają mnie do łez wzruszenia, ale z tego co widzę nie tylko mnie. Większość płci pięknej zebranej tuta ma łzy w oczach lub dyskretnie je ociera słysząc w jakich słowach oboje opisują swoje uczucia.

- Oglaszam was mężem i żoną, a teraz możesz pocałować pannę młodą - wypowiada wielebny, a ich usta łączą się w namiętnym pocałunku, a następnie wychodzimy z kościoła.

***

- Moja siostra wygląda naprawdę olśniewająco, ale nawet w jej wielkim dniu nie może się z tobą równać - szepcze mi brunet w drodze do altany, która znajduje się na terenie hotelu, w którym odbywa się przyjęcie weselne.


Odwracam się twarzą do niego, a następnie go całuję - Dziękuję, ale nie rozgłaszaj tego tak głośno, bo może się to spotkać z dezaprobatą innych.

- Pieprzyć innych liczymy się tylko my.

- Tak, ale po co psuć tak ważny dzień w życiu twojej siostry ?

Docieramy do altany. Jest tu naprawdę niezwykle, światła łączące się z naturą, nadają temu miejscu magiczny klimat, roztaczający aurę miłości, co pewnie jest specjalnym zabiegiem, patrząc na jaką okoliczność zostało udekorowane.

- Masz rację, ale sądzę, że niedługo będzie mieć okazję do rewanżu.

- Co ? - odwracam się do niego, odrywając wzrok od tego niesamowitego widoku i zauważam, że klęczy przede mną, a w ręku trzyma pudełeczko z pierścionkiem - O matko.

- Wiem, że nasza relacja była dosyć burzliwa, miał swoje wzloty i upadki, a także dziwne początki, ale wiem jedno - nie wyobrażam sobie, kolejnego roku, miesiąca, a nawet dnia bez ciebie. Uwielbiam budzić się i zasypiać u twojego boku. Kocham cię, twoje wady, zalety i te dziwactwa. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie ?

- Jesteś niemożliwy, oczywiście że wyjdę za ciebie - wsuwa mi pierścionek na palec, a następnie składa namiętny pocałunek, trzymając ręce na mojej talii - Kocham cię i nie wiem, jak mogłabym powiedzieć nie. Chyba musiałabym oszaleć.

- Już raz ci się to zdarzyło - śmieje się.

- Każdemu się zdarza - szturcham go w ramię, a potem wtulam się w jego bok zatracając się w tej chwili. Tylko on, ja i to magiczne miejsce. Lepiej bym nie mogła wymarzyć sobie tej chwili.

KONIEC!!

Dziękuję wszystkim, którzy wraz ze mną śledzili losy Alex i Williama. Wiem, że początki były trudne, ale mam nadzieję, że koniec końców jesteście zadowoleni z tego, jak się skończyła ich historia. 

Not my debtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz