Rozdział 17

45 2 0
                                    


Po śniadaniu wspólnie zabieramy się za sprzątanie. towarzyszy nam przy tym wiele zabawy i śmiechu. Miło jest czasami wyluzować i nie przejmować się niczym, a zwłaszcza pracą czy innymi tego typu sprawami. Właśnie a propo pracy.

- Kurde. Gdzie mój telefon ? - zaczynam po omacku przeszukiwać blat, w celu znalezienia zguby.

- Hej, spokojnie - zatrzymuje mnie - O co chodzi ?

- Miałam zadzwonić do pracy i poinformować ich, że biorę dziś wolne, a zapomniałam. Cholera, wyleją mnie - patrzy na mnie z niedowierzaniem - Dobra może nie zwolnią, ale na pewno wyciągną z tego jakieś konsekwencje - spoglądam na zegarek i coraz bardziej się dobijam - Już jedenasta ? Jak ? Dwie godziny spóźnienia. Już po mnie.

- Uspokój się. Nie musisz się tym przejmować wszystkim się zająłem.

- Co ? Jak to się wszystkim zająłeś ? - o matko, ale brzmię żałośnie, co się ze mną dzieję ?

- Zadzwoniłem rano do twojej pracy, zanim się obudziłaś i poinformowałem ich, że dziś i prawdopodobnie przez kilka następnych dni cię nie będzie.

Napięcie trochę opada z moich ramion, ale przypominam sobie kolejną ważną rzecz.

- Co im powiedziałeś ? Wspominałeś coś o włamaniu ? - mam nadzieję, że nie. Wolałabym, nie być tematem numer jeden w pracy.

- Nie. Tylko, że się źle czujesz i nie chcesz nikogo zarazić. Janet się trochę zmartwiła, ale zapewniłem ją, że to nic poważnego i niedługo wrócisz. Oczywiście wyraziła chęć sprawdzenia tego. Mam nadzieję, że udało mi się ją uspokoić. Powiedziałem, że potrzebujesz teraz spokoju, a po za tym, mogłabyś ją także zarazić.

- Dziękuję. Naprawdę - uśmiecham się do niego i na spokojnie wracam do moich poszukiwań - Jak myślisz, o której powinniśmy się stawić na komisariacie ?

- Sądzę, że nie musimy się spieszyć jeśli nie chcesz - patrzy na mnie z troską, a ja kręcę głową.

- Wolę mieć to już za sobą. Tak będzie lepiej, nie ma co tego przeciągać w nieskończoność.

- Spokojnie, jest dopiero kilka minut po jedenastej.

- Wiem, ale może ty spieszysz się do pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że jak się jest swoim własnym szefem, to możesz sobie od czasu do czasu pozwolić na jakieś małe odstępstwa od reguły, ale nie chciałabym ciebie zatrzymywać.

- Nie musisz się tym martwić. Dzisiejszy dzień spędzę, na wolności z dala od pracy i wszystkiego, co z nią związane.

- Czy to było zaplanowane wcześniej, czy zdecydowałeś się na to ze względu na zaistniałą sytuację ? - unoszę jedną brew do góry, czekając na odpowiedź.

- A czy to ważne ? -nie doczekując się z mojej strony żadnej reakcji, kontynuuje - Każdemu przyda się wolne, dlaczego ja nie miałbym skorzystać z okazji ?

- Ale mi okazja. Nie lepiej wykorzystać to na bardziej przyjemną sposobność, nie uważasz ?

- Każda moment jest dobry, nie przesadzaj.

- Ten jest wręcz rewelacyjny - prycham.

- Dobra, to o której ruszamy się, aby złożyć zeznania ? - pyta, zmieniając temat.

- Daj mi dziesięć minut doprowadzę się do porządku.

Wbiegam do swojego pokoju i bezpośrednio idę do garderoby. Mimo, że mój obecny strój jest niezwykle wygodny, wolę się jednak lepiej prezentować. Nie chce pokazywać osobom trzecim, jak na mnie to wpłynęło. Jestem niezależną, kobietą, która przechodzi teraz trudny okres w swoim życiu. Jak będę to sobie wystarczająco długo powtarzać, to może uda mi się w to uwierzyć.

Not my debtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz