Rozdział 6

54 2 0
                                    


Budzę się w białym, pachnącym środkami do dezynfekcji pomieszczeniu. Po odgłosach aparatury zgaduję, że jestem w szpitalu, tylko co ja tu robię. Ostatnie, co pamiętam, to mój wypad na babski dzień z Jade, a potem nic. Matko, czy ja nie powinnam być w pracy zamiast tutaj, a jak w drodze powrotnej miałam wypadek.  Uspokój się Alex nie ma, co od razu zakładać najczarniejszych scenariuszy.

- Dzień dobry, widzę, że się Pani obudziła.  Jestem doktor Colson. Pani wyniki są dobre, a utrata przytomności, najprawdopodobniej była spowodowana, wywołanym szokiem.

- Tak tylko ja nic nie pamiętam.

- Spokojnie to chwilowe, zaraz to minie wraz z szokiem. Jeżeli Pani chcę, mogę zawołać Pani  partnera, to on Panią tu przywiózł.

- Partnera ?

- Tak, tego przystojnego, młodego mężczyznę - teraz odzywa się młoda pielęgniarka, będąca z nim.

- Chodzi pani o Willa ?

- Bardzo prawdopodobne, jeżeli Will jest wysokim brunetem o oliwkowej cerze i ciemnej oprawie oczu.

- Tak to Will. Może go pani poprosić, byłabym wdzięczna. Oczywiście, zaraz po wyjściu doktora, go tutaj zawołam.

- To dobry pomysł, będzie mógł panią odwieźć do domu, gdy tylko otrzymamy wyniki badania krwi.  Czy coś Panią boli ? Ma pani zawroty głowy, nudności ? - dopytuję się doktor Colson.

- Nie, nic mi nie jest.

- Dobrze, jeżeli wyniki kwi będą dobre, wypuszczę Panią. To tyle z mojej strony. Teraz siostra Nelson pobierze pani krew i będzie mogła Pani porozmawiać z partnerem.

- Dobrze, dziękuję.

Po szybkim i prawie bezbolesnym pobraniu krwi, pielęgniarka wychodzi, a na jej miejscu pojawia się Will.

- Nic ci nie jest ? - w jego pytaniu, słychać troskę, dzięki czemu robi mi się ciepło na sercu.

Stop, jakie ciepło na sercu, uspokój się dziewczyno.  To pewnie skutek tego upadku.

- Z tego, co się dowiedziałam, to nie, a jeżeli będę mieć dobre wyniki krwi, to mogę wrócić do siebie.

- Pamiętasz o czym rozmawialiśmy, zanim straciłaś przytomność ?

- Nie bardzo. Ostatnie co pamiętam to jazda powrotna do twojego domu. A potem obudziłam się tutaj z informacją,  że mam niewielki raz głowy, spowodowany omdleniem wywołanym przez szok.

- Nie chcę, abyś znowu zemdlała. Wtedy naprawdę się wystraszyłem. W jednej chwili stałaś niedaleko mnie a w następnej leżałaś. Nawet nie zdążyłem cię złapać.

- Spokojnie, nic mi nie jest. To co wtedy mi powiedziałeś ?

- Chodzi o twój pobyt w moim domu. Musimy go przedłużyć, wystąpiły pewne nieprzewidziane okoliczności.

- Jak bardzo trzeba go przedłużyć ?

Powoli zaczynam sobie wszystko przypominać, ta wiadomość jest dla mnie dosyć niespodziewana rewelacją, ale na pewno zareagowałam na nią lepiej niż za pierwszym.

- Tego, nie wiem.

- Skąd w ogóle możesz mieć pewność, że ona odda ci tą rzecz ? Przecież my się w ogóle nie znamy.

- Ponieważ masz coś co należy do niej, coś co bardzo będzie chciała odzyskać. A kiedy odda mi to, co należy do mnie ja zwrócę jej to, co należy do niej.

Not my debtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz