- Tak się cieszę, że udało mi się podpisać kontrakt z Panem Civello. Bez wątpienia jest on niezastąpionym klientem w naszej firmie - świergocze Clara - Ostatnio widziałam go u nas na podpisywaniu kontraktu. Rozmawiałam z nim nawet, ale niestety przyszła Alex... - moje imię wypowiada, jakbym była jakąś chorobą weneryczną.
- Jak myślisz powinnyśmy tam wejść i powiedzieć jaka była prawda ? - pyta Jade, przysłuchując się tej wymianie zdań.
- A opłaca się ?
Zastanawia się przez chwile, a potem potrząsa głową - Masz rację. Ona jest naprawdę okropna i ten jej głos - robi gest jakby miała ciarki na ciele - Jak ty z nią wytrzymujesz ?
- Unikam jej, jak tylko się da.
- Jakie ty katusze, musiałaś z nią przeżywać, gdy wspólnie pracowałyście nad tym projektem.
- Tak, a teraz unikam wszystkich pomieszczeń, gdzie mogę ją znaleźć.
- To po co tu przyszłyśmy ? - dziwi się.
- Aby na koniec mojej zmiany pokazać ci, jak wkurzającą osobą jest Clara i jak bardzo chce się wywyższyć.
- Wystarczająco dużo wiedziałam już z twoich opowieści. Nie musiałam przeżywać tego na własnej skórze - narzeka.
- Owszem musiałaś. A teraz chodź ze mną, mam tam jogurt, który chciałabym zjeść.
- Raz kozie śmierć - robi znak krzyża, a potem wchodzi.
- A ty kim jesteś ? Nie widziałam cię tu jeszcze - ugh czemu ja to robię.
- Nie twój biznes - czuję, że Clara chce się wtrącić, lecz nie ma na to szansy - Na twoim miejscu bardziej skupiłabym się na tym pryszczu, co ci na nosie wyskoczył. Jest tak wielki, że to przerażające.
- Ty... - przerywam jej wypowiedź, wchodząc.
- Oj, Clara, już słów ci brakuje ? Szybko - robi się czerwona ze złości, ale to nie robi na mnie wrażenia -Wpadłyśmy tu tylko posłuchać o tym, jak wzdychasz do naszego nowego klienta, a i po mój jogurt tak przy okazji - mrugam. Podchodzę do lodówki, biorę to po, co przyszłam,a potem wychodzę, wołając - Ciao.
- Jak ja nie znoszę tej kobiety - wzdycha Jade.
- Ciesz się, że z nią nie pracujesz - klaszczę w dłonie i wchodzę do windy - Dobra koniec użalania, idziemy coś zjeść.
Postanawiam nie informować, żadnego z chłopaków, że wychodzę wcześniej z pracy. Potrzebuję chwili luzu, normalnego życia - mojego dawnego życia. Decydujemy się na naszą ulubioną knajpę "Talbi". Zamawiam potrawkę z kurczaka w sosie śmietanowo - ziołowym z ryżem, a Jade lasagne. Rozmawiamy o moim ostatnim sukcesie w pracy i o tym, jak moje relacje z Lucasem z pracy weszły także na koleżeńskie.
- Cóż jestem pod wrażeniem. Zamiast rozkochać w sobie mężczyznę, ty postanowiłaś się z nim zaprzyjaźnić. Dlaczego ? - mówi lekko załamana.
- Nie czuję nic do niego. Pod względem fizycznym mi się podoba ale tylko tyle. A po za tym on czuje coś do kogoś innego i mam nadzieję, że im się uda.
- Ja bym go nie wypuściła z rąk - bierze łyk herbaty - Z drugiej strony masz Willa, który muszę przyznać wygląda zabójczo.
A do tego mieszkasz z nim.- Chcę zaznaczyć, że to wszystko zaczęło się bez mojej zgody.
- Tak, ale teraz nie jesteś tak na nie, jak na początku. W ogóle wspominałaś mu o tym zjeździe absolwentów ?
CZYTASZ
Not my debt
RomanceŻycie lubi zaskakiwać , czasami nawet nie wiemy jak bardzo. Pierwsze wrażenie bywa mylne, ale czy aż tak ? To, co daje szczęście przychodzi nagle, tylko od nas zależy czy będziemy się tego trzymać, czy pozwolimy odejść tak szybko, jak się pojawiło. ...