Rozdział 23

45 2 0
                                    


Droga minęła nam szybko, za szybko moim zdaniem. W ogóle nie przygotowałam się na to, co może mnie tam spotkać. Widać, że Will próbował mnie rozluźnić, bym przestała myśleć o tym wszystkim, ale jego starania były bezskuteczne. Nie wiem czego, aż tak bardzo się obawiam, że nawet spokojnie siedzieć nie mogę, ale czuję, że stanie się coś złego. Mam nadzieje, że to tylko mylne odczucie i ten cyrk przebiegnie zgodnie z planem, bez zbędnych przeciwności i niepowodzeń.

- Hej - szturcha mnie - Wszystko będzie dobrze. Musisz po prostu wyluzować, a gdyby coś się działo pamiętaj, że jestem obok i nie pozwolę, aby coś ci się stało. Możesz ściskać moją rękę, gdy coś będzie nie tak, a ja wszystkim się zajmę. Tylko musisz się rozluźnić, okej ?

Jego słowa docierają do mnie, przez co trochę się rozluźniam i kiwam głową w odpowiedzi - Dam radę, jeżeli będziesz przy mnie. Możliwe, że zostanę uznana za rzep który się do ciebie przyczepił i nie chcę się odczepić - uśmiecham się lekko.

- Pieprzyć to, co pomyślą sobie inni. Ważne, że my wiemy jaka jest prawda.

- A jaka jest prawda ? - pytam.

- Prawda jest taka, że jesteśmy dwójką ludzi, którym na sobie zależy. Co prawda początek był trudny, ale przetrwamy to - mówi to tak pewnie, że sama zaczynam mu wierzyć, że to, jak się zaczęła nasza znajomość, nie ma najmniejszego wpływu na to, co nas łączy. Lecz cichy głosik w mojej głowie mówi mi, że to nie prawda i, że jeżeli będę dalej w to wierzyć, może się to dla mnie prędzej czy później źle skończyć.

Ale bądźmy szczerzy każdy na moim miejscu wolałby żyć złudzeniami, że wszystko się uda, więc zagłuszam ten alert mojej głowy i odzywam się - Idziemy ?

- Z tobą choćby i na koniec świata.

Wysiadam z samochodu z jego niewielką pomocą i kieruję się do wejścia. W między czasie łapię go za rękę, aby dodać sobie siły i odwagi do stawiania kolejnych kroków na przód.

Kiedy wreszcie przekraczamy próg, nie ma odwrotu, ponieważ zauważyli moje przybycie. I nie, nie wyglądało to tak spektakularnie jak w filmach, że tylko przekroczyłam próg dumna i pewna siebie i wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. Wyglądało to raczej na to, że to Will był tym na którym skupił się wzrok, a mnie ludzie nawet nie zauważali.

- Alex, jak ja cię dawno nie widziałam - usłyszałam czyjś głos z głębi i od razu wiedziałam, że to ona.

- Hej, Sydney. No minęło już trochę lat - ściskam ją na powitanie. Nawet nie byłam świadoma tego, jak bardzo mi jej brakowało przez te wszystkie lata, mimo tego jak rozeszły się nasze drogi.

- Matko, ale ty bosko wyglądasz. Wiedziałam, że się zmieniłaś, ale nie sądziłam, że aż tak, a twój towarzysz to...

- William Warner, ale możesz mówić mi Will - odpowiada mężczyzna idealnie wyczuwając moment włączenia się do rozmowy - Jestem chłopakiem Alex. Miło mi cię poznać, Sydney.

- Mnie ciebie równie - podaje mu dłoń, a on całuje ją w rękę. Czy wspomniałam, że ma nienaganne maniery, kiedy tylko zechce - Gdzie ty go znalazłaś ? -szepcze mi na ucho.

- Na przystanku autobusowym - jej mina mówi, że chętnie zadałaby mi więcej pytań na ten temat, ale powstrzymuje się. Akurat w tym momencie podchodzą do nas klasowe divy Victoria i Vanessa. Obie są brunetkami tylko Vitoria jest bardziej budowy modelki, wysoka szczupła, natomiast Vanessa jest średniego wzrostu a jej końcówki są w odcieniu blondu.

-Alex, szmat czasu co nie ? Nie sądziłam, że się pokażesz - mówi Victoria to takim tonem, że brunet ścisnął moją rękę, aby dodać mi otuchy

Not my debtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz