Rozdział 20

46 2 0
                                    


Stoję przed lustrem i patrzę na efekt końcowy. Ta sukienka jest idealnie dopasowana i podkreśla to, co ma podkreślać. Do tego założyłam srebrne, sandałkowate szpilki i w tym samym odcieniu biżuterię. Jade postawiła w makijażu na smoke eye w odcieniu beżu, a do tego czerwone usta. Całość komponowała się zabójczo seksownie, a jednocześnie profesjonalnie.

- Ten kontrakt masz, jak w banku. Tak go zwalisz z nóg swoim wyglądem, że będzie jadł ci z ręki.

- Wiem, że odwaliłaś kawał dobrej roboty, ale chyba troszeczkę przesadzasz. Nie chcę dostać go przez to, jak wyglądałam na tej kolacji, tylko za to, co zrobiłam wraz z moją grupą. Za tą ciężką pracę, a nie ładną buźkę.

- Wygląd jest tylko dodatkiem, abyś ty czuła się pewniej. Jestem pewna, że wasza oferta jest nie do odrzucenia i on też. A teraz nie przejmuj się tym, wszystko będzie dobrze.

- Mam nadzieję - wypuszczam wstrzymywane powietrze - Raz kozie śmierć.

- Przesadzasz, ale gdzie jest Will ? Niech oceni trud moich starań.

- Nie wiem , ale pewnie jest zajęty. Po za tym nie zależy mi na jego ocenie.- nawet ja wyczułam w tym nutkę fałszu.

- Kłamiesz i dobrze o tym wiesz. Ale mnie nie oszukasz, za dobrze cię znam. Być może uda ci się złudzić samą siebie, gdy będziesz to powtarzać wystarczająco długo, ale ja i tak będę znać prawdę.

- Przestań. Doszukujesz się nie wiadomo czego - mówię lekko rozdrażniona, szukając umowy wraz z torebką.

- Oczywiście od razu zwal winę na mnie. Spójrz na to z innej strony. Jest zabójczo seksowny i przystojny, do tego bogaty i ma dobre serce.

- Zapomniałaś już, jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie i jak to wszystko się zaczęło ?

- Oczywiście, że nie, ale... może już wtedy mu się spodobałaś i dlatego to zrobił, tłumacząc sobie i tobie, że chodzi wyłącznie o dług.

- Nie mam czasu na wysłuchiwanie bzdur i jakiś teorii spiskowych. Jeżeli zaraz nie wyjadę, to się spóźnię, a na to pozwolić nie mogę.

- Jasne, w takim razie chodźmy - jej ton głosu się zmienił. Powiedziała to w taki sposób, jakby była mną zawiedziona. Nie wiem czemu i nie mam ochoty o tym teraz myśleć.

Całą drogę do "Saision" starałam się nie wspominać tego, co powiedziała mi Jade. To wszystko mnie dobija i już zaczyna mnie od tego boleć głowa. Kilka minut przed umówionym czasem znajduję się już w holu restauracji. Trzeba przyznać, że wystrój jest oszałamiający. Ten przepych, bez dwóch zdań wybrana przez niego restauracja ocieka luksusem i nie każdy może sobie na nią pozwolić. Wręcz powiedziałabym, że tylko nieliczni mają tu wstęp.

-  Dobry wieczór. Mam nadzieję, że nie czekasz na mnie zbyt długo - mówi podchodząc do mnie Civello pięć minut później.

- Dobry wieczór. Nie przyszłam zaledwie chwilę temu - uśmiecham się na powitanie.

- Pięknie wyglądasz. Ta sukienka idealnie do ciebie pasuje, a makijaż podkreśla wyłącznie twoją olśniewającą urodę - jego komplement wywołał na moich policzkach rumieniec, który i tak jest widoczny pomimo podkładu.

- Ty też wyglądasz bardzo dobrze. Zastanawiam się, czy próbowałeś, kiedyś swoich sił w modelingu.

- Twoje słowa są bardzo pochlebiające, ale nie. Nie było okazji.

Kiwam głową i rozglądam się jeszcze raz po pomieszczeniu w poszukiwaniu pewnej osoby.

- Nie ma z nami Pani Scott ? Spóźni się ?

Not my debtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz