19

38 7 0
                                    

-Mamo mamo zobacz! Narysowałam nas!
-Ślicznie kochanie. Jaką ja mam zdolną córkę! - spojrzała na mnie ciepłym wzrokiem i pogłaskała po głowie.
-Ja tes jestem supel! - wyseplenił mój młodszy braciszek
-Oczywiście, oboje jesteście moimi skarbami i to was kocham najbardziej- mama dała nam wielkiego buziaka, a ja w odpowiedzi szybko starałam policzek
-Mamo fuj! Jestem już za duża na buziaki! - zdenerwowałam się
-Ojej, a od kiedy ty, tak wyrosłaś? - kobieta zaśmiała się barwnym głosem, który rozszedł się na cały dom

Tak bardzo za nim tęsknię...

-skoro jesteś taka duża to możesz pozmywać naczynia po obiedzie prawda?
-Nie! Nie jestem dorosła! - krzyknęłam i rzuciłam się, by szybko przytulić moją rodzicielkę
-Ja tes chcę! - mój brat zaczął wciskać się pomiędzy nas...

Chcę by ta chwila wróciła...

*pukanie*

Mama wstaje, może to znowu ten natarczywy listonosz? A może to moja nauczycielka, przyszła się na mnie poskarżyć?  Schodzę powoli z kanapy i podchodzę do drzwi, gdzie właśnie moja mama rozmawia z jakimś mężczyzną.

-Czego pan tu szuka?
-Chciałbym tylko zadać parę pytań- mówi ze sztucznym uśmiechem
-Wytłumaczyłam wam wcześniej, że nie chcę byście tu przychodzili!- mama podniosła głos, a ja spojrzałam na wysokiego mężczyznę. Patrzył na mnie wielkimi ślepiami... źrenicami z przekrwionymi białkami wpatrywał się na mnie, tak jakby zobaczył swoją cenną zdobycz. Przestraszyłam się... Schowałam za plecami mamy....

Chcę się obudzić...

-Nie mam nic więcej do powiedzenia- powiedziała stanowczo
-Mam nakaz musisz mnie wpuścić - usłyszałam groźny głos i aż zadygotałam
-Kochanie idź z bratem do pokoju, ja muszę porozmawiać- spojrzała na mnie jak najcieplej, ale widziałam, że nie jest dobrze....

Dlaczego wtedy się zgodziłam... Mogłam ją powstrzymać....

Widzę jak na nią krzyczy... rzuca papierami, grozi, wyzywa... Jak może traktować tak moją mamę! Wybiegam z pokoju i rzucam się na mężczyznę z moimi małymi piąstkami, jednak bez problemu obezwładnia mnie jedną ręką, staram się wyszarpnąć, ale jego uścisk jest za mocny. Słyszę jak mama zaczyna krzyczeć... Mężczyzna się odwraca, a ja wykorzystuję moment i podpalam jego skórę.

-Kesy nie! Przestań! - krzyczy kobiecy głos, ale ja jej nie słucham - nikt nie będzie krzywdzić mamy na moich oczach! Krzyczę...Pada strzał.... mężczyzna miał broń...

Ta kula miała trafić mnie nie ją....

Patrzę wielkimi oczami na mamę, która ochroniła mnie przed śmiertelnym ciosem. Widzę jak jej ciało opada bezwładnie na podłogę...

Chcę wybudzić się z tego koszmaru...

-Mamo! Mamo! Proszę wstań!- krzyczę szarpiąc mocno zakrwawioną koszulę kobiety i ocierając łzy- proszę....

-uciekaj...
-Nie chcę, jestem dzieckiem sama tak powiedziałaś pamiętasz! Nie chcę iść!
-Tak wiem...- uśmiecha się - mała.... ale mądra...
-Mamo...
-Posłuchaj- mówi ostatkiem sił- zabierz Asha i uciekajcie...

Głośno płaczę, nie dam rady nic powiedzieć. Mama wyciąga w moją stronę dłoń i głaszczę po policzku - nie płacz... Nigdy nie płacz... Kocham cię- wyszeptuje, a jej zimna już dłoń spada ciężko obijając się o podłogę.

Nie proszę....Dlaczego byłam taką głupia!

Długo leżałam nad zwłokami mamy i płakałam... Płakałam mając nadzieję, że wróci...

-Kesy... Boje się- poczułam, że ktoś ciągnie mnie za koszulkę. Odwracam się i widzę mojego braciszka. Całego zapłakanego z wielkim flukiem zwisającym z jego nosa.

-Weź swojego misia dobrze? Musimy iść

Nie.... Nie biegnij w tą stronę.... To pułapka

-Key! Gdzie mama! - Ash zatrzymał się i głośno rozpłakał - chcę do mamy!
-Uspokój się! -krzyknęłam i mocno szarpnęłam czterolatka. - mama powiedziała, że musimy iść. Jesteś grzecznym chłopcem prawda?
-Ta...tak...
-więc chodź i już nie płacz 
-Ale ja się boję! -tupną nogą - co to był za pan! Cemu mama lesała na podłodze! - Ash rozpłakał się jeszcze głośniej
-Ja też się boję głupolu! Proszę...

Proszę....

Nagle światło z latarki oślepiło moje oczy. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ręce i mocno je sznuruje. Zaczęłam się szamotać próbując się uwolnić lub chociaż użyć mocy...

-A co robimy z chłopcem?
-Pozbądź się go...

Nie... Tylko nie Ash...

-Plose! Pomus....

Poczułam ukucie....wszystko stało się czarne. Zasnęłam, ale nadal słyszałam błagalny głos mojego braciszka.....

Proszę....

-Hej! Obudź się! Keysy słyszysz! Obudź się!

Perspektywa Colla

Zerwałem się z łóżka I złapałem za klatkę piersiową. Poczułem ból w sercu a moje płuca przestały funkcjonować prawidłowo.
-Coll co się dzieje? - spytała przerażona blondynka
-Nie mam pojęcia- odpowiedziałem cicho- Przez chwilę nie mogłem wziąć oddechu - spojrzałem na Louren
-Okej spokojnie po prostu oddychaj....

------------------------

Dzisiaj trochę smutny rozdział, ale zaczyna robić się coraz ciekawiej ;)

PS; Powiedzcie mi czy ktoś z was ogląda lub oglądał dzisiaj Grammys awards? Jeśli tak miłego oglądania! Ja już nie mogę się doczekać!

nietypowe rodzeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz