9

85 5 1
                                    

Mówisz, by żyć każdym dniem. By żyć każdym dniem jakby był moim ostatnim...
Często w rodzinie dochodzi do kłótni... Prawda? Czasem są to zwykłe sprzeczki z rodzeństwem, które potem wzajemnie wspominacie i śmiejecie się z własnej głupoty. Zdarzają się również takie, przez które zakładasz słuchawki na uszy i ze łzami w oczach kierujesz się do swojego pokoju i trzaskasz drzwiami. Robisz to tak szybko, by nikt nie zauważył twojego smutku, jaki sprawia ci ta pieprzona kłótnia... Pomimo tego pamiętaj.. Rodzina jest jedna, a czas i życie są bezlitosne. Potrafią zabrać nam najbliższych w niespodziewanym momencie, a wtedy nie ma już czasu na przeprosiny... jest za późno... za późno by przeprosić za błędy, za złe wybory. W przyszłości to potrafi strasznie dręczyć. Świadomość, że odeszła ci bliska osoba, z którą nie miałeś czasu na ostatnią rozmowę, bo byłeś zły...
×××

Teraz cicho płacze za tym, co było kiedyś.... -zanuciłam pod nosem i spojrzałam na zachodzące już słońce. Siedziałam na dachu tego wielkiego budynku sama.. Całkiem sama. Zawsze rozmyślając nad różnymi sprawami, był przy mnie brat, dopiero teraz tak naprawdę dostrzegam to, że nie poradziłabym sobie bez Colla. Bez niego dałabym ponieść się emocjom i już dawno siedziałabym w więzieniu lub zmieniliby mnie w zombie. On zawsze stał obok mnie i chronił jak anioł stróż, którego już dawno nie posiadam... Był schronieniem w najtrudniejsze dni...Otarłam szybko łzę spływającą po moim policzku, jakby ktoś miał to zobaczyć i skarcić za to, że płaczę. Nienawidzę okazywać uczuć w szczególności tych prawdziwych. Osoby, którymi je obdarzam zawsze muszą w jakiś sposób mnie opuścić i zostawić po sobie tylko ślad w postaci blizn w mojej duszy. Więc dlaczego na samą myśl o nich się rozczulam? To dlatego, że kiedyś obdarowałam ich miłością i nadal ich kocham. Na swój własny sposób, ale ...kocham. Mimo pozorów i maski, którą zakładam codziennie, jednak jestem osobą, która potrafi okazać miłość. Jak ja nie lubię tego słowa... Daje tyle radości, ale też oferuje nam tyle smutku i łez, kiedy go zabraknie. Dlatego garstka ludzi, dla których je wypowiedziałam jest naprawdę niewielka. Jedną z tych osób jest Coll...

-Co teraz robisz braciszku?- szepnęłam w pustą przestrzeń- zapewne radzisz sobie lepiej ode mnie- uśmiechnęłam się na sam obraz mojego brata przytulającego się do wszystkich w nowym otoczeniu. On jest zawsze taki.. ciepły pomimo tego, że wycierpiał tyle samo co ja, a nawet i więcej. Jest silnym i nieposkromionym chłopakiem, ale jego największą wadą jest współczucie do innych osób. Zawsze próbuje zrozumieć innego człowieka, nawet tych, którzy sprawili mu najwięcej cierpienia, ja tego nie pojmuję. Na samą myśl naszego spotkania przechodzą mnie ciarki. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam byłam przerażona. Przywiązany do łóżka młody chłopczyk uśmiechał się do ludzi, którzy eksperymentowali na nim. Ja w tym momencie straciłam wiarę w ludzi a Coll.. On wiedział, że nie mieli żadnego wyboru, byli po prostu zwykłymi pracownikami, którzy musieli wykonywać swoje obowiązki. Dobrze się stało, uciekliśmy i już więcej nie dręczyli nas strzykawkami i eksperymentami, które miały powiększyć jego moce i znaleźć śmiertelną truciznę na mutantów...

***
Siedzę tu już od jakiś paru godzin.
Mój telefon wibruje jak oszalały, ale nie zwracam na to żadnej uwagi. Wszyscy nagle zaczynają się mną interesować, tylko dlatego, że jedna z ich marionetek zniknęła sprzed pola widzenia. Wiem, że na dole przeze mnie panuje teraz ogromny chaos, ale jakoś bardzo mnie to nie rusza. W najgorszym wypadku, jeżeli zejdę na dół a Reeva mnie zabije... Podziękuje jej po śmierci i dodatkowo z góry się za nią pomodlę. To trochę straszne, o czym teraz myślę, ale tak już mam. Kiedy wszystko powoli mnie przerasta, nic wokół mnie nie obchodzi. Co zrobię, gdzie pójdę, czy mnie złapią i zamienią w maszynę śmierci, czy wsadzą do więzienia. Wszystko jest mi w tym momencie obojętne. Jedyną rzeczą, która nigdy nie zmienia perspektywy w mojej głowie to, to by chronić swoich bliskich. Wiec obiecuję sobie, że nie pozwolę, by Reeva dowiedziała się kim naprawdę jest Coll i wykorzystała go do swoich niecnych planów.. Nie tym razem..

×××
Dzisiaj klimat zmienia się w trochę smutny i melancholiczny, ale czasami musi tak być...

Ps: Polecam posłuchać piosenki, która od dłuższego czasu cały czas lata mi w głowie. Sasha Sloan- Too Sad To Cry, naprawdę polecam.

Miłego czytania i dobranoc 😊

nietypowe rodzeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz