4

138 8 2
                                    

Perspektywa Kaysi:

Przez krótką chwilę ta kobieta patrzyła na mnie bez żadnego słowa, drażniło mnie to. Podczas naszego pierwszego spotkania była strasznie wygadana.

-Od dzisiaj tu mieszkasz- oznajmiła
-A możesz mi łaskawie powiedzieć, gdzie ja się aktualnie znajduje?
-Jesteś w siedzibie Wewnętrznego Kręgu ja jestem Reeva Payge jestem tu szefową a ty jesteś nam potrzebna do stworzenia nowego miejsca dla mutantów.
Popatrzyłam na nią dziwnie tylko dla mnie jej przemowa skojarzyła się z tanią reklamą od kostek do kibla? Dobra nie ważne, nie będę tego mówić na głos
-Wszystko rozumiem tylko w tym wszystkim jest taki malutki problem
-Jaki?
-Ja tu nie chce być. Sorry, ale jestem mutantką, która sama sobie świetnie radzi z Sentinelem, Czyścicielami czy policją i nie potrzebuje waszej pomocy
-Posłuchaj chce, żebyś tu została i pomogła mi więc tak zrobisz.

Że co proszę ona mi rozkazuje, o nie tak się nie bawimy, zdenerwowałam się co wynikało przez palący się w mojej ręce plasterek, który miałam przykleić na ranę.

-Ogień hmmm potrafisz coś jeszcze oprócz podpalania? -Najwyraźniej ta kobieta dalej nie zrozumiała moich słów
-Jakoś nie twoje interere.
-Uważaj na słownictwo młoda damo.
Jak usłyszałam te słowa zaczęłam się głośno śmiać.
-Nie jestem żadną damą a wy macie mnie stąd wypuścić muszę odnaleźć swojego... B...przyjaciela [w tym momencie skłamałam wiadomo, że jak powiedziałabym o moim bracie i naszych mocach, bylibyśmy w niebezpieczeństwie.]
-Pomożemy ci w tym tylko dołącz do nas
-Dajesz słowo?
-Tak
Zastanówmy się ta kobieta daje mi dach nad głową i pożywienie, ale irytuje. Dobra przenocuje kilka nocek i odchodzę.
-A więc dobrze zostanę, jestem Kaysi
-Dobrze. Dzisiaj wieczorem zapraszam do sali treningowej pokażesz, na co cię stać. Na razie Andy zaprowadzi cię do pokoju Lorny, będziesz z nią dzielić pokój, dopóki nie znajdziemy innego miejsca. Mamy tu mały tłok- kobieta po tych słowach po prostu sobie wyszła, aha ok nie lubię jej.

Poszłam za chłopakiem. Szliśmy w ciszy, wydaje mi się, że on jest normalny w porównaniu do tych siostrzyczek i szefowej.

-To tutaj- uśmiechną się- nie przejmuj się, jeżeli Lorna na samym początku nie przyjmie cię miło, już taka jest ale jak ją poznasz będzie milsza
-Haha okej dzięki za uprzedzenie
-Do zobaczenia
-Cześć
Biało włosy odwrócił się i poszedł w stronę swojego pokoju. Wchodząc zauważyłam przy oknie postać kobiety z zielonymi włosami. Odwróciła się. Tak to na pewno Lorna.
-Jestem Kaysi- podeszłam i podałam rękę, ale najwyraźniej ktoś tu nie chciał się witać nie, to nie.
-Lorna- odburknęła
-Gdzie śpię?
-Na razie na podłodze, póki nie przyniosą ci łóżka- wskazała na materac leżący pod ścianą po drugiej stronie pokoju
-Super lubię spać na ziemi, to lepsze niż nic- rzuciłam się plaskaczem na materac, po czym tego pożałowałam, bo przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny ból, ale co z tego leże na miękkim materacyku.
-Z czego się śmiejesz- spojrzałam na kobietę
-Jesteś do wytrzymania
-Ha dzięki uznam to za komplement
Obie zaczęłyśmy się śmiać. Możliwe, że polubię tę osóbkę jest spoko.

Perspektywa Colla:

-Dobra pokarz co potrafisz
-Może lepiej nie, widziałaś, do czego byłem zdolny tam na parkingu...
-Wtedy nie panowałeś nad mocą, teraz jesteś spokojny i opanowany, dasz radę.
-No nie wiem
-Zacznę ja, a potem ty okej?
-Ok

Dziewczyna machnęła ręką a latarnia, która stała obok podzieliła się na pół.

-Wow-tylko tyle z siebie wydusiłem, ta kobieta mnie zadziwia
-To nie wszystko co potrafię, ale teraz twoja kolej.

Nie wiedziałem co mam zrobić mam wiele mocy a prawie wszystkie są dosłownie zabójcze.

-No dobra tylko zasłoń uszy i się trochę odsuń.
Zrobiła to, o co ją prosiłem i wtedy zacząłem krzyczeć z całej siły a wszystkie szyby w samochodach popękały.

-Nieźle dobry jesteś.
-Dzięki, ale to nie wszystko- uśmiechnąłem się
-No to jestem ciekawa co jeszcze potrafisz
-Ho zdziwisz się.

Skupiłem się i z ogromną siłą strzeliłem soplem lodu w zniszczony już wcześniej samochód. A moje oczy jeszcze przez  krótką chwilę po tym świeciły na niebiesko.
Popatrzyłem się na Lauren i lekko się uśmiechnąłem- i jak podobało się
-To było genialne!- krzyknęła.

Tak pięknie wygląda, kiedy się uśmiecha.
-Czemu się tak patrzysz?
-Masz piękne oczy
-Dzięki, ale nie mów tak, bo się jeszcze zarumienię. Pokaże ci, co jeszcze potrafię.

Teraz blondynka się odwróciła pokazywała mi swoją moc, ale to mnie nie interesowało, tak bardzo chciałbym ją teraz pocałować, nie wiem, dlaczego coś mnie do niej ciągnie. Jest taka piękna. Zacząłem bawić się jej kosmykami włosów.
-Co ty robisz!? -Lauren natychmiast się ode mnie odsunęła
-Nic, przepraszam, nie wiem co mnie napadło przepraszam- zacząłem się jąkać
-Nie rób tak, kiedy używam mocy dobrze?
-Okej, przepraszam jeszcze raz.
Nagle zadzwonił telefon blondynki, odebrała i przez kilka minut rozmawiała.

-Josh zwołuje zebranie, chodź. Pobiegliśmy do kryjówki jak najszybciej.

Perspektywa Kaysi:

-Hej młoda, obudź się
-Proszę cię daj mi jeszcze chwilkę pospać
-zaraz mamy trening chodź
-Coll, o co ci chodzi?! Daj mi spać - burknęłam w poduszkę

Po chwili wszystkie wydarzenia z dzisiejszego dnia wróciły a ja zerwałam się jak oparzona.

-Kto to jest Coll? - spytała Lorna
-Nieważne
-Powiedz mi
-Zaraz się spóźnimy chodź

Złapałam ubranie, które leżało na biurku i wyszłam z pokoju. Uf mało brakowało.

-------------------------
Przepraszam, za tak długą nieobecność, ale mam sporo nauki a mój wspólnik się rozleniwił. 😂

nietypowe rodzeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz