5

98 7 2
                                    

Perspektywa Colla:

Wbiegliśmy do kryjówki, a wszyscy już tam na nas czekali. Josh zaczął o czymś mówić, ale w ogóle nie mogłem się skupić, patrzyłem cały czas na Lauren i zastanawiałem się o tym, co powiedziała.
-Coll mam pytanie- z rozmyślenia wyrwał mnie głos Josha
-Co jest?
-Pomożesz nam podczas misji?
-Pewnie, tylko co muszę robić?
-Razem z Lauren będziecie musieli odwrócić uwagę wszystkich. A my w tym czasie przesłuchamy jednego z nich
-Na luzie
-Na pewno?
-Spokojnie widziałeś, na co mnie stać- uśmiechnąłem się cwaniacko. Jeszcze jedno pytanie...
-Hm?
-O kim my tak dokładnie mówimy?
-O czyścicielach

Na wspomnienie o tych ludziach zacząłem się głośno śmiać, a wszyscy popatrzyli na mnie, jakby stał przed nimi psychopata.

-Nie martwcie się Czyściciele uciekną jak zawsze.
- Co masz na myśli?
-Boją się mnie i mojej siostry.
-Aż tak jesteś straszny (spytała się Claris.)
-Ostatnio była przy nich niezła akcja
-A co zrobiliście ?
-Konkretniej zrobiła to Kaysi. Było tak, że mnie uwięzili, a kiedy przyszła po mnie siostra i już uciekaliśmy jeden z czyścicieli postrzelił mnie w brzuch, no to ona postanowiła go spalić żywcem, ale w ostatniej chwili ugasiłem go.
-Czy tylko mi się wydaje, że twoja siostra jest agresywna- spytała Claris
-Może... czasami nie panuje nad emocjami... ale jest wspaniała, gdybyś ją poznała polubiłabyś ją.

-Dobrze, że nic ci się wtedy nie stało.
Lauren popatrzyła na mnie widziałem, że się zmartwiła to takie urocze. Przez przypadek moje oczy zaświeciły się na jaskrawy niebieski. [Czasami tak mam podczas silnych emocji. Tu nie zdradzę, jakie to były uczucia]
-Fajne oczy. (powiedziała Reed)
-Dzięki- uśmiechnąłem się
-Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę Coll
-Pewnie, o co chodzi?
-Zapewnisz nam bezpieczeństwo, chodzi mi tu o twoją moc uleczania. Jeśli ktoś będzie ranny pomożesz mu dobrze?
-Pewnie tylko wiesz ja też mam swój limit więc proszę was nie dawajcie się tak łatwo postrzelić
-Spokojnie na razie nie mamy takiego zamiaru- zaśmiał się tata Lauren

Perspektywa Kaysi:

-Weszliśmy do ogromnej sali, w której znajdowały się trzy wielkie ściany zrobione z.. w sumie nie wiem z czego, ale mają ładny obsydianowy kolor. Na górze znajdowało się pomieszczenie, w którym aktualnie stały bliźniaczki, Lorna, Andy oraz we własnej osobie Pani Reeva. Wszyscy się na mnie patrzyli, co było dosyć krępujące.

-Dobrze teraz pokażesz nam jak dużą posiadasz moc, mury znajdujące się przed tobą zostały zrobione z obsydianu [haha wiedziałam]
Pierwszy ma 2 m grubości a kolejne dwa są o 1 m grubsze od poprzedniego. Musisz je zniszczyć.
-Tylko tyle?- zapytałam z kpiną w głosie, no proszę to bułka z masłem, mój brat powiedziałby, że to oreo z mlekiem
-Zaraz zobaczymy jak sobie poradzisz
-Dobrze tylko ostrzegam, że przez chwile może zrobić się gorąco.

Usłyszałam jak chłopak się zaśmiał i powiedział, że nie dam rady. Odgoniłam te myśli i skupiłam się na zadaniu
Po niecałych kilku sekundach całe moje ciało rozgrzało się, a temperatura wokół mnie zaczęła rosnąć, przez co włączył się alarm [ Zrobiłam tak tylko po to, żeby im szczęki opadły heh cała ja]

Dobra koniec zabawy. Zaczęłam biec, strzeliłam ogromną ognistą kulą, która rozwaliła cały pierwszy mur, następny poszedł gładko A przy trzecim skupiłam całą swoją moc i wystrzeliłam tym razem salwę mniejszych pocisków, które rozwaliły mur w drobny mak.

Usłyszałam powolne klaskanie
-Brawo spisałaś się teraz odpocznij- Powiedziała Reeva i wyszła, ta kobieta jest naprawdę dziwna. Spojrzałam na pomieszczenie, stali tam wszyscy oprócz Endiego. Wyszedł podczas treningu? Czy może dopiero teraz? Nieważne, co mnie to obchodzi.

Perspektywa Colla:

-No to, co będziemy mieli misję i niezapomnianą przygodę!
-To nie jest zabawa Coll
-No przecież wieeem spokojnie nic nikomu się nie stanie
-Z kąd możesz to wiedzieć? -blondynka popatrzyła na mnie
-Bo jestem jasnowidzem ha!
-Ta na pewno i co teraz widzisz hm?
-Widze, że piękna dziewczyna, która ze mną rozmawia potrzebuje relaksu więc-podniosłem palec wskazujący do góry- pewien młody mutant zechce ją zaprosić na lody
-Kurczę no nieźle tylko gdzie ten mutant?
-Naprawdę nie załapałaś?- spytałem zrezygnowany
-Oczywiście, że załapałam głupolu.

Dziewczyna dla żartów uderzyła mnie w ramię, no ale wyszło na to, że bardziej zabolało ją niż mnie.

-Dobra chodź- zaśmiałem się- wolisz lody czy gofry?
-pan jasnowidz mówił, że idziemy na lody więc chyba tak musi być
-Okej- zaśmiałem się- a jakie lubisz?
-zależy jakie są
-Jezu i weź dogadaj się z dziewczyną normalnie wszystkie takie same -podniosłem bezradnie ręce
-Co Kaysi jest taka sama?
-Nawet gorsza, ale jej tego nie mów, bo jak się dowie, że ją tak obgadywałem to mnie już więcej nie zobaczysz
-Aż tak będzie z tobą źle?

Ja jedynie w odpowiedzi energicznie potrząsnąłem głową.

-Dobra choć na te lody.

Cały wieczór spędziliśmy w mieście, było naprawdę fajnie. Porozmawialiśmy, opowiedzieliśmy sobie o różnych wspomnieniach. Ufam im wszystkim a w szczególności tej dziewczynie. Pięknej dziewczynie..

***
Wreszcie nowy, w końcu się udało haha!
Tak naprawdę sorki za tak długą przerwę, ale są wakacje i ktoś z naszej dwójki za bardzo wziął to do siebie 😂❤

nietypowe rodzeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz