25

38 4 0
                                    

2 lata później....

-Taki właśnie mam plan- wyszeptałam cicho przyglądając się odbiciu moich potarganych i nieułożonych włosów. - mam nadzieję, że to zrozumiesz- podniosłam głowę i spojrzałam na zdjęcie jak zawsze uśmiechniętego Colla, które wisi teraz samotnie na ciemnej płycie nagrobka...- Gdybyś tu był... Nawet nie chcę wiedzieć, co byś powiedział - wyobraziłam sobie brata patrzącego na mnie z poważną miną, która w żadnym wypadku nie pasuje do jego osoby. Na to wyobrażenie uśmiech sam wkradł mi się na usta. -Ale, w dalszym ciągu nie rozumiem... powiedz mi dlaczego wtedy wyruszyłeś sam? Gdybyś tylko zaczekał... Ta tragedia nie miałaby miejsca, a wszystko wyglądałoby inaczej... Nie musiałabym znów chować się i uciekać... Powoli zaczynam tęsknić- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą po chwili szybko starłam czując, że ktoś przechodzi blisko mnie.

-Widzę, że nie tylko ja go dziś odwiedzam - usłyszałam kobiecy głos, którego nie słyszałam od bardzo dawna
-Czasami muszę tu przyjść. W końcu jestem jego siostrą - spojrzałam na blondynkę, która usiadła obok mnie.
-Był zbyt dobry żeby tak młodo umierać... To jest niesprawiedliwe - stwierdziła wpatrując się na ten wielki zimny głaz, tak jakby widziała, że siedzi tam i na nią spogląda.
-Był... Niezwykły... Jedyny w swoim rodzaju...
-Jak sobie radzisz? - zapytała po chwili - mieszkasz gdzieś?
-Mam pewne miejsce...
-Może chciałabyś...
-Nie, dzięki - odpowiedziałam wiedząc, co chodzi jej po głowie.

Zapaliłam znicz, a obok położyłam wielki bukiet niezapominajek- to jego ulubione kwiaty Spojrzałam na blondynkę, która w dalszym ciągu patrzyła przed siebie, nie spuszczając przez ani jedną sekundę wzroku z grobu...

-wiem - wyszeptała a jej głos natychmiast się załamał. Musiała go naprawdę kochać...

-Hej. Wiesz dobrze, że Coll nie chciał by żebyś teraz płakała- powiedziałam jak najłagodniej i podałam chusteczkę dla dziewczyny

-Tak... nie byłby zadowolony... poczekaj- dziewczyna zatrzymała mnie kiedy odwróciłam się i już miałam odchodzić - porozmawiaj Endim, przyjechał ze mną- Laurem spojrzała na mnie błagalnie. - Nie pokazuje tego, ale da się zauważyć, że za tobą tęskni. Zniknęłaś tak nagle...

-Przestań... Powiedziałam mu, że odejdę. Wiedział o tym... - odwróciłam się i ruszyłam przed siebie, nie słuchając tego, co nadal próbowała mi powiedzieć. Nie chcę tego słyszeć... Nie chcę się wahać, a przez te słowa zaczynam nieświadomie o tym rozmyślać.... Przez, co ciężej jest mi odejść... Czy ja naprawdę... Chcę z tond uciec?

Wyszłam z cmentarza i spojrzałam przed siebie. Po drugiej stronie ulicy zobaczyłam czarne auto w którym siedzi zamyślony chłopak, przeglądając coś w komórce. Ten, który wywołuje w mojej głowie tyle myśli... Osoba przez którą cały czas mam wątpliwości, nie mogąc się zdecydować... Gdyby tylko wszystko było prostsze, rzuciłabym się prosto w jego ramiona i wyznała to, co naprawdę czuje. Ale, to nic nie zmieni. W końcu mój heppy end nie istnieje....

--------

Dzisiaj trochę krócej, ale moi drodzy to już prawie koniec!

Ps: Nie wiem kiedy dokładnie się pojawi kolejny rozdział ponieważ dzisiejszą publikacje miałam wstawić trochę wcześniej, ale sprzęt zaczął mi szwankować... Spokojnie zapewniam, że w tym tygodniu na pewno pojawi się wielkie zakończenie ;)

nietypowe rodzeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz