3

162 9 0
                                    

Perspektywa Kaysi:

-Gdzie my idziemy?
-Spokojnie, jeśli chcesz tu zostać, musimy zaprowadzić cię do szefowej
-Do kogo?
-Zaraz zobaczysz
-Przepraszam, ale nie mogłabym na początku usiąść? Trochę kręci mi się w głowie.

Jedna z trojaczek popatrzyła na mnie, ale później odwróciła się, tym samym ignorując mnie. Kurde ja rozumiem, że muszę poznać tą całą Reeve czy jak jej tam, ale ja tylko proszę o minutkę odpoczynku, mam rozwaloną głowę. Halo!

-Bądź grzeczna a może cię przyjmie.

Z chęcią powiedziałabym coś, ale myślę, że to nie za dobry pomysł.
Weszliśmy do dużego pokoju z wielkimi oknami [cholera tu wszystko jest duże] pośrodku stały dwie kanapy a pomiędzy nimi stolik, nad którym właśnie pochylała się postać kobiety.

-Dziewczęta i jak poszła akcja ratunkowa?- zapytała dalej rozmyślając nad czymś, co znajdywało się na kartkach
-Dobrze tylko..
-tylko co?
-Mamy młodą mutantkę.

W tym momencie kobieta odwróciła się w naszą stronę.
-Po co ją tu przywieźliście?
-Była uwięziona razem z jednym z naszych - próbowała się bronić jedna z bliźniaczek
-przez całą drogę miała zakryte oczy nie wie gdzie jesteśmy- poparła ją druga
-Musimy ci coś pokazać, to jest naprawdę dziwne- wtrąciła się trzecia.

Reeva najwyraźniej nie miała zamiaru nawet ich słuchać. Ne mam pojęcia co mówiła, bo wszystko nagle się rozmazało a głosy powili ucichły. Wiem tylko, że o czymś dyskutowały. Po chwili wszystko stało się czarne znowu...

Perspektywa Colla:

-I jak się czujesz?
-Już lepiej- uśmiechnąłem się do ślicznej blondynki, to właśnie ona mnie uspokoiła podczas mojego napadu histerii -dziękuje za herbatę
-Nie ma sprawy
-Usiądź- poklepałem miejsce obok- powiesz mi co to za miejsce?
-To jest podziemie mutantów, staramy się pomagać i chronić mutanty takie jak ty i twoja siostra.
-A ty jaką masz tu fuchę?
-w sumie nie wiem, pomagam gdzie się da
-Śliczna, pomocna i uśmiechnięta, weź, bo się jeszcze zakocham- zaśmiałem się, zauważyłem jak dla dziewczyny na policzki wkrada się rumieniec ooo jakie to urocze, stop trzeba zmienić temat!

-Kto tu jest szefem?- Lauren najwyraźniej zadowolona tym, że zmieliłem temat od razu się wyprostowała
-John tak jakby tutaj rządzi, ale, jak coś to spokojnie nie jest surowy
-Haha okej to ten mięśniak tak?
-Yhm
-Są tu twoi rodzice?
-Tak, ale dlaczego pytasz?
-A nie tak po prostu- uśmiechnąłem się lekko w sumie sam nie mam rodziców, takie pytanie z przyzwyczajenia - a masz rodzeństwo?
-Tak mam brata- zdecydowanie w tym momencie spochmurniała- młodszego
-O a jak się nazywa to taki bobasek? Kocham bobasy
-Nie- zaśmiała się dziewczyna- ma 16 lat i nazywa się Andy
-O przepraszam- podrapałem się po karku- poznam go?
Chyba naprawdę w tej rozmowie trafiam na same złe tematy kurde.
-Raczej nie... Nie ma go tutaj
-A gdzie jest? - zapytałem już prawie szeptem
-Odszedł razem z kręgiem, który planuje wielką rewolucje.
-Dlaczego?
-Sama nie wiem, jakoś go przekonały
-Kto? -boże moje pięknie złożone pytania mnie rozwalają
-Siostry Frost, spokojnie jeszcze się o nich sporo dowiesz. Chodź porobimy coś.
-No dobra

Perspektywa Kaysi:

Otwierając oczy zobaczyłam rozmazaną postać, która nachylała się nade mną i dotykała mojej głowy. Musiało minąć kilka minut, póki obraz się zaostrzył a mój instynkt zadziałał. Kiedy tylko zobaczyłam chłopaka, który właśnie się odwrócił, natychmiast wstałam i odsunęłam się. Nie był to dobry pomysł, bo mój świat automatycznie zawirował a ja musiałam z powrotem usiąść [oczywiście z dala od podejrzanego]

-Nie powinnaś wstawać. Mocno oberwałaś
-Co robiłeś- jedynie to zdołałam z siebie wydusić
-Spokojnie nie musisz się mnie bać miałem cię tylko opatrzeć - chłopak zaczął do mnie podchodzić
-Nie zbliżaj się- powiedziałam groźnie, choć zapewne to tak nie brzmiało
-Chce ci pomóc
-Nie podchodź!
-Posłuchaj i tak stąd nie wyjdziesz, bo jesteś aktualnie osłabiona, ale jeśli aż tak bardzo chcesz, możesz się sama opatrzeć.

Popatrzyłam na niego zdziwiona. Chłopak jedynie podał mi lusterko i jakiś plaster.

-Musisz jedynie to zakleić odkaziłem już ranę
-Dzięki- powiedziałam cicho
Spojrzałam na lusterko i aż się przeraziłam moje część czoła była spuchnięta a wory pod oczami podkreślały to jeszcze bardziej [zawsze je miałam, ale nigdy mnie tak nie denerwowały]. O włosach już nie wspomnę.

-Spokojnie nie wyglądasz aż tak źle- stwierdził biało włosy -Jestem Andy-a po chwili dodał- A ty?
-Kaisy jestem Kaysi- popatrzyłam na niego i zmusiłam się na lekki uśmiech
-Okej miło mi cię poznać. Mam nadzieję, że Reeva cię z tond nie wyrzuci.

Nawet nie zdążyłam zadać pytania, bo jak na zawołanie w drzwiach pojawiła się ta kobieta.

------------------------
Egzaminy, egzaminy.... Kto ich nie kocha prawda?
Przepraszam za wszelkie błędy.

nietypowe rodzeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz