Liv padła na kolana. Zawiodła. Zawiodła ich wszystkich, Cam, chłopaków, wszystkich kibiców. Czuła się niemal tak smutna, jak po śmierci ojca.
Maximilian podszedł do niej i przez chwilę napawał się widokiem pokonanej Olivii. Liv spojrzała na chłopaka, łzy spływały po jej policzkach, ale nie zwracała na to uwagi. Patrzyła tylko na uśmiech Max'a, wiedziała, że ten widok będzie ją prześladował.
– Wiem, że twoim marzeniem było pokonać Alex'a – zaczął Maximilian i nachylił się nad nią. – Ale jak chcesz pokonać Alex'a, skoro nie możesz pokonać nawet mnie – powiedział z wielkim uśmiechem, po czym odszedł i zostawił ją samą ze swoim smutkiem.
5 stycznia, godzina 12:14, stołówka Silverwood High
Siedzieli w ciszy, nawet na siebie nie patrząc. Każde z nich na swój sposób przeżywało porażkę, cierpieli razem, ale też osobno. Isaac nie znosił ciszy. Kiedy był smutny, potrzebował wsparcia.
– Możecie coś powiedzieć?! – wypalił w końcu, patrząc na przyjaciół.
Podnieśli wzrok znad talerzy i pustym wzrokiem spojrzeli na Isaac'a.
– Co mamy powiedzieć? – spytała smutno Olivia, wbijając widelec w jednego z klopsów. – Przegraliśmy. Nie ma o czym mówić. – Odłożyła sztuciec i wstała od stołu. Potrzebowała samotności. Była zła, ale nie chciała się wyżywać na swoich przyjaciołach.
– Liv ma rację – przyznał Haz. – Przegraliśmy i tyle. Nie mamy o czym rozmawiać.
Haz również odszedł od stołu, jednak poszedł w przeciwną stronę niż Liv.
Isaac spojrzał smutnym wzrokiem na Collins'a, który jako jedyny dalej milczał.
– Oni potrzebują czasu – powiedział w końcu Locky. – Zresztą my też. Żadne z nas nie grało w kosza od grudnia. Omijaliśmy wszystkie treningi, Rachel jest pewnie wściekła.
– Nie jest – odparł Iz. – Rozmawiałem z nią, sama odwołała wszystkie grudniowe. Też nie miała siły na koszykówkę. Zresztą nie mamy nawet po co trenować – zauważył. – Następną szansę na puchar mamy w przyszłym roku szkolnym.
– O ile jakąś mamy. – Collins założył swoją torbę na ramię.
– Ty też mnie zostawiasz? – spytał Iz.
– Idę ogarnąć matmę – odparł Locky, wstając. – Widzimy się później. – Poklepał Isaac'a po ramieniu i ruszył w stronę biblioteki.
Iz westchnął głośno i wrócił do jedzenia. Ostatnio brakowało mu przyjaciół. Zaczęli robić wszystko osobno, Isaac miał nadzieję, że powrót pewnej osoby to zmieni i znów zaczną spędzać czas razem.
*
5 stycznia, godzina 15:01, dziedziniec Silverwood HighOlivia postanowiła się chwile przewietrzyć. Stresowała się na myśl o pierwszym treningu. Minął równo miesiąc od ich porażki, a ona dalej przeżywała to, zupełnie jakby to wydarzyło się wczoraj. Dalej widziała uśmiech Max'a, dalej czuła słony posmak własnych łez. Pocieszał ją tylko fakt, że Sirens odpadli z pucharu chwilę po nich. Drużyna Max'a przegrała z drużyną Alex'a piętnastoma punktami i tym samym odpadła z pucharu.
Usiadła na jednej z ławek naprzeciwko głównego wejścia. Patrzyła, jak niektórzy uczniowie wychodzą ze szkoły, ciesząc się z końca lekcji. Zazdrościła im, sama najchętniej poszłaby do domu, ale wiedziała, że miałoby to konsekwencje.
CZYTASZ
Angel's Quest: An Angel Cried
FantasyPo przegranej z Maximilianem drużyna Silverwood High przeżywa ciężkie chwile. Sytuacji nie ułatwia powrót Chris'a. Maternus pomału wciela swój plan w życie, Kath stara się mu w nim pomóc, chociaż sama ma kogoś innego na oku. Demoniczne morderstwa u...