Długo Wyczekiwany Moment

10 3 0
                                    

Koniec maja zbliżał się wielkimi krokami, a wraz z nim wyniki konkursu. Rachel miała wrażenie, że przez ostatnie kilka dni cała drużyna była wyjątkowo zdenerwowana.

Jednak nie miała się co dziwić, wyniki konkursu nie były jedyną stresującą dla nich rzeczą.

Dalej nie znaleźli nikogo do drużyny, co oznaczało, że mogli znaleźć się na celowniku dyrektora.

To wszystko zdecydowanie nie służyło ich treningom.

– Dobrze, na dzisiaj wam starczy – oznajmiła Rachel po godzinie ćwiczeń.

– Już? – spytał Harry. – Coś się stało?

– Owszem, gracie okropnie, jesteście strasznie zestresowani! – odparła trenerka. – Myślicie o czymś zupełnie innym i nie skupiacie się na grze.

– Wiesz, jednak jutro są wyniki konkursu – zauważyła Olivia. – Ostatnie pół roku żyliśmy tylko tym, to chyba normalne, że jesteśmy zestresowani.

Rachel westchnęła.

– Oczywiście, że normalne, właśnie dlatego wam dzisiaj odpuszczam. Będziecie się tylko męczyć, a to bez sensu. Chcę, byście mieli dobre wyniki, nie fatalne, a robienie treningu, gdy cała drużyna jest niezdolna do gry, mądre nie jest – przyznała. – Idźcie do domów, odpocznijcie, widzimy się jutro na apelu – powiedziała, po czym wyszła z sali.

Drużyna zgodnie ruszyła do szatni, a po piętnastu minutach wszyscy już opuścili mury szkoły.

– Skoro jest jeszcze wcześnie, może się gdzieś wybierzemy – zaproponowała Liv.

– Nie mieliśmy odpoczywać? – spytał Isaac.

– Przecież nie myślę o niczym, co wymaga poważnego zaangażowania – zaśmiała się Olivia. – Mimo wszystko moglibyśmy gdzieś pójść razem, zamiast siedzieć sami w naszych domach.

– To nie jest zły pomysł, nawet bardzo mi się podoba – przyznał Collins. – Kiedy tylko wrócę do domu, będę się zadręczał myślami. Nie bardzo mam na to ochotę.

– Dobrze, pytanie tylko, gdzie chcesz iść? – Harry spojrzał na przyjaciółkę.

– Chodźmy do Eddy'ego – odparła Olivia. – Najemy się, może Eddy pokaże nam jakieś magiczne sztuczki. Będzie naprawdę fajnie.

– Bardzo chętnie – powiedział Chris. – Umieram z głodu, a dziadek nie zrobi kolacji wcześniej, ma swoje zasady – przyznał ze śmiechem.

– Zawsze jecie kolacje o jednej porze? – spytał zdziwiony Collins.

– Tak, po zamknięciu cukierni – wyjaśnił Chris. – W sumie całe życie dziadków od niej zależy, to jednak duży obowiązek – zauważył nieco przygnębiony.

– Wszystko dobrze? – spytał Haz. – Zazwyczaj jesteś cały w skowronkach, mówiąc o cukierni i dziadkach.

– Właśnie, coś się stało? – dopytała równie zmartwiona Liv.

– Nie... To znaczy... – Chris wahał się. –  To nie ma z nimi nic wspólnego, z cukiernią też nie. To chyba ten cały stres ostatnich miesięcy, nawet jeśli tego nie widać, to ja też łamię się pod presją, a przez ostatnie miesiące była ona spora – zauważył.

Liv pogłaskała go po plecach.

– Właśnie, dlatego, chodźmy się odstresować. Zjemy, porozmawiamy o jakichś fajnych rzeczach, a jutro to wszystko się skończy – powiedziała. – I nieważne, jaki będzie wynik, to w końcu nam ulży. Nie będziemy musieli aż tak przejmować się ocenami, obecnością, ani robić jakichś głupich rzeczy dla szkoły.

Angel's Quest: An Angel CriedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz