Tak Szybko Odchodzą

15 6 12
                                    

– Ty musisz być Matt – powiedziała radośnie Liv, wyciągając rękę w stronę chłopaka.

– Owszem, to ja we własnej osobie – odpowiedział miło i delikatnie ścisnął dłoń Olivii. Nie przepadał za dotykiem, ale wiedział, że był to najlepszy sposób na wykrycie czyjejś aury. W ten sposób mógł szybko i bezbłędnie określić z osobnikiem, jakiej rasy ma do czynienia. Czuł, że Olivia jest aniołem, ale miał wrażenie, że nie mógł wyczuć wszystkiego, zupełnie, jakby coś blokowało aurę dziewczyny. Nie przejął się tym zbytnio, bo nie miała ona dla niego większego znaczenia. Liczył się tylko Harry i moc, którą Maternus mógł dzięki niemu zdobyć.

– Co ty tu robisz? – spytał Haz, starając się brzmieć łagodnie, by ukryć swoje niezadowolenie.

– Napisałeś, że nie macie dzisiaj treningu, a ja załatwiałem sprawy w okolicy, więc pomyślałem, że cię odbiorę – odparł spokojnie Maternus, chociaż widział, że Haz nie był zbyt z tego zadowolony.

– Jasne – mruknął Harry, uspokajając się trochę. Lubił Matt'a i spędzanie z nim czasu, po prostu był zaskoczony. – Poznaj, to Olivia, Collins i Isaac – powiedział, wskazując na przyjaciół.

– Cześć – powiedział niepewnie Locky.

– Miło cię poznać – dodał bardziej optymistycznie nastawiony Iz.

– Was też miło poznać - odparł Matt. – Skoro już jestem, to może gdzieś pójdziemy? – zaproponował.

– No pewnie, chętnie się o tobie dowiemy czegoś więcej niż z opowieści Haz'a – zaśmiała się Olivia.

– Harry mówił coś o mnie? – spytał zaintrygowany Maternus.

– Nie bardzo, wszystko jak zwykle trzyma dla siebie – prychnął Isaac, przez co Matt się zaśmiał.

– No tak, Harry bywa tajemniczy  – przytaknął Maternus.

– Szkoda, że Chris'a nie ma, na pewno byście się dogadali – zaczęła Olivia. –Chrissy z każdym się dogaduje – dodała po chwili namysłu.

Maternus nie dał tego po sobie poznać, jednak nie spodobała mu się ta uwaga. Z opowieści Harry'ego wnioskował, że Chris może być jego największym zagrożeniem. Haz często o nim wspominał, gdy się spotykali, co pomału zaczynało przeszkadzać demonowi.

Nagle telefon Matt'a zadzwonił, demon wyciągnął komórkę z kieszeni i skrzywił się lekko, widząc numer Kath. 

– Przepraszam was na chwilę – powiedział miło, odchodząc kawałek. – Czego chcesz? – spytał Kath, nawet nie siląc się na miły ton. Przynajmniej w stosunku do niej nie musiał udawać. 

– Nie ja, tylko twoja ukochana Marina – odparła. Też nie była z tego zbyt zadowolona. – Byłeś z nią umówiony, nie pamiętasz? 

– To naprawdę dzisiaj? – spytał niezadowolony. – Przepadnie mi taka świetna okazja.

– Trzeba było o tym pomyśleć, zanim się z nią umówiłeś – mruknęła. – Teraz lepiej idź do niej, bo jeszcze wyślę po ciebie swoje sługi i będziesz miał przypał – zaśmiała się. 

– Dobra, niedługo będę. – Rozłączył się. Naprawdę zapomniał o spotkaniu z królową elfów, nie mógł go jednak ominąć, gdyż mieli omówić handel malakmium.

Dzięki pomocy Maternus'a handel elfów kwitł. Królowej elfów nie wypadało zadawać się z niebezpiecznymi osobnikami, pokroju gangsterów, teraz to Maternus załatwiał sprawy z nimi, a Marina delektowała się bogactwem. Współpraca z demonami była jej bardzo na rękę.

Angel's Quest: An Angel CriedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz