Po Szkole Potrzebny Jest Relaks

20 6 4
                                    

Elenor siedziała w swoim pokoju, czytając książkę. Odkąd odkryła, że ktoś specjalnie sprowadził księcia piekła na Ziemię, nie wychodziła z niego zbyt często. Na szczęście nikt się o to nie czepiał, kobieta miała wrażenie, że inni mieszkańcy Raise, byli zadowoleni z braku jej obecności. 

Gdy ktoś zapukał do drzwi, Elenor w pierwszej chwili zamarła, później jednak spokojnie odpowiedziała, żeby gość wszedł. Nie mogła zachowywać się dziwnie, to wzbudziłoby podejrzenia. 

Drzwi uchyliły się, a do środka zajrzała Jade. 

– Masz chwilę? – spytała. 

El była zdziwiona jej widokiem. Thirlwall'owie, w przeciwieństwie do swojego syna, nie mieli w zwyczaju dbać o innych i przejmować się ich problemami. 

– Mam. Coś się stało? – zapytała Elenor, odkładając książkę. 

– Mnie nie, ale tobie chyba tak. Ostatnio prawie stąd nie wychodzisz – zauważyła Jade, siadając na skraju łóżka. – Dalej jesteś obrażona o to, że zabronili ci się widywać z Harry'm. 

Elenor westchnęła. W świetle nowych wydarzeń zdążyła już zapomnieć o tym, jednak teraz wydawało się świetną wymówką. 

– Nie jestem obrażona, tylko mi przykro, bo tęsknie za synem, a nie mogę go zobaczyć – odparła. – To chyba nic złego, na wszystkie spotkania przychodzę i nie zaniedbuję swoich obowiązków, więc chyba nie przyszłaś mi zarzucić niczego z paragrafu, prawda? 

– Naprawdę myślisz, że przyszłabym tylko po to? Znasz mnie – rzuciła Jade. 

– Znam. I właśnie dlatego tak myślę – wyjaśniła Elenor. – Skoro nie o to chodzi, to dlaczego przyszłaś?

– Chciałam porozmawiać. Zapytać, co u ciebie, czy wszystko w porządku – odparła pani Thirlwall. – Może w to nie wierzysz, ale martwię się, zaszyłaś się tutaj, prawie z nikim nie rozmawiasz. Chcesz odejść? 

– Da się w ogóle odejść?! – Elenor poderwała się z fotela. – Sami wybraliśmy, że tu będziemy – zauważyła. – Wybrałam w taki, a nie inny sposób i teraz muszę się z tym zmierzyć. Nie musisz się martwić, daję sobie radę. Przepraszam, że się zdenerwowałam. Za godzinę mamy spotkanie, chciałabym się na nie przygotować. 

Jade westchnęła głośno. 

– W porządku. – Wstała. – Tylko proszę, przestań mnie w końcu traktować, jak swojego wroga i kogoś, kto nie kocha własnego dziecka. Ja też tęsknie za Chris'em, dlatego go nie odwiedzam, bo jak go zobaczę, to skąd mam mieć pewność, że do niego nie wrócę. Twój syn chociaż został z ojcem, a mój? Jest z dziadkami, którym, znając życie, pomaga w każdej wolnej chwili. – Udała się w stronę drzwi. – Tęsknimy za nim. Nie jesteśmy bez serca – powiedziała, po czym wyszła z pokoju. 

Elenor przeczesała włosy prawą dłonią. Musiała zebrać myśli. Najpierw jednak musiała się uspokoić, by przetrwać spotkanie, nie zachowując się inaczej niż zwykle. Miała nadzieję, że Edwardowi uda się jakoś jej pomóc. Nie spodziewała się cudu, ale liczyła, że mag nie nienawidzi jej na tyle, żeby zostawić tak ważną sprawę. 

El udała się do łazienki, przemyła twarz zimną wodą. Trochę jej to pomogło. Zrobiło się jej głupio, że naskoczyła na Jade, ale przez te wszystkie lata bycia w Raise, państwo Thirlwall nigdy nie byli pierwsi do tęsknoty. Nawet Jenna, poprosiła swojego ojca, aby odnowił kontakt z Isaac'iem, by mogła wiedzieć, co się u niego dzieje. 

El zaczęła się zastanawiać, czy miałaby szansę odejść, jednak to wydawało się tak niemożliwe, jak samo znalezienie Różdżki. 

*
8 kwietnia, godzina 13:08, dom państwa Jellybean

Angel's Quest: An Angel CriedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz