Maternus bardzo się cieszył, gdy zobaczył Haz'a w drzwiach. Nawet jeśli była to niezapowiedziana wizyta, a tych z reguły nie znosił najbardziej, Harry był wyjątkiem.
– Coś się stało? – spytał Matt, udając bardzo zmartwionego miną Haz'a.
– Chyba, znaczy... To skomplikowane – przyznał smutno Harry. – Mogę wejść? – spytał.
– Pewnie – odparł Maternus, przepuszczając go.
Harry niemrawo wszedł do środka i od razu ruszył w stronę kanapy.
Matt zamknął drzwi, po czym spojrzał na siadającego Haz'a. Podszedł do niego i usiadł obok.
– Potrzebujesz czegoś? Chcesz powiedzieć, co się stało? – spytał.
– Nie... Chciałem tylko przyjść i posiedzieć, bo nie mam ochoty być w domu.
– I przyszedłeś do mnie? To słodkie, że byłem twoim pierwszym wyborem – przyznał Maternus.
– Tak – skłamał Harry.
Tak naprawdę po wyjściu z domu poszedł prosto do cukierni dziadków Chris'a. Tam jednak dowiedział się od Normy, że Chris poszedł z dziadkiem załatwić kilka spraw na mieście, więc go nie ma.
To jeszcze bardziej go przygnębiło.
Postanowił, że nie będzie czekał i poszedł do Matt'a.
– Urocze – powtórzył Maternus.
– Przestań już – mruknął Haz. – Nie jestem w humorze na słodkie słówka.
– To jeszcze bardziej urocze – zaśmiał się Maternus. – Co chcesz porobić? Zostaniesz na noc?
– Nie wiem, chyba nie powinienem – przyznał Harry. – Będą się martwić, a ja będę miał jeszcze większe kłopoty.
– Nie dałeś im znać, dokąd idziesz? – zapytał Matt.
– Nie, jakoś nie pomyślałem o tym – odparł zakłopotany Haz.
– Napisz do nich, żeby się nie martwili. W końcu jesteś bezpieczny – zauważył Maternus, obejmując go ramieniem. – Nie powinni myśleć, że jesteś w niebezpieczeństwie. Lepiej napisz im, że siedzimy sobie razem i zostaniesz u mnie, aż do czasu, gdy poczujesz się lepiej. Jesteś też rozdrażniony, nie powinieneś chodzić sam w takim stanie, jeszcze coś by się stało, więc jeśli chcesz wrócić, to będę musiał cię odprowadzić.
– Nie chcę wracać – powiedział Harry, wtulając się w chłopaka. – Nie mam ochoty.
– Dobrze, w takim razie napisz do nich i daj znać, że zostajesz, dobrze? – spytał Matt. – Nie mogą się martwić.
Harry westchnął.
– Dobrze, masz rację – przyznał niechętnie. Wyciągnął telefon i napisał do Marii. Gdy wysłał wiadomość, wyłączył komórkę i położył ją na stole. Nie miał ochoty na milion SMS-ów i telefonów, zwłaszcza że jego rodzice na pewno powiadomili już przyjaciół, pytając, czy nie ma go, u któregoś z nich. – Zadowolony?
Maternus uśmiechnął się.
– Bardzo – przyznał. – Teraz możemy posiedzieć albo wybrać się na imprezę.
Harry popatrzył na niego zdezorientowany.
– Na imprezę? – spytał. – Czy przed chwilą nie mówiłeś, jak niebezpiecznie jest, żebym gdzieś szedł? – zaśmiał się Haz.
– Samemu, samemu jest niebezpiecznie. Tam poszlibyśmy razem, a ja bym cię pilnował – zauważył. – Co ty na to?
– Nie wiem, chyba nie mam dzisiaj humoru na żadne imprezy, ani szlajanie się po klubach – przyznał Haz.
CZYTASZ
Angel's Quest: An Angel Cried
FantasíaPo przegranej z Maximilianem drużyna Silverwood High przeżywa ciężkie chwile. Sytuacji nie ułatwia powrót Chris'a. Maternus pomału wciela swój plan w życie, Kath stara się mu w nim pomóc, chociaż sama ma kogoś innego na oku. Demoniczne morderstwa u...