Niebezpieczne Układy

17 7 3
                                    

– Henry, co cię tu sprowadza? – spytała Marina, gdy mężczyzna wszedł do lokalu.

Pan Jellybean podszedł do stołu i usiadł naprzeciwko elfki.

Harry uchylił leciutko drzwi od zaplecza, by móc usłyszeć, o czym będą rozmawiać.

– Nie wiem, czy stąd usłyszysz... – Collins nie dokończył, czując na swoich ustach dłoń Harry'ego. Zamknął więc usta, rezygnując z dalszej wypowiedzi.

– Potrzebuję informacji na temat ostatnich morderstw – odparł Henry.

Marina uśmiechnęła się pod nosem.

– To chyba jakaś poważna sprawa, skoro wszyscy o to pytają – odparła.

Mężczyzna spojrzał na nią zdezorientowany.

– Ktoś jeszcze o to pytał?

– Owszem, sam doskonale wiesz, że jestem świetnym źródłem informacji – powiedziała elfka.

Ta, jasne – pomyślał Haz.

– Tak, skoro jesteś tak dobrym źródłem, to pewnie wiesz co nieco – zauważył Henry.

– Przypominam ci, że nadal masz u mnie dług – przypomniała.

Harry'ego wyraźnie to zainteresowało. To znaczyło, że jego ojciec też wchodził w układy z Mariną. Czy to jakaś rodzinna przypadłość?

– Pamiętam o tym – odparł spokojnie Henry. – Jakoś na razie nie miałaś interesu w tym, żeby to wykorzystać.

– Owszem, radzę sobie świetnie, więc nie potrzebuję twojej pomocy – przyznała Marina.

– Zauważyłem, znalazłaś sobie... Nowe źródło dochodów, jak mniemam – zaczął pan Jellybean.

– Insynuujesz coś? – zapytała, przysuwając się nieco bliżej.

– Jakbym śmiał – Henry spojrzał jej w oczy – więc jak? Wiesz coś na temat tych morderstw?

Marina doskonale wiedziała, że gdyby handel malakmium wyszedł na jaw, miałaby ogromne kłopoty.

Takie, z których raczej nie mogłaby się wyplątać, chyba że przeniosłaby się na inną planetę.

Nie odpowiadało jej też, że Harry był świadkiem tej rozmowy, wiedziała, że on też może to wykorzystać.

Była teraz zagoniona w kozi róg przez obu Jellybean'ów. Postanowiła zdradzić trochę, głównie dla własnego dobra i świętego spokoju.

– Doszły nas słuchy, że gdzieś powstał portal z piekła – wyznała niechętnie.

Henry zamarł, Harry również. Collins pewnie też by tak zareagował, gdyby wiedział, co to znaczy.

– Wiesz o portalu i nie wspomniałaś nikomu ani słowem? – Pan Jellybean mocno zacisnął pięści, aby nie wybuchnąć.

Portale do piekła były zjawiskiem rzadkim, ale bardzo niebezpiecznym. To właśnie przez portale demony dostawały się na Ziemię.

– Dowiedziałam się dwa dni temu, moi ludzie poszli zbadać sprawę, niestety hypnos ich zaskoczył i przejął kontrolę na jednym z nich.

Czyli Liv miała rację, zabójca był z armii Mariny – to chciał powiedzieć Locky, jednak ręka Haz'a dalej była na jego ustach, więc wydusił z siebie tylko niezrozumiały bełkot.

Harry zabrał dłoń.

– Liv miała rację – powtórzył Collins.

Haz przytaknął.

Angel's Quest: An Angel CriedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz